Makabryczne odkrycie na warszawskim Służewie. Prokuratura zabezpieczyła szczątki
Instytut Pamięci Narodowej zakończył prace archeologiczne na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej w Warszawie.
2014-07-11, 16:00
Posłuchaj
Kierujący pracami poszukiwawczymi prof. Krzysztof Szwagrzyk twierdzi, że cmentarz parafii św. Katarzyny przy ul. Wałbrzyskiej, to obok tak zwanej Łączki na Powązkach oraz Cmentarza Bródnowskiego - największe pole grzebalne ofiar komunizmu w Polsce. W latach 1946-1948 pochowano tam nawet tysiąc osób.
Prace archeologiczno-sondażowe, jakie w ostatnich tygodniach były tam prowadzone, miały na celu określenie lokalizacji i rozmiarów obszaru, na którym dokonywano potajemnych pochówków.
- Po zapoznaniu się na miejscu przez prokuratorów IPN ze stanem prac archeologiczno-sondażowych Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu stwierdziła, że na obecnym etapie brak jest wystarczających przesłanek do podjęcia czynności przez pion śledczy IPN. W dniu 10 lipca 2014 roku - już po zakończeniu przez ekipę badawczą zaplanowanego etapu prac poszukiwawczych - Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów zabezpieczyła szczątki czterech osób, które w toku działań archeologicznych zostały podniesione z wykopów sondażowych - czytamy w komunikacie Instytutu Pamięci Narodowej.
Na cmentarzu spoczywają nie tylko byli więźniowie aresztu na Mokotowie, ale również z innych warszawskich więzień, aresztów oraz obozów. Według Szwagrzyka, nie były to tylko osoby stracone na podstawie wyroków sądowych, ale także zmarłe z wycieńczenia, lub w wyniku tortur.
Prace na Służewcu były prowadzone w ramach projektu naukowo-badawczego "Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956" prowadzonym m.in. przez IPN, Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa i Ministerstwo Sprawiedliwości. W ramach projektu, w wyniku ekshumacji prowadzonych w latach 2012-2014 na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach odnaleziono szczątki prawie 200 ofiar terroru komunistycznego. Byli wśród nich m.in. mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka" oraz mjr Hieronim Dekutowski "Zapora".
W zespole badawczym pracowali specjaliści z Samodzielnego Wydziału Poszukiwań IPN, medycy i antropolodzy Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu oraz zaproszeni do współpracy naukowcy i wolontariusze.
Na podstawie odkryć, jakich dokonano, warszawska prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci czterech nieustalonych osób. - Znajdowały się one poza oficjalnie utworzonymi grobami, na cmentarzu przy ulicy Wałbrzyskiej w Warszawie. Ponieważ zachodzi uzasadnione podejrzenie przestępnego spowodowania śmierci prokuratura rozpoczęła śledztwo - informuje prokurator Katarzyna Calów Jaszewska.
REKLAMA
Prokuratura powoła biegłych, którzy ustalą w jakim okresie doszło do zgonów tych osób. Jeśli w toku prowadzonego śledztwa zostanie ustalone, że zgon miał związek ze zbrodniami komunistycznymi bądź nazistowskimi wówczas Prokuratura Rejonowa Mokotów będzie zobowiązana do przekazania wszelkich materiałów ze śledztwa właściwemu oddziałowi IPN.
Zawiadomienie o odkryciu IPN przekazał śledczym Dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Zastępcy Prokuratora Generalnego.
REKLAMA