Skazany za rzut tortem w sędzię, podczas procesu Kiszczaka
8 miesięcy ograniczenia wolności - to wyrok stołecznego sądu wobec Zygmunta M., który w 2013 r. rzucił tortem w sędzię, od sprawy generała SB Czesława Kiszczaka.
2014-07-18, 15:51
W czerwcu 2013 r. w Sądzie Okręgowym w Warszawie przesłuchiwano dwoje psychiatrów, którzy uznali, że zdrowie 88-letniego b. szefa MSW z lat PRL "nie pozwala na sądzenie go po raz piąty za przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników kopalni Wujek w 1981 r."
Zobacz serwis specjalny - stan wojenny>>>
Gdy sędzia Anna Wielgolewska ogłosiła, że przesłuchanie biegłych odbędzie się przy drzwiach zamkniętych, obecna w sali jako publiczność grupa osób z Adamem Słomką na czele zaprotestowała, głośno wyrażając niepochlebne dla sądu opinie. Wtedy sędzia ogłosiła przerwę w posiedzeniu. Gdy wychodziła z sali, jeden z mężczyzn rzucił w nią tortem z bitą śmietaną. Sędzia została trafiona w tył głowy.
Potem posiedzenie dokończono niejawnie. W końcu sędzia zawiesiła proces Kiszczaka z powodu jego złego zdrowia.
REKLAMA
Kilka dni później Zygmunt M. usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności oraz znieważenia funkcjonariusza publicznego w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych. Grozi za to grzywna, ograniczenie wolności lub do trzech lat więzienia. Mężczyzna sam zgłosił się na policję; zwolniono go po przesłuchaniu. Nie przyznał się do zarzutów i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola akt oskarżenia skierowała do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli.
Jak powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Przemysław Nowak, jeszcze w czerwcu (o czym wtedy nie informowano) sąd ten skazał M. na 8 miesięcy ograniczenia wolności, polegającego na obowiązku nieodpłatnych prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie.
Nowak podał, że wyrok zapadł w trybie nakazowym (bez wzywania oskarżonego na rozprawę). Tryb nakazowy stosuje się wtedy, gdy "okoliczności czynu i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości w świetle zebranych dowodów", oskarżony pozostaje na wolności, sprawa toczy się z oskarżenia publicznego, a oskarżony ukończył 17 lat i nie zachodzi wątpliwość co do jego poczytalności.
Wyrok taki - wydawany na posiedzeniu bez udziału stron - może nie zawierać uzasadnienia. Oskarżonemu i oskarżycielowi przysługuje prawo wniesienia do sądu sprzeciwu od takiego wyroku - co automatycznie oznacza utratę jego mocy, a sprawa toczy się wtedy w trybie normalnym. "Prokuratura nie skarży tego wyroku" - dodał Nowak.
Warszawski sąd od czwartku nie odpowiedział na pisemne zapytanie PAP o ten wyrok.
Po incydencie sąd zaostrzył środki bezpieczeństwa, ustalając m.in., że do gmachu wolno wnosić tylko rzeczy "niezbędne w postępowaniu sądowym". Obrońcy praw człowieka wyrażali obawy, czy to nie utrudni dostępu do sądu. Atak na sędzię stanowczo potępiła Krajowa Rada Sądownictwa. Kierownictwo sądu okręgowego wyraziło "głębokie poruszenie" incydentem.
mc
REKLAMA
REKLAMA