Tragedia na Przystanku Woodstock: 41-latek nie żyje. "Wyczerpanie organizmu"
Mężczyzna był najpierw reanimowany przez Pokojowy Patrol, po czym przewieziono go do szpitala. Niestety, nie udało się go uratować - informuje TVP Info.
2014-08-03, 16:19
Przyczyna śmierci 41-latka będzie znana po przeprowadzeniu sekcji zwłok, jednak wstępne ustalenia wskazują na wyczerpanie organizmu, poprzedzone długotrwałym spożywaniem alkoholu - podaje TVP Info. Na terenie Przystanku Woodstock odnotowano ponad 1,5 tys. interwencji medycznych. - Mamy dobrze przygotowany szpital i na razie to wszystko funkcjonuje bardzo sprawnie. Ciągle apelujemy ze sceny do uczestników, aby zachowali bezpieczeństwo - mówił w piątek Jerzy Owsiak.
Ponad 750 tys. uczestników
Według raportu przedstawionego przez Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego, na Festiwalu przebywało ok. 750 tys. ludzi. W XX edycji Przystanku Woodstock na scenie zaprezentowało się w sumie ponad 70 zespołów z Polski i zagranicy. Impreza zakończyła się w sobotę.
- Nie doszło do żadnych poważniejszych incydentów, a te, które odnotowano nie miały wpływu na ogólne bezpieczeństwo uczestników imprezy - powiedział podkom. Sławomir Konieczny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp. Policjanci odnotowali w sumie ponad 100 zdarzeń, a wśród nich m.in. 27 zgłoszeń kradzieży mienia i dokumentów i 76 przypadków posiadania narkotyków.
TVP Info/IAR/aj
REKLAMA
REKLAMA