Ksiądz Lemański nie został ukarany przez biskupa

2014-08-05, 17:20

Ksiądz Lemański nie został ukarany przez biskupa
Były proboszcz w Jasienicy ks. Wojciech Lemański wyjaśnił abp. Henrykowi Hoserowi co miał na myśli wypowiadając się na przystanku Woodstock . Foto: PAP/Tomasz Gzell

Nie ma kary za słowa wypowiedziane na Przystanku Woodstock. Ksiądz Wojciech Lemański udzielił wyjaśnień w kurii warszawsko-praskiej i przeprosił za niektóre słowa, które padły w Kostrzynie nad Odrą.

Posłuchaj

Nie ma kary za słowa wypowiedziane na Przystanku Woodstock przez księdza Wojciecha Lemańskiego. Duchowny udzielił wyjaśnień w kurii warszawsko-praskiej i przeprosił za niektóre sformułowania. Happy end i nowy początek - tak opisał finał rozmów rzecznik kurii, Mateusz Dzieduszycki/IAR
+
Dodaj do playlisty

- Jeśli ktoś poczuł się urażony moimi słowami, przepraszam, być może niektóre słowa można było lepiej przemyśleć - powiedział duszpasterz po spotkaniu.
Wcześniej rzecznik prasowy Kurii Warszawsko-Praskiej Mateusz Dzieduszycki mówił dziennikarzom, że na ewentualną karę za tę wypowiedź może mieć wpływ zachowanie kapłana podczas spotkania.
Po spotkaniu Dzieduszycki powiedział, że "ks. Wojciech Lemański opowiedział o swojej obecności na Przystanku Woodstock, przedstawił relację z pierwszej ręki, jak również pomysł na swój program duszpasterski w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii, a także na polu dialogu chrześcijańsko-żydowskiego i ten program został przyjęty przez ks. arcybiskupa Hosera".
Jak dodał, oznacza to "taki nowy początek albo happy end, jak kto woli".
Były proboszcz parafii w Jasienicy ks. Wojciech Lemański złożył również wyjaśnienia i "obszerną relację" ze swojej obecności na Przystanku Woodstock wikariuszowi generalnemu bp. Markowi Stolarczykowi.
- Cieszę się, że byłem na Woodstock. Było to moje pierwsze spotkanie z takim audytorium, przez co być może padło tam jedno czy drugie słowo, które można było być może lepiej przemyśleć; albo być może w jednej czy drugiej wypowiedzi jakiegoś słowa zabrakło - powiedział ks. Lemański dziennikarzom.
Jak dodał, miał zamiar pojawić się tam jako "katolicki kapłan zaangażowany w życie Kościoła i dialog chrześcijańsko-żydowski" i jego zdaniem właśnie tak jego obecność tam odczytano.
Podkreślił, że ponieważ jego wypowiedź bardzo szybko trafiła do szerokich kręgów społeczeństwa, choć - jak zaznaczył - jego przekaz nie był skierowany do wszystkich, tylko do specyficznej festiwalowej publiczności, to mogło się niektórym zdawać, że "chce powiedzieć co innego niż mówił". - Jeśli ktoś poczuł się moimi sformułowaniami dotknięty czy urażony, to takie osoby przepraszam. Nie było moim zamiarem sprawić nikomu przykrości - powiedział.
Chodziło o wypowiedzi ks. Lemańskiego na temat polskiego Kościoła, które wzbudziły kontrowersje w mediach i w środowisku kościelnym. - Czy nasi biskupi się zmienią? Prawdopodobnie nie. Jeden z biskupów, który był moim profesorem w seminarium, właśnie kiedy mówiliśmy o tym, że nie podoba nam się skostnienie Kościoła i ci biskupi, którzy mówią właściwie do ścian, a nie do ludzi, powiedział nam coś takiego: "To pokolenie musi wymrzeć". Brzydkie słowa, ale oni się już nie zmienią. Może być tak, że wy, nowe pokolenie, wniesiecie nowego ducha, nowy entuzjazm, nową aktywność do Kościoła - mówił ks. Lemański na opublikowanym w internecie nagraniu ze spotkania z uczestnikami Przystanku Woodstock.

Ksiądz Lemański w Kostrzynie nad Odrą / TVN24/x-news

Ksiądz Lemański poinformował po spotkaniu w kurii, że daje sobie kilka miesięcy przygotowań do pełnienia nowej funkcji w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii.

Kuria uznała też, że będzie mógł uczestniczyć w niektórych uroczystościach w swojej poprzedniej parafii w Jasienicy - takich jak śluby, pogrzeby, czy choćby 110-lecie jasienickiej straży pożarnej - obchodzone w najbliższą niedzielę.

<<<Przystanek Woodstock: mocne słowa księdza Lemańskiego. Arcybiskup "interweniuje">>>

IAR/iz

Polecane

Wróć do strony głównej