Fałszywy alarm mógł zerwać kruchy rozejm między Izraelem a Hamasem
Panikę wywołała w Izraelu i w Gazie informacja o wystrzeleniu przez Hamas dwóch rakiet ze Strefy Gazy.
2014-08-06, 19:34
Posłuchaj
Wszystko miało dziać się w czasie trzydniowego rozejmu humanitarnego, który ma szansę doprowadzić do zakończenia wojny w Gazie. Okazało się jednak, że był to błąd izraelskiego systemu ostrzegania.
Izrael prawdopodobnie zgodzi się na przedłużenie obowiązującego rozejmu. Ujawnił to pragnący zachować anonimowość jeden z izraelskich dyplomatów.
Od wtorku w Gazie trwa trzydniowy rozejm, a w Kairze rozpoczęły się negocjacje pokojowe. Przedłużenie zawieszenia broni byłoby bardzo pomocne, gdyby okazało się, że do piątku nie uda się w Egipcie wynegocjować ostatecznych warunków, na jakich miałaby zakończyć się wojna w Gazie.
Jak relacjonuje z Gazy specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, od dwóch dni mieszkańcy nie boją się już izraelskich bombardowań ani rakiet Hamasu. Palestyńczycy robią zakupy, załatwiają swoje sprawy, a wieczorami siedzą w kawiarniach. Wszyscy mają nadzieję, że trwający do piątkowego poranka rozejm będzie w praktyce zakończeniem wojny albo przynajmniej zostanie przedłużony.
REKLAMA
Popołudniowa informacja o dwóch wystrzelonych przez Hamas rakietach wywołała w Gazie panikę, bo Palestyńczycy obawiali się, że Izrael odpowie kolejnymi nalotami. Okazało się jednak, że zawinił izraelski system ostrzegawczy, który poinformował o rakietach, których w praktyce nie było. Izraelskie służby sprawdzają teraz, dlaczego system zawiódł.
Palestyńczycy i Izraelczycy zadowoleni z rozejmu. CNN Newsource/x-news
REKLAMA
Gaza: najkrwawszy w historii konflikt z Izraelem>>>
Tymczasem obie strony konfliktu obarczają się wzajemnie odpowiedzialnością za śmierć cywilów i za straty w Gazie, które sięgają już 6 miliardów dolarów. Szef sztabu izraelskiej armii Benny Gantz powiedział, że zniszczenia są efektem działań Hamasu, który strzelał rakietami z gęsto zaludnionych terenów i używał cywilów jako żywych tarcz. Z kolei liderzy Hamasu twierdzą, że wszystko jest winą Izraela, a dzięki odwadze Palestyńczyków, Hamas jest zwycięzcą tej wojny.
Dramatyczny apel o wstrzymanie przemocy>>>
Ponad pół miliona Palestyńczyków uciekło ze swoich domów w czasie ostatniego konfliktu. Część uciekinierów wraca już do domów. Jednak większość nie ma dokąd wrócić, bo ich domy nie istnieją. Jak relacjonuje Wojciech Cegielski, w Beit Hanun na północy Gazy można zobaczyć zrujnowane i spalone domy. Mimo to wielu Palestyńczyków zdecydowało się wrócić. Nie zamieszkali jednak w domach, ale w rozbitych przed nimi namiotach. Jak mówią, to znacznie lepsze niż mieszkanie w przepełnionych szkołach ONZ, gdzie jest teraz około 230 tysięcy osób.
REKLAMA
Z upływem czasu uchodźcy mogą stanowić w Gazie coraz większy problem, bo nie będzie gdzie ich przesiedlić. W szkołach, gdzie teraz mieszkają, prawdopodobnie nie będzie można prowadzić lekcji, a dzieci od 1 września trzeba będzie przenieść do innych szkół. Palestyńskie władze przypuszczają, że w niektórych miejscach nauka będzie prowadzona na 3-4 zmiany.
Tymczasem w Kairze rozpoczęły się negocjacje w sprawie zakończenia wojny w Gazie. Uczestniczą w nim zarówno przedstawiciele Izraela jak i wszystkich palestyńskich frakcji w tym Hamasu. Izrael rozmawia jednak z Hamasem przez pośredników.
REKLAMA
Wojna w Gazie - tu czytaj wiecej>>>
iar w.cegielski/mc
REKLAMA