Kolejny Amerykanin zarażony wirusem Ebola
Obecność wirusa, wywołującego gorączkę krwotoczną, stwierdzono u lekarza, pracującego w prowadzonym przez misjonarzy szpitalu w Liberii.
2014-09-03, 07:37
Czytaj więcej na temat epidemii Eboli >>>
Nazwiska lekarza nie podano, poinformowano tylko, że opiekował się on ciężarnymi kobietami w szpitalu w stolicy Liberii, Monrovii. Nie pracował on z ofiarami epidemii i na razie nie wiadomo, jak zaraził się wirusem. Jak poinformowała organizacja prowadząca szpital, lekarz jest na oddziale zakaźnym tej placówki. Jego stan jest dobry.
W tym samym szpitalu w Monrovii pracowało dwoje Amerykanów, doktor Kent Brantly i siostra Nancy Writebol, którzy też zarazili się wirusem. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych udało się ich wyleczyć przy użyciu nowo opracowanych medykamentów.
Według Światowej Organizacji Zdrowia, przez ostatnie pół roku w pięciu krajach zachodniej Afryki: Gwinei, Liberii, Sierra Leone, Nigerii i Senegalu - zmarły na gorączkę krwotoczną 1552 osoby. Odnotowano 3 tysiące 62 przypadki zarażenia wirusem Eboli. W kilku krajach opracowano leki zwalczające wirusa, ale nie przeszły one jeszcze wszystkich testów.
Umiera od 50 do 90 proc. chorych
Gorączkę krwotoczną Ebola wywołuje wirus Ebola należący do rodziny Filoviridae - jednoniciowych wirusów RNA. Jego rezerwuarem są prawdopodobnie owocożerne nietoperze, często spożywane w krajach Afryki (w Polsce nie występują). Zarazić się wirusem od człowieka można poprzez kontakt z wydzielinami osoby chorej, zwłaszcza krwią.
Objawy rozpoczynają się po okresie trwającym nawet 21 dni i początkowo przypominają grypę. Zarażony odczuwa bóle mięśni, dreszcze, ma wysoką gorączkę. Później pojawiają się wymioty, bóle klatki piersiowej i wysypka. Chory słabnie, następują obfite krwawienia wewnętrzne, z jam ciała, a nawet poprzez pory skóry. Umiera od 50 do 90 proc. chorych. Jeśli chory przeżył dwa tygodnie od wystąpienia gorączki, ma szansę wyzdrowieć.
REKLAMA
Wirus Ebola jest stosunkowo mało odporny - niszczy go na przykład promieniowanie UV (także światło słoneczne), temperatura powyżej 60 stopni Celsjusza, a także powszechnie dostępne chemiczne środki do dezynfekcji. Przestrzeganie zasad higieny dobrze chroni przed wirusem. Szczególnie ważne jest odizolowanie osób chorych od zdrowych w odpowiednich ośrodkach i neutralizacja wirusa wydzielanego przez pacjenta. Wyjątkowo duży zasięg obecnej epidemii specjaliści przypisują, między innymi, brakowi właściwej izolacji chorych.
IAR,kh
REKLAMA
REKLAMA