Gdańsk: na motocyklach ratują życie. 430 interwencji

Uczestniczyli w ponad 430 akcjach ratunkowych i przejechali prawie 5 tysięcy kilometrów - ratownicy medyczni na motocyklach z Gdańska podsumowali sezon letni.

2014-09-15, 16:23

Gdańsk: na motocyklach ratują życie. 430 interwencji
Pogotowie na motocyklu wjedzie nawet na piętro w centrum handlowym. Foto: Lotos

Posłuchaj

Dyrektor gdańskiego pogotowia Mariola Kubiak: motocykl jest wyposażony podobnie jak zespoły wyjazdowe w ambulansach (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Motocykle ratunkowe jeżdżą w czerwcu, lipcu i sierpniu. Jeden ratownik jest w stanie zabezpieczyć podstawowe czynności życiowe. Motocykl jest wyposażony podobnie do ambulansu, ma m.in. defibrylator z możliwością monitorowania pracy serca, zestaw do udrażniania dróg oddechowych, respirator, wiertarkę do wkłuć doszpikowych, kroplówki, sprzęt do unieruchomienia i tamowania krwotoków oraz zestaw leków. - Nie ma jedynie deski ortopedycznej - mówi dyrektor pogotowia Mariola Kubiak.

O tym, czy wysłać motocykl decyduje dyspozytor, średnio jest 5 wyjazdów dziennie. Zazwyczaj motocykliści niosą pomoc w zdarzeniach na ulicy, rzadziej przy interwencjach w domu. - Na Jarmarku Dominikańskim potrafimy między straganami w miarę bezproblemowo przejechać. Dodatkowo bez problemów możemy dojechać do marketów. Udało nam się na przykład wjechać na piętro centrum handlowego, gdzie potrzebowała pomocy osoba, która zasłabła. Tam na pewno karetka by nie dojechała - mówi ratownik Tomasz Rogiński.

Utrzymanie jednego motocykla kosztuje 30 tysięcy złotych rocznie. Pogotowie dostaje na to pieniądze z NFZ-u, ale pomagają też sponsorzy. Pierwszy raz motocykl ratunkowy pojawił się na ulicach w 2002 roku. Dwa lata temu trochę wysłużonego już harleya-davidsona zastąpiła nowsza honda. W te wakacje po Gdańsku po raz pierwszy jeździły dwa ambulanse na dwóch kółkach.

REKLAMA

IAR, trojmiasto.pl, fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej