Napadł na biuro PO. Twierdzi, że rok temu oblał Wojewódzkiego żrącą substancją
Napastnik, który we wtorek rano zaatakował biuro PO, przyznał, że to on rok temu oblał żrącą substancją Kubę Wojewódzkiego - pisze "Rzeczpospolita".
2014-09-17, 07:05
- Sposób działania sprawcy, jego rysopis pasują do zatrzymanego mężczyzny - mówi "Rz" jeden z policjantów, zaangażowanych w sprawę. - Ale to niczego nie przesądza. Nie jest wykluczone, że mężczyzna się przyznaje, do napaści sprzed roku, by zaistnieć medialnie - dodaje rozmówca gazety.
Do ataku na Kubę Wojewódzkiego doszło w październiku ubiegłego roku roku na warszawskiej Pradze Południe, przed siedzibą radia Eska Rock przy ul. Jubilerskiej. W rozgłośni tej Wojewódzki prowadził poranne audycje. Przed wejściem został oblany żrącą substancją przez nieznanego mężczyznę. Po ataku dziennikarz obmył twarz i ręce, następnie pojechał do lekarza. Ten stwierdził u niego oparzenia policzka i dłoni.
Potem badania wykazały na ubraniu Kuby Wojewódzkiego kapsaicynę - substancje wykorzystywaną przy produkcji gazu pieprzowego i występuje w papryce chili.
Choć kamery nagrały moment, gdy nieznany, zakapturzony mężczyzna atakuje dziennikarza to nie udało ustalić kim jest sprawca, dlatego w grudniu postępowanie w tej sprawie umorzono. Czy zatrzymany we wtorek mężczyzna może być sprawcą? Policja powinna mieć odpowiedź w ciągu kilku dni - czytamy w dzienniku.
REKLAMA
Źródło: TVP/x-news
Wcześniej, bo już w środę mężczyzna będzie przesłuchany przez prokuratora w sprawie napadu na biuro PO przy ul. Wiejskiej. Tam ręcznym miotaczem gazu zaatakował recepcjonistkę. Napastnika ujęła ochrona i przekazała policji. Rano policja podała, że sprawca ataku ma 32-lata, pochodzi spoza Warszawy i nie ma stałego miejsca zamieszkania.
Na razie nie wiadomo jakie zarzuty może usłyszeć napastnik. - W grę wchodzi spowodowanie zagrożenia życia, albo spowodowania uszczerbku ciała lub gróźb karalnych i naruszenia nietykalności - mówi "Rzeczpospolitej" jeden z policjantów i dodaje, że ostateczne zdanie będzie należało do prokuratora.
REKLAMA
"Rzeczpospolita"/aj
REKLAMA