Siedziba polskiej NASA w Gdańsku, nie w Warszawie
Polska Agencja Kosmiczna będzie miała siedzibę w Gdańsku - zdecydował Sejm. Według prezydenta miasta Pawła Adamowicza, Gdańsk zyska prestiż i miejsca pracy.
2014-09-26, 11:00
Posłuchaj
Za ustanowieniem siedziby Agencji w Gdańsku był Senat. Sejmowe komisje rekomendowały jednak odrzucenie tej poprawki, wskazując, że siedzibą Agencji powinna być Warszawa, jak pierwotnie planowano. Za odrzuceniem poprawki zagłosowało w piątek 220 posłów, tyle samo zagłosowało przeciw odrzuceniu, a czterech wstrzymało się od głosu. Większość bezwzględna potrzebna do odrzucenia poprawki Senatu wynosiła 223 głosy.
Zwolennicy Gdańska jako siedziby Agencji argumentowali, że znajduje się tam silny ośrodek naukowy. Wskazywali również na potrzebę decentralizacji instytucji publicznych. Przeciwnicy ripostowali, że w stolicy Agencji będzie łatwiej koordynować działania wraz z administracją publiczną, ośrodkami nauki czy gospodarki.
- Decyzja Sejmu o lokalizacji Polskiej Agencji Kosmicznej ma podwójne pozytywne znaczenie. Po pierwsze - to wyraźne korzyści dla Gdańska, bo będzie to inspirujące dla środowisk wysokich technologii i środowisk naukowych działających w sferze kosmicznej, na Pomorzu i w województwie kujawsko-pomorskim. A po drugie - to przykład decentralizacji funkcji rządowych w Polsce. Wszystkie agencje rządowe nie muszą mieć przecież siedziby w Warszawie - mówi prezydent Paweł Adamowicz.
Nie ma jeszcze propozycji konkretnej lokalizacji. Adamowicz zaznaczył jednak, że sprawdzi się w tym zarówno nowoczesna konstrukcja jednego z wielu powstających w mieście biurowców, jak i któryś ze starych, ale zadbanych budynków pamiętających początek XX wieku.
Polska Agencja Kosmiczna,czyli POLSA (od Polish Space Agency) ma się przyczynić do usuwania barier w rozwoju firm i instytucji badawczo-rozwojowych z sektora kosmicznego. W uzasadnieniu ustawy napisano, że Polska w związku z uczestnictwem w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) wpłaca do niej kwotę rzędu kilkudziesięciu milionów euro rocznie, natomiast polski sektor kosmiczny, mimo potencjału i chęci, w minimalnym stopniu uczestniczy w programach ESA.
REKLAMA
POLSA ma koordynować działania sektora, które dziś są rozproszone między różne instytucje i resorty, identyfikować ciekawe i ważne zastosowania, tworzyć własne laboratoria, usprawniać dzielenie się wiedzą. Koszty funkcjonowania Agencji oszacowano na 5-10 mln zł rocznie.
Jej prezesa ma powoływać premier, spośród osób wyłonionych w drodze konkursu. Ten ma organizować Radę Agencji, w skład której mają wejść przedstawiciele administracji rządowej (dziewięć osób) oraz po czterech przedstawicieli nauki i przemysłu.
Do końca 2017 roku Polska ma funkcjonować w ESA na specjalnych warunkach, dzięki czemu nasze wnioski są oceniane na bardziej konkurencyjnych warunkach niż z innych krajów ESA.
Przez pierwszych pięć lat naszego członkostwa w ESA 45 proc. opłacanej przez nas rocznej składki (wynoszącej ok. 20 mln euro) będzie wracało do Polski w ramach projektów realizowanych przez nasze firmy. Później to właśnie dzięki Polskiej Agencji Kosmicznej ma nam być łatwiej walczyć o cześć tych środków.
Znawcy sektora uważają, że Polska może się specjalizować w budowie małych satelitów, misjach eksploracyjnych czy instrumentach do obserwacji Ziemi.
Problemem, z którym Polska musiała się mierzyć walcząc o projekty finansowane z ESA, była m.in. nieumiejętność współpracy między ośrodkami naukowymi a przemysłem. Polska Agencja Kosmiczna ma pomóc go przezwyciężyć.
ESA jest jedną z głównych agencji kosmicznych na świecie. Dysponuje rocznym budżetem na poziomie ok. 4 mld euro, zatrudnia ok. 2200 pracowników ze wszystkich krajów członkowskich, w tym naukowców, inżynierów, informatyków. Siedziba agencji znajduje się w Paryżu.
PAP/asop
REKLAMA
REKLAMA