Hongkong: szef lokalnej administracji nie poda się do dymisji

Demonstranci dali szefowi chińskiej administracji w Hongkongu Leung Chun-ying czas na ustąpienie do północy (godz. 18 czasu polskiego).

2014-10-02, 20:18

Hongkong: szef lokalnej administracji nie poda się do dymisji

Kilka minut przed upłynięciem ultimatum Leung Chun-ying oświadczył, że nie poda się do dymisji i ostrzegł przed konsekwencjami zaostrzania form protestów. Jednocześnie wyznaczył sekretarz Carrie Lam na pełnomocnika. Wkrótce rozpocznie ona rozmowy ze studentami w sprawie reform politycznych.
Studenci, odgrywający kluczową rolę w protestach, zagrozili wcześniej, że jeśli szef administracji nie ustąpi, zaczną zajmować budynki rządowe.
x-news.pl, CNN
W ciągu dnia protestujący zaczęli otaczać budynek administracji centralnej, kancelarię szefa administracji regionu oraz komendę policji. Rzecznik władz powiedział, że wpłynęło to negatywnie na pracę tych instytucji.
- Ok. 3 tys. urzędników spróbuje w piątek wrócić do pracy - zapowiedział. Jak dodał, jeśli blokada będzie trwać i przybierać na sile, zakłóci to porządek publiczny i zapewnienie podstawowych usług społeczeństwu.
Wcześniej policja w Hongkongu ostrzegła demonstrantów, że jeśli zaczną zajmować gmachy rządowe muszą się liczyć z "poważnymi konsekwencjami". Rzecznik policji Steve Hui oznajmił, że władze nie będą tolerowały żadnego "nielegalnego otaczania budynków rządowych".
"Parasolkowa rewolucja"
Prodemokratyczne demonstracje, najpoważniejsze od kiedy Pekin przejął kontrolę nad byłą brytyjską kolonią w 1997 roku, rozpoczęły się w Hongkongu pod koniec września.
W ramach ukutej przez byłego przywódcę ChRL Deng Xiaopinga zasady "jeden kraj, dwa systemy" Hongkongowi obiecano szeroki zakres autonomii, w tym politycznej. Tymczasem hongkońscy zwolennicy demokracji ostrzegają, że Pekin stara się stopniowo zacieśniać kontrolę polityczną nad regionem.
Jednym z tego przejawów ma być - ich zdaniem - sposób wybierania szefa lokalnej administracji w 2017 roku. Po raz pierwszy w historii mieszkańcy Hongkongu będą mogli wyłonić szefa administracji w wyborach powszechnych. Wybór będzie jednak zawężony do dwóch-trzech kandydatów zatwierdzonych uprzednio przez lojalny wobec władz w Pekinie komitet nominacyjny.
Obecny protest nazywany jest "parasolkową rewolucją", bo demonstranci osłaniają się parasolami nie tylko od słońca, ale także od gazu łzawiącego, używanego, by rozpędzić tłum.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej