Ukraiński wywiad: Rosjanie są zaangażowani w ataki na lotnisko w Doniecku
Port lotniczy w stolicy Donbasu ma znaczenie strategiczne. Mimo ataków separatystów panują nad nim siły rządowe.
2014-10-03, 16:53
Posłuchaj
Mimo ogłoszonego 5 września zawieszenia broni, na wschodzie Ukrainy dochodzi do walk. Tylko w ciągu minionej doby ukraińscy żołnierze odparli dwie próby szturmu na lotnisko w Doniecku.
Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko podkreślił, że lotnisko nie jest otoczone, dzięki czemu udało się ewakuować część żołnierzy i zastąpić ich nowymi. Sprowadzono nowy sprzęt. Według Łysenko, swoje siły wzmacniają także separatyści i rosyjscy najemnicy. Z informacji przekazanych przez niego wynika, że w okolicach portu lotniczego pojawili się nowi wojskowi z Rosji, w tym cały oddział oddział samolotów bezzałogowych, którymi kierują rosyjscy specjaliści. Mają one na celu prowadzenie działań zwiadowczych i kierowanie ogniem.
Nowe rosyjskie oddziały przybyły także pod Mariupol. Są to wojskowi z Osetii Północnej. Wcześniej ukraiński wywiad zauważył ten oddział w obwodzie rostowskim. W samym Mariupolu sytuacja jest kontrolowana, wzmacniana jest obrona miasta.
Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony poinformowała też, że w ciągu ostatniej doby zginęło dwóch żołnierzy, a dziewięciu zostało rannych.
Pocisk uderzył w przystanek w Doniecku. Ośmiu zabitych >>>
W czwartek zostało ostrzelane centrum Doniecka. Mieszkańcy w popłochu uciekali z ulic, kryli się w swoich domach. To pierwszy ostrzał centrum od czasu obowiązywania rozejmu.
REKLAMA
Według pierwszych doniesień, rakiety spadły na główną ulicę miasta - Artema. Są przy niej centra handlowe i biznesowe, uczelnie, biblioteki, teatry, miejski szpital, Plac imienia Lenina oraz Plac Górniczy, a także dworzec kolejowy.
WOJNA NA UKRAINIE: serwis specjalny >>>
Podczas ostrzału lotnisko zginął pracownik Międzynarodowego Czerwonego Krzyża 38-letni Szwajcar, Laurent DuPasquier. - Ta tragiczna strata jest dla nas ogromnym szokiem - powiedział Dominik Stillhart z tej organizacji. Dodał, że ostrzał dzielnic mieszkaniowych jest ewidentnym złamaniem prawa międzynarodowego.
MSZ Ukrainy twierdzi, że tragedia ta to próba zastraszenia przedstawicieli organizacji międzynarodowych działających na wschodzie kraju. W wydanym w nocy z czwartku na piątek oświadczeniu ukraiński resort dyplomacji uznał, że zabicie Szwajcara jest aktem terrorystycznym, dla którego nie ma żadnego usprawiedliwienia. - Bandyci i terroryści w nieludzki sposób ośmielili się wymierzyć broń przeciwko tym, którzy przybyli do Donbasu z misją humanitarną, by nieść pomoc ludziom - czytamy w komunikacie.
Resort przypomniał, że w kwietniu separatyści porwali i przez ponad tydzień przetrzymywali grupę siedmiu obserwatorów OBWE i pięciu towarzyszących im Ukraińców. Wśród porwanych był obywatel Polski. - Zdarzenie to (zabicie Szwajcara) zalicza się do tej samej kategorii, co porwanie pracowników OBWE i jest elementem zastraszania przedstawicieli organizacji międzynarodowych, którzy pomagają w przywróceniu pokoju i spokoju w Donbasie - podkreślono w oświadczeniu.
MSZ oceniło, że osoby i organizacje winne śmierci Szwajcara powinni ponieść odpowiedzialność karną zgodnie z normami prawa międzynarodowego i ukraińskiego.
REKLAMA
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Głos w sprawie zabrało w piątek rosyjskie MSZ. W wydanym oświadczeniu odpowiedzialnością za śmierć Szwajcara obarczono Ukrainę. MSZ twierdzi, że pocisk moździerzowy, którego odłamki zabiły pracownika Czerwonego Krzyża, został wystrzelony z terenu kontrolowanego przez ukraińską armię.
IAR/PAP/asop
REKLAMA
REKLAMA