Wojna w Syrii. Kobane wciąż walczy z dżihadystami
Obrońcy Kobane apelują o powstrzymanie ofensywy Państwa Islamskiego. Miasto wciąż walczy, ale kurdyjskim bojownikom brakuje broni, amunicji i bandaży.
2014-10-10, 21:09
Od 16 września siły dżihadystów oblegają kurdyjskie miasto Kobane w północnej Syrii. W piątek udało im się zająć siedzibę sztabu generalnego obrońców.
II wojna Zachodu z islamskim terroryzmem (analiza) >>>
W ciągu ostatnich dwóch dni samoloty koalicji siedmiokrotnie atakowały wojska dżihadu nacierające na Kobane, ale nie powstrzymało to postępów ofensywy. Siły Państwa Islamskiego kontrolują już prawie połowę miasta i rozpoczęły natarcie na północne dzielnice. ich celem jest całkowite odcięcie Kobane od pobliskiej granicy tureckiej, jedynego kierunku, z którego teoretycznie mogą jeszcze do niego docierać posiłki.
- Zdobycie siedziby sztabu generalnego pozwoli dżihadystom posunąć się w kierunku granicy tureckiej. Jeśli manewr się powiedzie, oblężenie się zamknie i siły kurdyjskie zostaną w mieście odcięte - wyjaśnił sytuację Rami Abdel Rahman, dyrektor Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka.
Koalicja może niszczyć pojazdy i stanowiska ogniowe Państwa Islamskiego, ale nie jest w stanie zapobiec dalszym dostawom aprowizacji i broni z bastionów Państwa Islamskiego w Rakka i Aleppo w północnej Syrii, które właśnie nadciągają. - Nie walczymy tylko w obronie naszego miasta, prowadzimy walkę z terroryzmem. Dziękujemy koalicji za pomoc, ale prosimy o większe nasilenie ataków powietrznych przeciwko Państwu Islamskiemu - apelował jeden z kurdyjskich dowódców Mustafa Ebdi.
Dla niego Kobane to symbol oporu wobec Państwa Islamskiego w Syrii. - Od 25 dni stawiamy czoło najważniejszemu ugrupowaniu terrorystycznemu na świecie. Wszyscy kurdyjscy bojownicy są gotowi poświęcić życie! - mówił.
WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny >>>
REKLAMA
Specjalny wysłannik ONZ do Syrii Staffan de Mistura ostrzegł, że zajęcie kurdyjskiej enklawy Kobane przez dżihadystów walczących pod sztandarem Państwa Islamskiego sprawi, iż będzie ono kontrolowało 400 kilometrów granicy syryjsko-tureckiej, liczącej 900 km.
Tymczasem przywódca największej kurdyjskiej partii politycznej w Syrii zaapelował do Turcji o to, aby pozwoliła na przejazd przez jej terytorium transportu broni dla obrońców Kobane, zapewniając, że nie stanowi on dla Turcji "żadnego zagrożenia". - Desperacko potrzebujemy pomocy ze strony Turcji - powiedział korespondentowi AFP Salih Muslim, przewodniczący Partii Unii Demokratycznej.
Granica wciąż pozostaje zamknięta dla Kurdów.
Co prawda turecki parlament dał zielone światło dla interwencji przeciwko Państwu Islamskiemu. Ale rząd islamsko-konserwatywny pozostający u władzy od 2002 roku pozostaje z bronią u nogi. Wywołuje to oburzenie Kurdów.
Turcja, druga potęga wojskowa wśród członków NATO, obawia się, że jej interwencja wojskowa przeciwko Państwu Islamskiemu rykoszetem umocni syryjski reżim Baszara el-Asada, jej głównego wroga - pisze z Ankary AFP.
Atak na konwój Państwa Islamskiego. Napięta sytuacja w Kobane>>>
PAP/asop
REKLAMA
REKLAMA