Mylnie sądzone zabójstwo. Skazano go za morderstwo, choć zabójcą był kto inny
Jacek W. został skazany na dożywocie za zabicie Tomasza S. Już po wyroku kto inny przyznał się do zbrodni. Mimo to Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku nie złoży do sądu wniosku o wznowienie postępowania w sprawie mylnie osądzonego zabójstwa. - To błąd - komentuje adwokat osądzonego.
2014-10-13, 21:41
W tej historii występuje trzech bohaterów: Jacek W., który został prawomocnie skazany na dożywocie za zabicie Tomasza S. A także Wiesław S., który nie dość, że przyznał się do zbrodni to jeszcze wskazał miejsce w lesie, gdzie ukrył szczątki swojej ofiary. O tym, że jest to Tomasz S. świadczą badania DNA i daktyloskopijne.
Sprawę tę odkryli i prowadzą prokuratorzy z Olsztyna. Czyli ci sami, którym do zabójstwa Tomasza S. przyznał się Wiesław S. Mężczyzna usłyszał już zarzut zabójstwa. Został tymczasowo aresztowany. Śledztwo trwa.
Po uzyskaniu nowych informacji związanych z zabójstwem Tomasza S. prokuratorzy z Olsztyna przed kilkoma tygodniami wystąpili z wnioskiem do przełożonych w Białymstoku o rozważenie, czy nie należy zwrócić się do sądu o wznowienie prawomocnie zakończonej sprawy. Poniedziałkowa decyzja prokuratorów z Białegostoku oznacza, że nie podzielili ich zdania. Nie wyjaśnili swojej decyzji. A rzecznik odmówił szczegółowych odpowiedzi.
Wiadomo już, że Sąd Najwyższy zajmie się sprawą Jacka W., bo wniosek o wznowienie złożył jego pełnomocnik. Terminu sprawy jeszcze nie wyznaczono.
Sąd Najwyższy przygotowując się do niej poprosił już Prokuraturę Generalną o zaopiniowanie wniosku pełnomocnika Jacka W. Prokuratorzy z departamentu postępowania sądowego zaopiniowali go pozytywnie, czyli uznali, że są podstawy do wznowienia postępowania.
- To, że nasza decyzja jest zupełnie inna niż Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku jest efektem tego, że każdy z prokuratorów dokonuje swobodnej oceny dowodów - tłumaczy rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk.
Wniosek o wznowienie postępowania w sprawie, która jest prawomocnie zakończona, można złożyć do sądu wówczas, gdy pojawią się nowe okoliczności i dowody. Prokuratorzy z Olsztyna uznali, że odnalezienie ciała Tomasza S. i przyznanie się Wiesława S. do tego zabójstwa to właśnie nowe dowody w tej sprawie. Zgodnie z polskimi przepisami nowe okoliczności i dowody mogą zmierzać do tego, by osobę skazaną uniewinnić lub przyjąć wobec niej łagodniejszą kwalifikację prawną.
W tej konkretnej sprawie mogłoby to oznaczać łagodniejszy wyrok dla Jacka W., który został skazany na dożywocie za porwanie i zabójstwo Tomasza S. Gdy przed laty go sądzono uważano, że ciało Tomasza S. zostało rozczłonkowane, a jego fragmenty (głowę i kilka kości) wyłowiono z jeziora Pluszne k. Olsztyna. Na to, że są to szczątki Tomasza S., wskazywały ówczesne badania DNA. Ponieważ ciało S. było rozczłonkowane sąd uznał, że Jacek W. działał ze szczególnym okrucieństwem. Mimo że W. się nie przyznał, sąd uznał, że miał on motywy do popełnienia tej zbrodni, ponieważ jego żona miała romans z Tomaszem S.
Na Jacka W. mieli też wskazywać świadkowie.
Po latach okazało się jednak, że ciało Tomasza S. nie zostało rozczłonkowane, nie zginął też od strzału z broni palnej, jak wówczas przyjęto.
- Uważam, że w świetle tych okoliczności prokuratura jak najbardziej ma przesłanki do tego, by złożyć wniosek o wznowienie postępowania w sprawie Jacka W. Uważam stanowisko białostockiej apelacji za błąd - powiedział PAP pełnomocnik Jacka W. mecenas Jakub Orłowski. Dodał, że ma nadzieję, iż Sąd Najwyższy podzieli jego zdanie i zdecyduje o wznowieniu postępowania.
Jacek W. odsiaduje wyrok dożywocia w zakładzie karnym w Kamińsku. Nigdy się do zabójstwa Tomasza S. nie przyznał. On i jego rodzina przez lata informowali media, że w tej sprawie doszło do sądowej pomyłki, sugerowano, że prokuratura i sąd manipulowały wynikami DNA tak, by "wmanewrować Jacka W. w zabójstwo".
Sam Jacek W. deklaruje, że najbardziej zależy mu na ujawnieniu manipulacji, jakie wystąpiły w jego sprawie. Mówił, że nie chce odszkodowania za niesłuszne skazanie, a jedynie chce ujawnić, że "na każdego można znaleźć paragraf".
Gdyby nie wyrok dożywocia, W. skazany m.in. także za kradzieże i pobicia, mógłby już ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie z więzienia.
PAP/asop
REKLAMA