Bronisław Komorowski: z budową pomnika smoleńskiego nie trzeba się spieszyć
- Ważne jest, by pamięć o ofiarach katastrofy nie dzieliła, ale łączyła nas wszystkich - tak prezydent Bronisław Komorowski mówi w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" o pomyśle, by w piątą rocznicę katastrofy w Smoleńsku stanął w Warszawie pomnik.
2014-10-17, 09:51
Z inicjatywą budowy pomnika wystąpiła grupa rodzin, których bliscy zginęli 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. Wśród nich był również minister z prezydenckiej kancelarii Sławomir Rybicki, którego brat - Arkadiusz była na pokładzie samolotu. Prezydent mówi, by nie doszukiwać się żadnej sensacji w tym, że jednym z autorów listu był jego minister. Jak tłumaczy Rybicki "siłą rzeczy" był w to zaangażowany.
- Do zajęcia się tą sprawą przekonywał mnie także Ludwik Dorn, który ma nie tylko doświadczenie polityczne, ale również jest socjologiem. On zwrócił uwagę na to, że wprawdzie sprawa katastrofy nie ogniskuje już tak mocno uwagi społeczeństwa, ale pozostaje źródłem głębokich podziałów. Rolą prezydenta jest łączenie i przezwyciężanie tego, co Polaków dzieli - mówi Bronisław Komorowski.
Według niego, "wiele osób wspomina głębokie wspólnotowe doświadczenie, jakim była żałoba narodowa, która jednak szybko została rozbita, zakłócona sporami i oskarżeniami".
W katastrofie samolotu zginęło 96 osób w tym między innymi prezydent Lech Kaczyński z żoną, delegacja parlamentarzystów, duchowieństwa oraz wojskowych. Na pokładzie był również ostatni prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski, prezes NBP Sławomir Skrzypek oraz prezes IPN Janusz Kurtyka. Delegacja miała wziąć udział w obchodach związanych z mordem katyńskim.
REKLAMA
Tu 154-M rozbił się nad lotniskiem w Smoleńsku. Nikt nie przeżył katastrofy. W Polsce ogłoszono żałobę narodową. Tysiące ludzi przychodziło przed Pałac Prezydencki przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, by oddać hołd ofiarom.
Prawo i Sprawiedliwość zażądało, by w miejscu tych demonstracji władze miasta postawiły pomnik upamiętniający tamto tragiczne wydarzenie. Ówczesny miejski konserwator uznał jednak, że niemożliwe jest spełnienie tych oczekiwań. Co więcej, argumentowano, że w myśl uchwały Rady Warszawy musi minąć pięć lat od śmierci osób publicznych, by można było je upamiętnić. Symboliczny pomnik postawiono na cmentarzu na Powązkach.
Serwis specjalny poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>
Prezydent Komorowski nie chce wypowiadać się na temat miejsca usytuowania pomnika. - Należy unikać sytuacji, w której sprawa pomnika będzie na nowo wpisywana w stare spory, jakie jeszcze się nie zakończyły. Każdy pomysł na miejsce usytuowania pomnika będę oceniał pod kątem tego, czy to będzie pchnięcie sprawy na nowe tory i w kierunku jednoczenia ludzi czy w stronę złych, starych podziałów. Sądzę wiec, że warto szukać takiego miejsca, które w sposób jednoznaczny będzie się kojarzyło ze wspólnym pozytywnym przeżyciem, a nie z konfliktem i awanturą polityczną - tłumaczy w "Rzeczpospolitej".
REKLAMA
O tym, że pomnik nie może stanąć na Krakowskim Przedmieściu przekonana jest prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jak mówiła w TVP Info zarówno poprzedni jak i i obecny miejski konserwator zabytków zgłosili zastrzeżenia do tego rozwiązania. Wskazywali oni, że przy Krakowskim Przedmieściu nie powinno być kolejnego pomnika. - Zresztą gdzie powinien być? Na miejscu Józefa Poniatowskiego? Nie ma gdzie pod pałacem, na ulicy go nie postawimy - tłumaczyła. I zapewniała, że pomnik stanie w innym godnym miejscu w centrum Warszawy.
Zdaniem Komorowskiego, szczegółowe decyzje w sprawie pomnika powinny podjąć nowe władze Warszawy wyłonione w listopadowych wyborach samorządowych. Uważa ponadto, że nie należy się z tym spieszyć.
- Znalezienie godnej, ciekawej koncepcji wymaga czasu. Pewną przeszkodą są również zbliżające się wybory prezydenckie. Bo jeśli sprawa pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej ma się nie wpisywać w kampanię wyborczą, to trzeba przyjąć zasadę, że finalna realizacja zamysłu winna nastąpić po wyborach prezydenckich, a nie przed nimi. Patronem projektu i gwarantem jego realizacji powinien być prezydent dysponujący nowym mandatem zaufania społecznego - powiedział.
21 października prezydent chce się spotkać z sygnatariuszami listu w sprawie budowy pomnika.
REKLAMA
(asop)
REKLAMA