Brutalna interwencja straży miejskiej w Szczecinku? Prokuratura bada sprawę
Według doniesień lokalnej gazety strażnicy pobili 20-letniego mężczyznę, którego wcześniej wepchnęli do radiowozu. Straż miejska twierdzi, że zatrzymany zakłócał porządek publiczny i ubliżał funkcjonariuszom. Sprawę bada już prokuratura.
2014-10-19, 13:43
Posłuchaj
Do zdarzenia doszło dwa tygodnie temu, w piątek 3 października, jednak sprawa wyszła na jaw w ten weekend. 20-latek umieścił w sieci nagranie z interwencji strażników miejskich. Słychać na nim m.in. dźwięk używanego ręcznego miotacza gazu, uderzeń i intensywny kaszel oraz wymiotowanie mężczyzny.
Grupka młodych ludzi siedziała na ławce na placu Wolności, po czym podjechał do nich radiowóz straży miejskiej. Z relacji 20-latka wynika, że funkcjonariusze zażądali od zgromadzonych dokumentów. Chłopak nie miał jednak ich przy sobie, choć - jak mówi - podał dane zgodne z prawdą.
Następnie strażnicy zażądali, by wsiadł do radiowozu. Chcieli również, by 20-latek podpisał jakieś dokumenty. - Koledzy zaczęli głośno zadawać pytania dlaczego, za co, itp. Ja też próbowałem uzyskać od strażników odpowiedź, skąd ich nagła interwencja w stosunku do mojej osoby. Zostałem wepchnięty do radiowozu i pojechaliśmy - relacjonował.
Według mężczyzny, w trakcie przejazdu, rzekomo na policję, strażnicy trzykrotnie żądali podpisania dokumentów. Zatrzymany odmawiał, po czym funkcjonariusze użyli wobec niego miotacza gazu. - Zostałem również pobity pałką i skopany - twierdzi 20-latek. Ostatecznie radiowóz zatrzymał się przy szpitalu, gdzie wyrzucono mężczyznę.
REKLAMA
Straż miejska odpiera zarzuty
Tymczasem komendant straży miejskiej Grzegorz Grondys w przekazanym raporcie zaznacza, że funkcjonariusze podjęli interwencję w stosunku do grupy osób zakłócającej spokój i porządek publiczny.
"Najbardziej agresywny mężczyzna ubliżał strażnikowi, nie stosował się też do wydawanych poleceń. Został obezwładniony i umieszczony w radiowozie. Podczas przewożenia uderzał głową w ściany pojazdu. Mężczyzna został przewieziony do szpitala na badania" - czytamy w raporcie komendanta szczecineckiej straży miejskiej.
20-latek złożył zażalenie na działanie funkcjonariuszy oraz doniósł na policję i do prokuratury. Jak teraz informuje komendant Grzegorz Grondys, śledztwo prowadzi policja pod nadzorem prokuratury.
- Jeżeli okaże się, że strażnicy dopuścili się przekroczenia prawa, wówczas wobec nich zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje służbowe do wydalenia ze służby włącznie - zapewnił portal temat.net Grzegorz Grondys.
REKLAMA
Informacyjna Agencja Radiowa próbował skontaktować się ze strażą miejską w Szczecinku. Poinformowano ją jednak, że w niedzielę komendant jest nieobecny, a osoba, z którą IAR rozmawiała, nie może przekazać jego prywatnego numeru telefonu. Straż ma wypowiadać się w tej sprawie dopiero w poniedziałek.
mr, IAR
REKLAMA