Porwanie polskiego księdza w RŚA. Wciąż nie udaje się uwolnić misjonarza
Kościół katolicki jest zaniepokojony stanem zdrowia księdza Mateusza Dziedzica. Porwany blisko miesiąc temu w Republice Środkowoafrykańskiej misjonarz przebywa z innymi uprowadzonymi w buszu. Jest niebezpieczeństwo, że zachoruje na malarię.
2014-11-04, 12:23
Posłuchaj
Jakiś czas temu Kościołowi udało się dostarczyć duchownemu leki i wodę zdatną do picia. Szczegóły tej operacji są tajne.
- Wiadomo, że im dłużej to wszystko trwa, tym Mateuszowi będzie ubywać sił - mówi ksiądz Mirosław Gucwa, wikariusz generalny diecezji Bohong w Republice Środkowoafrykańskiej.
Porwanie polskiego misjonarza w RŚA. "Powiedzieli, że nas zastrzelą" >>>
Wikariusz przyznaje, że udało mu się porozmawiać z księdzem Mateuszem Dziedzicem i ten zapewnia go, że czuje się dobrze. Ma jeszcze leki przekazane wcześniej.
- Uwolnienie księdza Mateusza utrudnia napięta sytuacja w Republice Środkowoafrykańskiej. Różne grupy rebeliantów walczą tam z rządem. Niemniej władze prowadzą rozmowy o zwolnienie misjonarza - dodaje ksiądz Mirosław Gucwa. W Polsce negocjacje monitoruje specjalny kościelno- rządowy zespół.
W nocy z 12 na 13 października ośmiu uzbrojonych mężczyzn w wojskowych mundurach wtargnęło na misję prowadzoną przez księdza Mateusza. Przedstawili się jako „Ludzie Miskina”. Uprowadzili kapłana i chcą go wymienić na swego przywódcę trzymanego w więzieniu w Kamerunie. W przypadku polskiego misjonarza nie mowy o żadnym okupie, tylko o wymianie osoby za osobę.
W Republice Środkowoafrykańskiej pracuje 32 polskich misjonarzy. Obecnie sytuacja wewnętrzna w tym kraju jest bardzo trudna. Aby zapobiec eskalacji przemocy i stworzyć warunki powrotu do stabilizacji, w RŚA działają trzy misje zagraniczne: misja pokojowa ONZ MINUSCA, misja Unii Europejskiej EUFOR CAR oraz misja specjalna Francji Sangaris. W skład misji EUFOR CAR wchodzi polski kontyngent liczący ok. 50 żołnierzy.
pp/IAR
REKLAMA