Przemysław Wipler tłumaczy się z protestu w PKW. Politycy winni szturmu na komisję?

Poseł Przemysław Wipler, który w czwartek dołączył do protestu w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej, teraz odcina się od okupujących PKW pod hasłem "Stop manipulacjom wyborczym". Jego obecność wśród protestujących spotkała się już ze zdecydowaną krytyką. O działanie na szkodę państwa oskarżani są też liderzy PiS i SLD.

2014-11-21, 16:10

Przemysław Wipler tłumaczy się z protestu w PKW. Politycy winni szturmu na komisję?

Posłuchaj

Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka: ja nie bardzo wiem, czego poseł Wipler szuka w polityce (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W czwartek wieczorem grupa aktywistów, głównie prawicowych, wtargnęła do PKW, domagając się odwołania Komisji i powtórzenia głosowania. Interweniowała policja, zatrzymano 12 osób, które nie podporządkowały się wezwaniu do opuszczenia PKW. Wśród protestujących był także Przemysław Wipler, który oświadczył wówczas, że protest będzie prowadzony do skutku, czyli do momentu spełnienia żądań protestujących. Dzień po tych wydarzeniach, poseł odcina się jednak od protestujących. Jak zatem tłumaczy swoją obecność w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej?

Twierdzi, że do budynku wszedł później i był tam - jak to ujął - "za przyzwoleniem gospodarzy". Wyjaśnił, że protest przez niego zorganizowany miał charakter pokojowy i zakończył się o 18.30. Poseł miał wrócił do siedziby PKW po telefonach, które otrzymał od osób przebywających w sali konferencyjnej Komisji.

Podczas konferencji prasowej w Sejmie powiedział, że tego typu protesty były w różnych miastach Polski i nadal będą się odbywać. Do ich uczestników zaapelował, by swą aktywność starali się prowadzić w ramach obowiązujących przepisów. Podkreślił, że wielokrotnie apelował o przestrzeganie prawa. Jego zdaniem winę za eskalację protestu ponoszą wyłącznie osoby, które weszły do PKW. - Nie ma żadnych powodów bym brał za nie odpowiedzialność - dodał.

Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka, uważa, że dla posła, który nie ufa instytucjom publicznym, nie ma miejsca w polityce. - Jeżeli kwestionuje on fundamentalną zasadę zaufania do instytucji publicznych, to ja nie bardzo wiem, czego on szuka w polityce. Niech się zajmie, nie wiem, organizowaniem jakichś demonstracji na ulicach, ale na pewno w polityce nie ma już dla niego miejsca - powiedziała Nowicka.

REKLAMA

Odniosła się też do wypowiedzi liderów PiS oraz SLD domagających się powtórzenia wyborów. W jej ocenie sugerowanie, że naruszono zasady wyborcze sprowokowało kolejne wydarzenia. - To było całkowicie nieodpowiedzialne, absolutnie nie można akceptować tego typu działań. My politycy musimy mieć świadomość, że wszelkie próby zakwestionowania wyników wyborów mogą doprowadzić do wydarzeń, które mogą wymknąć się spod kontroli - powiedziała.

źródło: TVN24/x-news

Joanna Trzaska-Wieczorek, szef biura prasowego Kancelarii Prezydenta, przedstawiła zdanie Bronisława Komorowskiego, według którego politycy, którzy nawoływali do podważenia autentyczności wyników wyborów są współodpowiedzialni za wczorajsze wydarzenia w siedzibie PKW. - Odcinanie się teraz od tych wydarzeń to przejaw hipokryzji. Fakt, że system informatyczny nie zadziałał nie powoduje, że można podważać ważność tych wyborów - powiedziała Trzaska-Wieczorek - nie wskazując jednak z nazwiska, kogo konkretnie ma na myśli.

REKLAMA

Wybory samorządowe 2014. Serwis specjalny >>>

Także szef klubu Platformy Obywatelskiej Rafał Grupiński ocenił, że widok Leszka Millera w objęciach Jarosława Kaczyńskiego mógł wpłynąć na zachowanie grupy, która wtargnęła do PKW. Jak powiedział, prezes PiS-u od lat podważał proces wyborczy w Polsce. Dodał, że taka postawa liderów partyjnych ośmiela zachowania, które można nazwać polityczna chuliganerią. W podobnym tonie wypowiada się przewodniczący klubu parlamentarnego PSL Jan Bury, który uważa że PiS i SLD chcą podważyć sens demokracji, gdyż wybory nie poszły po ich myśli.

źródło: TVN24/x-news

REKLAMA

To skandaliczne zachowanie - tak działania polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz SLD w sprawie wyborów samorządowych komentuje z kolei profesor Andrzej Zoll. były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej i były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Twierdzi, że politycy, podważając wyniki wyborów, działają na szkodę państwa.

IAR, fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej