Śmierć Jarosława Ziętary. Sąd aresztował dwóch podejrzanych
Krakowski sąd aresztował w czwartek na trzy miesiące Mirosława R. i Dariusza L., podejrzanych o pomocnictwo w uprowadzeniu i zabójstwie poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary.
2014-11-28, 22:00
Posłuchaj
Sąd uwzględnił argumenty prokuratury, że za stosowaniem aresztu przemawia obawa matactwa ze strony podejrzanych, charakter zarzucanego im czynu i wysokie zagrożenie karą; obu grozi nawet dożywocie.
Na początku listopada zarzut podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary usłyszał były senator Aleksander G. Nie przyznał się do tego zarzutu; na wniosek prokuratury sąd aresztował go na trzy miesiące. G. i jego obrońca odwołali się od tego postanowienia. Sąd rozpozna je w połowie grudnia.
Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej "Wprost" i "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 r. w drodze do pracy. Przełom w śledztwie dotyczącym jego zaginięcia nastąpił po 22 latach.
Jak podała w środę "Gazeta Wyborcza" - powołując się m.in. na informacje z prokuratury - obaj podejrzani byli ochroniarzami i działali z polecenia podejrzanego w tej sprawie Aleksandra G. Według Gazety, śledczy wiążą Mirosława R. nie tylko z porwaniem Ziętary, ale także z tajemniczym samobójstwem innego ochroniarza Romana K., który razem z Mirosławem R. miał porwać Ziętarę.
Były senator podżegał do zabójstwa dziennikarza?
W śledztwie na początku listopada zatrzymany został były senator Aleksander G., który usłyszał zarzut podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary. Podczas przesłuchania nie przyznał się on do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Za podżeganie do zabójstwa grozi nawet kara dożywocia. 6 listopada krakowski sąd aresztował G. do 4 lutego 2015 r. Zażalenie na to postanowienie złożył on sam i jego obrońca; sąd rozpozna je w połowie grudnia.
REKLAMA
(TVP/x-news)
Zdaniem prokuratury Aleksander G. podżegał do zabójstwa dziennikarza w czerwcu 1992 r. Mogło to mieć związek z zainteresowaniami w ramach tzw. dziennikarstwa śledczego Jarosława Ziętary różnego rodzaju działalnością gospodarczą, w tym tzw. szarą strefą.
REKLAMA
Zagadka zaginięcia Jarosława Ziętary >>>
Prowadząca początkowo śledztwo w tej sprawie poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany; śledztwo dwukrotnie umarzano, bo nie udało się odnaleźć ciała. W kwietniu 2011 r. redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary i śledztwo w tej sprawie. Wcześniej apelowali o to członkowie Społecznego Komitetu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary". Spowodowało to analizę śledztwa w Prokuraturze Generalnej i przekazanie go do Krakowa.
W toku śledztwa krakowska prokuratura zmieniła kwalifikację prawną z uprowadzenia na zabójstwo. Zbierała także informacje na temat niezidentyfikowanych zwłok znalezionych od września 1992 do grudnia 1993 na terenie kilku województw. Sprawdzono ok. 20 przypadków; w jednym przeprowadzono badania DNA, ale badane zwłoki nie były zwłokami dziennikarza.
To on zabił Ziętarę? Rysopis
We wrześniu tego roku prokuratura ustaliła rysopis mężczyzny zza wschodniej granicy Polski, który może mieć związek z zabójstwem Ziętary. Jak informowano wtedy, na początku lat 90. XX w. mężczyzna ten był widywany w Poznaniu w towarzystwie polskiego biznesmena. Po zatrzymaniu Aleksandra G. prokuratura potwierdziła, że osoba widniejąca na portrecie pamięciowym była widziana w towarzystwie byłego senatora.
REKLAMA
PAP/to
REKLAMA