Walka o życie wychłodzonego 2-latka. Lekarz: jeśli dziecko przeżyje bez szwanku, będzie cud

2014-12-02, 20:35

Walka o życie wychłodzonego 2-latka. Lekarz: jeśli dziecko przeżyje bez szwanku, będzie cud
Profesor Janusz Skalski ze Szpitala Dziecięcego w krakowskim Prokocimiu powiedział, że dotychczasowy proces leczenia chłopca przebiega pomyślnie. Foto: foto: TVN24/x-news

- Tomografia komputerowa nie wykazała poważnych zaburzeń w mózgu wyziębionego dwulatka - powiedział profesor Janusz Skalski ze Szpitala Dziecięcego z krakowskiego Prokocimia.

Posłuchaj

Profesor Janusz Skalski ze szpitala dziecięcego w Krakowie Prokocimiu mówił, że nie nie jest jeszcze przesądzone (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Profesor dodał, że stan układu krążenia i układu oddechowego chłopca nie pogarsza się i jest stabilny. Dwulatek wciąż jest w śpiączce farmakologicznej i najbliższych dniach zostanie podjęta decyzja dotycząca stopniowego wyprowadzania dziecka z tego stanu. - Przedwczesne wyprowadzenie pacjenta ze stanu narkozy byłoby błędem - podkreśla lekarz.

Janusz Skalski poinformował, że udało się odzyskać prawidłową czynność serca dziecka, które zostało przywiezione do szpitala ze szczątkową czynnością tego organu, dodaje jednak, że "to byłby absolutny cud, gdyby udało się uratować chłopca bez szwanku". - Jeżeli dziecko przeżyje bez szwanku, to będzie to rekord świata - dodaje lekarz.

Profesor podkreślił, że dwulatek jest niezwykle silny, a jego organizm wykazał niezwykłą zdolność do adaptacji do niskiej temperatury. - Zagrożenie życia jest, ale mamy kilka takich drobiazgów w badaniach, które pozwalają nam mieć odrobinę optymizmu - zaznacza prof. Skalski i dodaje, że nerki dziecka podjęły pracę, więc nie ma podstaw, aby twierdzić, że mogło dojść do niedotlenienia nerek, wątroby i jelit.

Źródło: TVN24/x-news

We wtorek lekarzom udało się wyprowadzić dziecko z hipotermii i odłączono chłopca od sztucznego płucoserca.

Sam w nocy na mrozie

Do zdarzenia doszło w  nocy z soboty na niedzielę. Dziecko wyszło z domu w samej piżamie i przez kilka godzin przebywało na zewnątrz. Kiedy w niedzielę rano znaleziono chłopca w odległości 600 metrów od domu, temperatura jego ciała wynosiła zaledwie 12 stopni. Lekarze szacują, że dziecko nie miał krążenia przez dwie, może nawet trzy godziny.

Zaginięcie chłopca zgłosiła babcia, która się nim zajmowała. - Wychłodzony dwulatek prawdopodobnie wyszedł z domu babci, bo chciał wrócić do rodziców - powiedział w Mariusz Ciarka z małopolskiej policji.

Źródło: TVN24/x-news
"Nie bądź obojętny"
Tymczasem, od października do chwili obecnej już 15 osób zmarło z powodu wychłodzenia. W analogicznym okresie roku 2013 były to 3 osoby.
Służby apelują, by zwracać uwagę na osoby, które mogą potrzebować pomocy. Nie musimy jej udzielać sami, ale wystarczy powiadomić o nich straż miejską czy policję.
Radio Kraków, IAR, TVP Info, kh

Polecane

Wróć do strony głównej