Radosław Sikorski: wykorzystywałem jedną trzecią limitu na podróże

Marszałek Sejmu Radosław Sikorski zaapelował, aby nie traktować wszystkich posłów jak podejrzanych, gdyż zdecydowana ich większość uczciwie rozlicza się z wydatków.

2014-12-09, 11:56

Radosław Sikorski: wykorzystywałem jedną trzecią limitu na podróże
PiS, w związku z publikacją, domaga się dymisji marszałka Sejmu. PO chce, by Radosław Sikorski sprawę wyjaśnił. Foto: PAP/Rafał Guz

Posłuchaj

Radosław Sikorski o publikacji "Wprost" (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Tygodnik "Wprost" zamieścił artykuł, z którego wynika, że obecny marszałek Sejmu w czasach, gdy był szefem Ministerstwa Spraw Zagranicznych, pobrał z Sejmu prawie 80 tys. zł za używanie prywatnego auta do celów służbowych, choć jako minister miał do dyspozycji samochód służbowy i ochronę BOR.
Marszałek Sejmu wytłumaczył we wtorek, że swoim samochodem jeździł na spotkania związane z wykonywaniem obowiązków posła. - Zawsze staramy się, jako posłowie, jako ministrowie, rozdzielać obowiązki ministerialne od obowiązków poselskich. Gdybyśmy tego nie robili, to można by nam postawić odwrotne zarzuty, że korzystamy z transportu ministerialnego do poselskich zadań - zwrócił uwagę.
Był szef dyplomacji zapewnia, że wykorzystał tylko część przysługującego mu limitu. - Limit kilometrowy na podróże krajowe w Sejmie jest niewysoki, łatwo go przekroczyć. Ja osobiście wykorzystywałem jedną trzecią tego limitu. Dla porównania - mój zastępca, pan marszałek [Marek] Kuchciński w dwa lata tej kadencji rozliczył tyle, ile ja w siedem lat. Nie ma w tym nic nagannego, ponieważ jego okręg wyborczy jest jeszcze dalej od mojego - oznajmił.
Radosław Sikorski zapowiedział zmianę systemu dopłat dla poselskich podróży. - Prezydium Sejmu już się zastanawia nad system, który byłby po pierwsze przejrzysty, a po wtóre, który by nam umożliwiał jako parlamentarzystom i ministrom pokazanie naszej rzetelności, bo dzisiaj jest to trudne - ocenił.
x-news.pl, TVP
PiS chcemy dymisji, PO wyjaśnień
Wcześniej rzeczniczka Sikorskiego Małgorzata Ławrowska - odnosząc się do publikacji "Wprost" - stwierdziła, że te 80 tys. zł zostało pobrane w sumie przez siedem lat, co daje niecały tysiąc miesięcznie, a to z kolei zaledwie jedna trzecia limitu, który przysługiwał ówczesnemu szefowi dyplomacji. Wskazała, że każda podróż z Warszawy do okręgu wyborczego, czyli województwa kujawsko-pomorskiego, to ok. 700 km tam i z powrotem, nie licząc jazd po samym okręgu. Dodała, że sprawa była wielokrotnie wyjaśniana w mediach, a prokuratura po jej zbadaniu odmówiła wszczęcia śledztwa.
x-news.pl, TVN24
Według polityków Prawa i Sprawiedliwości sprawa opisana przez tygodnik jest wystarczającym powodem do dymisji marszałka. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zwrócił się do premier Ewy Kopacz o usunięcie Sikorskiego z Platformy Obywatelskiej, a w konsekwencji także z fotela marszałka Sejmu. - Mamy do czynienia z aferą - oświadczył Błaszczak. - Zobaczymy, jakie standardy obowiązują w PO - czy takie, jakie obowiązują w PiS, gdy żegnamy się ze wszystkimi, którzy naruszają jakiekolwiek obyczaje i zasady - czy też mamy do czynienia z tym, co widzieliśmy przez lata w PO, więc z tą piosenką: "Polacy nic się nie stało" i z zamiataniem afer pod dywan - dodał.
Pełniący obowiązki sekretarza generalnego Platformy minister sportu Andrzej Biernat poinformował, że władze partii zwrócą się do Radosława Sikorskiego o wyjaśnienia. - Jeżeli złamał prawo, to od tego są odpowiednie organy, żeby to prawo egzekwować, a jeżeli prokuratura uznała, że nie, to znaczy, że wszystko działo się w ramach obowiązujących przepisów - powiedział.
IAR, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej