Premier przed szczytem UE: potępiamy agresję Rosji na Ukrainę

- Ukraina będzie miała na szczycie Rady Europejskiej silnych ambasadorów - powiedziała w środę premier Ewa Kopacz, pytana przez dziennikarzy o głosy krytyczne wobec Donalda Tuska w związku z niezaproszeniem prezydenta Ukrainy na szczyt.

2014-12-17, 17:18

Premier przed szczytem UE: potępiamy agresję Rosji na Ukrainę

Posłuchaj

Premier Ewa Kopacz leci do Brukseli na szczyt Unii Europejskiej/IAR
+
Dodaj do playlisty

Sytuacja na Ukrainie i pomoc dla tego kraju będą tematem szczytu UE, który odbędzie się w czwartek i piątek w Brukseli. Wówczas w stolicy Belgii przebywać ma też prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, który został zaproszony na przedszczytowe spotkanie przywódców centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej. Pod koniec ubiegłego tygodnia, unijne źródła informowały, że Poroszenko nie został jak na razie zaproszony na szczyt UE.

>>> Petro Poroszenko przebywa w Polsce z dwudniowa wizytą >>>

- Jeśli dzisiaj jakiekolwiek wątpliwości mógłby mieć pan prezydent Poroszenko, że jego obecność lub nieobecność wpłynie na to, co się tam może wydarzyć, to chcę powiedzieć i to powiem panu prezydentowi, że Ukraina będzie miała swoich bardzo silnych ambasadorów, nawet, jeśli nie będzie uczestniczyć w tym spotkaniu - powiedziała Kopacz.

Pierwszy unijny szczyt Donalda Tuska. Projekt wniosków skromny, niewiele o Ukrainie>>>

REKLAMA

Jak dodała, nie przypomina sobie, by na poprzednim spotkaniu Rady Europejskiej był jakikolwiek przedstawiciel Ukrainy. - Nie było ani premiera, ani prezydenta, a sprawa Ukrainy bardzo mocno stawała - wskazała.

- Będziemy niewątpliwie bardzo głośno artykułować swoje stanowiska - stanowisko Polski w sprawie Ukrainy nie zmieniło się, jest bardzo jednoznaczne. Potępiamy agresję Rosji na Ukrainę - podkreśliła szefowa rządu.

O przemówieniu prezydenta Ukrainy w polskim parlamencie dyskutowano w "Pulsie Trójki" >>>

Dyskusja o planie Junckera

Na spotkaniu z dziennikarzami minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski mówił, że dyskusja na szczycie będzie też dotyczyć planów inwestycyjnych szefa KE Jean-Claude'a Junckera.

REKLAMA

Jego trzyletni plan, będący flagowym projektem nowej KE, ma pomóc ożywić wzrost i zatrudnienie w osłabionej Unii i sprawić, że unijna gospodarka w ciągu trzech lat wygeneruje 315 mld euro. Aby przyciągnąć prywatnych inwestorów, Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych (EFSI) będzie miał do dyspozycji 21 mld euro w formie gwarancji z unijnego budżetu i Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

>>> Petro Poroszenko: Ukraina płaci niezwykle wysoką cenę, życiem ludzkim, za tożsamość europejską >>>

Jak tłumaczył Trzaskowski, KE zaproponowała powołanie funduszu inwestycyjnego, w ramach którego za pomocą gwarancji z unijnego budżetu mają być uruchomione inwestycje w UE, co ma z kolei przyciągnąć pieniądze prywatne. KE nie dała jednak odpowiedzi na szczegółowe pytania dotyczące funkcjonowania tego funduszu.

- Dlatego szefowie rządów i państw muszą porozmawiać, jak ten plan miałby wyglądać. Czy dopuścić wkłady państw członkowskich, w jaki sposób miałoby wyglądać zarządzanie tym funduszem. Jest mnóstwo pytań - powiedział minister ds. europejskich.

REKLAMA

Pobudzanie inwestycji

Zaznaczył, że przywódcy unijni zapewne nie odpowiedzą na te pytania już podczas tego szczytu, ale przeprowadzą "pierwszą strategiczną dyskusję na temat tego, w jaki sposób pobudzać inwestycje w UE".

- Potem prawdopodobnie dadzą zielone światło do tego, aby mógł się rozpocząć proces legislacyjny, w trakcie którego padnie odpowiedź na te pytania. Dyskusja mogłaby zostać rozstrzygnięta w czerwcu na szczycie Rady Europejskiej - ocenił Trzaskowski.

Minister zwrócił uwagę, że po roku 2020, czyli po zakończeniu obecnej perspektywy budżetowej UE, prawdopodobnie większość unijnego wsparcia dla państw członkowskich "będzie wyglądała podobnie jak plan Junckera". - Nadal będą transfery (pieniędzy), ale będzie coraz więcej instrumentów takich jak pożyczki i gwarancje - powiedział.

Z tego powodu, zaznaczył minister ds. UE, "dobrze by było, żeby plan Junckera działał i aby Polska miała swój udział w tym funduszu, zarówno jeżeli chodzi o zarządzanie, jak również o przyciąganie inwestycji".

REKLAMA

Polskie projekty

Państwa członkowskie UE zgłosiły około 2 tys. projektów o wartości 1,3 biliona euro w ramach przygotowań do realizacji planu inwestycyjnego szefa KE. Swoją listę projektów przedstawiła też Komisja Europejska, jednak tylko częściowo pokrywa się ona z listami krajowymi. Wartość komisyjnych projektów wynosi 56 mld euro. Polska zgłosiła 250 projektów o wartości 132 mld euro.

Zdecydowana większość propozycji przedstawionych przez nasz kraj dotyczy transportu (budowa odcinków dróg, linii kolejowych), a także sektora energetycznego. Polska zaproponowała np. budowę linii kolejowej dużej prędkości na trasie od Warszawy przez Łódź do Poznania i Wrocławia. Całkowity koszt to 7,5 mld euro.

pp/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej