Demonstracje w Rosji. Policja zatrzymuje działacza opozycji Aleksieja Nawalnego
Moskiewska policja zatrzymała około 100 uczestników wiecu poparcia dla znanego krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego. Podobne, ale mniejsze wiece odbyły się w Petersburgu i Jekaterynburgu.
2014-12-30, 23:59
Posłuchaj
W moskwiewskiej demonstracji, na którą nie było zgody władz, uczestniczyło według różnych danych od półtora do trzech tysięcy ludzi.
Sąd skazał we wtorek Aleksieja Nawalnego na 3 i pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu, a jego brata Olega na 3 i pół roku więzienia. Sąd uznał ich winnymi malwersacji finansowych. Bracia nie przyznali się do winy.
Aleksiej Nawalny po ogłoszeniu wyroku, wezwał swoich zwolenników aby wyszli na wiec na centralnie położony Plac Maneżowy. Sam też usiłował dotrzeć na demonstrację, co według policji oznaczało naruszenie zasad obowiązującego go aresztu domowego. Opozycjonista przebywa w nim od lutego.
Policjanci zatrzymali Nawalnego, gdy ten był już w centrum miasta. Rosyjskie MSW zapewniło, że mężczyzna wróci do domu.
REKLAMA
Po zatrzymaniu lidera protestu, policja wyłapywała kolejnych uczestników manifestacji. - Policjanci podchodzili i zatrzymywali tych co stali w pojedynkę - mówi jedna z kobiet obserwujących zdarzenie. Demonstranci nie zważając na 15 stopniowy mróz skandowali : "swoboda” czyli „wolność”. Ich przeciwnicy wyświetlili jednak na jednym z budynków hasło: "Nie dla Majdanu w Moskwie”.
CNN Newsource/x-news
"Sygnał dla całej opozycji"
Były białoruski więzień polityczny, szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Aleś Bialacki porównał wyrok na braci Nawalnych do rozpraw z białoruskimi działaczami. "Władze wykorzystują wszelkie możliwości i na pozór niepolityczne paragrafy, aby zmusić do milczenia Nawalnego i jemu podobnych ludzi" - powiedział. Dodał, że presja na braci przywodzi mu na myśl naciski wywierane na młodego białoruskiego opozycjonistę Franaka Wiaczorkę w celu zmuszenia do rezygnacji z działalności jego ojca Wincuka.
REKLAMA
Rosyjski dawny oligarcha Michaił Chodorkowski, były szef koncernu Jukos, który spędził w więzieniu 10 lat z powodu domniemanych przestępstw gospodarczych, uznał wtorkowy wyrok za zemstę Putina na Aleksieju Nawalnym za prowadzoną działalność opozycyjną. Oświadczył, że nawet nie dziwi go to, iż Putin i jego otoczenie "są zdolni do nikczemnych podstępów, oszustw, fałszerstw i manipulacji, gdyż nie są zdolni do niczego innego".
Alityczka Masza Lipman uważa, że wyrok jest przesłaniem władz dla całej opozycji rosyjskiej: "Wszyscy jesteście na naszej łasce". Lipman oświadczyła, iż jest oczywiste, że Kreml zdecydował się nie czynić męczennika z Nawalnego, aby nie konsolidować opozycji, lecz ją zastraszać.
Ruptly/x-news
REKLAMA
Zachód ostro potępia
Pełnomocnik rządu Niemiec ds. praw człowieka Christoph Straesser oświadczył, że "decyzja moskiewskiego sądu jest kolejnym ciosem wymierzonym w krytyczne społeczeństwo obywatelskie w Rosji". Zażądał od rosyjskich władz dopuszczenia do pokojowych protestów przeciwko temu wyrokowi.
Rzeczniczka frakcji Zielonych w Bundestagu ds. polityki wschodniej Marieluise Beck powiedziała, że wyroki na Nawalnych przypominają procesy przeciwko byłemu oligarsze Michaiłowi Chodorkowskiemu. - Potencjalni przeciwnicy prezydenta Rosji Władimira Putina są zasypywani sfingowanymi oskarżeniami, aby zamknąć im usta - oświadczyła. Według Beck jest to "kolejne uderzenie w ruch demokratyczny".
O sprawie Nawalnego wypowiedziały się także Waszyngton i Bruksela. Amerykański departament stanu stwierdził, że działania rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości budzą niepokój. Stany Zjednoczone są poważnie "zaniepokojone tym werdyktem" - powiedział rzecznik Departamentu Jeffrey Rathke, który określił wydanie takiego wyroku działaniem mającym na celu "ukaranie i zablokowanie politycznej aktywności" opozycjonisty.
Również unijna dyplomacja krytykuje Moskwę. Według Brukseli, Nawalni zostali skazani za swoją działalność polityczną. Rzeczniczka szefowej dyplomacji UE Federiki Mogherini, Maja Kocijanczicz przypomniała, że "UE zawsze podkreśla znaczenie decyzji sądowych wolnych od wszelkich związków z polityką, niezależnych i podjętych całkowicie z poszanowaniem zasad państwa prawa".
REKLAMA
Nawiązując do demonstracji w Moskwie w związku ze sprawą Nawalnego Kocijanczicz podkreśliła, że Unia Europejska "oczekuje od wszystkich stron powściągliwości".
PAP/IAR/iz
REKLAMA