Straż interweniowała 400 razy z powodu wichur. Uszkodzone linie energetyczne, runął 60-metrowy maszt

Posłuchaj

Wichury na Pomorzu - relacja Piotra Mirowicza z Radia Gdańsk (IAR)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

Pracowitą sobotę mają strażacy i energetycy. Straż pożarna interweniowała od piątku prawie 400 razy, usuwając skutki wichur.
Rzecznik prasowy Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej, Paweł Frątczak, powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że strażacy mieli najwięcej pracy w województwie pomorskim. Interweniowali około 150 razy, głównie w powiecie puckim, kartuskim i wejherowskim, a także w Słupsku. Strażacy usuwali z ulic i dróg połamane drzewa, zabezpieczali uszkodzone reklamy, elementy budynków oraz dachów. Wskutek silnego wiatru zostało zniszczonych kilka samochodów, ale nikt nie został ranny.
Paweł Frątczak przypomniał, że synoptycy przewidują na wieczór kolejne wichury, zwłaszcza w północnej, zachodniej i środkowej Polsce. Wiatr może w porywach osiągać prędkość od 60 do 80 kilometrów na godzinę.

Energetycy wciąż naprawiają uszkodzone linie na Pomorzu. Prądu nie mają mieszkańcy Jamrzyna, Goszczyna, Ochodzy, Niemczewa, Gałęźni Małej w gminie Dębnica Kaszubska, w Gubiszu w gminie Bytów, Biesiekierzu i Cieszynie w gminie Biesiekierz, Biskupic w Białym Borze, w kilku wsiach gminy Postomino między innymi Łącku, Jezierzanach. Marszewie i Wicku Morskim.
Najsilniej wiatr wieje w pasie nadmorskim w porywach z prędkością nawet 100 kilometrów na godzinę. Na Bałtyku jest nadal sztorm - do 11 stopni w skali Beauforta. Fale osiągają wysokość 7 metrów.

Jak informuje Radio Gdańsk, w Rekowie koło Redy doszło do katastrofy budowlanej. W piątek wieczorem, pod wpływem silnego wiatru, runął ponad 60-metrowy maszt nadawczy firmy Emitel. Mogło dojść do pęknięcia pękła jednej ze stalowych lin trzymających w pionie leciwą konstrukcję. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Awaria oznacza problemy z dostępem do sieci komórkowych. Nadajnik na maszcie miało Radio Kaszebe.

TVN24/x-news
Silny, zachodni wiatr wieje też nad Warmią i Mazurami. W porywach osiąga prędkość nawet 80 km/h. Energetycy usunęli już większość awarii w tym województwie. Jednak, według Energa-operator, w gminie Orneta w powiecie lidzbarskim prądu wciąż nie mają Ząbrowiec, Zimnochy, Lesiska i Gwiździny. Tam nadal lokalizowane jest miejsce uszkodzenia i nie wiadomo jeszcze, kiedy popłynie prąd.
Strażacy wyjeżdżali do powalonych przez wichurę drzew ponad 20 razy, między innymi w okolicach Stradomna między Kisielicami a Iławą odblokowali trasę krajową nr 16.
Zdaniem synoptyków, na Warmii i Mazurach ma silnie wiać także nocą, ale porywy wiatru będą nieco słabsze - do 60 km/h. Natomiast w niedzielę będzie wiało z północnego-zachodu z maksymalną prędkością 65 km/h.

Mocno wieje także w Podlaskiem. Część mieszkańców nie ma prądu, trwa usuwanie awarii.
Silny wiatr powalił drzewo w miejsowości Podcisówek koło Augustowa, które padając zerwało linię energetyczną. Ekipy specjalistów już są na miejscu i zajmą się naprawą przewodów. Wcześniej, podlascy strażacy kilka razy wyjeżdzali do powalonych wiatrem drzew.
Energetycy informują, że uporali się już z częścią awarii, lecz w północno-wschodniej Polsce prądu nie ma jeszcze około 150 gospodarstw, głównie w okolicach Sokółki.
Silny wiatr synoptycy w Podlaskiem zapowiadają również w nocy i jutro. Uspokoić się ma dopiero w poniedziałek po południu.
Spadnie za to temperatura. Nocami na początku przyszłego tygodnia ma być nawet minus 10 stopni.

W nocy z piątku na sobotę wichury przetoczyły się przez całą Polskę.
- Strażacy zajmowali się przede wszystkim usuwaniem połamanych konarów drzew oraz zabezpieczeniem naderwanych reklam, rynien oraz anten satelitarnych - poinformował rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak. - Na szczęście wichura nie spowodowała większych szkód a także nikomu nic się nie stało - dodał.

x-news.pl, TVP
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, Radio Gdańsk, bk