Prezes PiS przed sądem. Jarosław Kaczyński broni dawnego szefa CBA

- Sprawa jest mi znana z relacji ministra Mariusza Kamińskiego. Traktuję ją jako eksces polityczny - mówił w sądzie były premier Jarosław Kaczyński. Prezes PiS był świadkiem w procesie byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego podwładnych, oskarżonych o nadużycia prawa przy prowadzeniu przez CBA "afery gruntowej" w 2007 roku.

2015-01-09, 13:48

Prezes PiS przed sądem. Jarosław Kaczyński broni dawnego szefa CBA
Prezes PiS Jarosław Kaczyński wychodzi z sali rozpraw w Sądzie Rejonowym w Warszawie. Foto: PAP/ Jacek Turczyk

Kaczyński przyznał, że o sprawie dowiedział się na początku 2007 roku "w sposób bardzo ogólny". Były premier nie pamiętał, czy Kamiński zwracał się do niego jako szefa rządu o wydanie jakichś aktów prawnych. Tłumaczył, że sprawami Centralnego Biura Antykorupcyjnego zajmował się wtedy koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann.

Dalszą część zeznań sąd utajnił, powołując się na konieczność ochrony tajemnicy państwowej.
Już po wyjściu z sali Kaczyński powiedział, że proces odbiera jako "eksces polityczny zmierzający do ochrony elit polskich przed odpowiedzialnością karną". - Mam nadzieję, że przyjdzie czas rozliczenia tego rodzaju działań - dodał. Według niego, "jest oczywiste, że Kamiński powinien być uniewinniony". - Samo złożenie aktu oskarżenia jest już, powtarzam, ekscesem politycznym - oświadczył.

Afera gruntowa doprowadziła do upadku rządu Kaczyńskiego

Proces ma związek ze słynną operacją CBA w tzw. aferze gruntowej. Operacja zakończyła się wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. łapówki za "odrolnienie" w ministerstwie rolnictwa gruntu na Mazurach. Prasa pisała, że łapówka miała być przeznaczona dla szefa resortu i wicepremiera Andrzeja Leppera. Finał akcji miał utrudnić przeciek. Odwołano za to szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.
Afera gruntowa doprowadziła do dymisji Leppera, rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR i w konsekwencji do przedterminowych wyborów.
W 2010 roku Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie oskarżyła Kamińskiego i jego trzech podwładnych: b. wiceszefa CBA Macieja Wąsika oraz b. dyrektorów Zarządu Operacyjno-Śledczego CBA Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela. Zarzucono im przekroczenie uprawnień, nielegalne działania operacyjne CBA oraz podrabianie dokumentów i wyłudzenie poświadczenia nieprawdy. Grozi za to do 8 lat więzienia.

Zarzuty prokuratury wobec CBA

Zdaniem prokuratury Biuro stworzyło fikcyjną sprawę odrolnienia ziemi za łapówkę, choć nie miało wcześniej wiarygodnej informacji o przestępstwie, a tylko to pozwala służbom zacząć akcję "kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej" wobec podejrzewanych. Na potrzeby operacji CBA sfabrykowało - zdaniem prokuratury bezprawnie - dokumenty (opatrując je pieczęciami gminy Mrągowo i podpisami urzędników), które potem przedłożono do "przepchnięcia" przez resort rolnictwa. Miało też dojść do nielegalnego podsłuchiwania osób m.in. z Samoobrony.
W czerwcu 2012 roku sąd umorzył na wniosek obrony ten proces - jeszcze przed jego rozpoczęciem, uznając "brak znamion przestępstwa". W grudniu 2012 roku na wniosek prokuratury i pokrzywdzonych Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił umorzenie i nakazał przeprowadzenie procesu. Obie decyzje wydano tajnie.

Na ławie oskarżonych byłe kierownictwo CBA

Proces, częściowo niejawny, ruszył w kwietniu 2013 roku - To, co robiło CBA, nie było zgodne z interesem ówczesnej koalicji rządzącej, ale interes polityczny rządzących nas nie interesował; nas interesowała walka z korupcją na szczytach władzy, to był nasz obowiązek - mówił wtedy Kamiński.
Podsądni nie przyznali się do zarzutów, uznając je za polityczne. Według Kamińskiego jest to zemsta ekipy rządzącej za ujawnienie przezeń tzw. afery hazardowej. Ironizował, że odpowiadać powinni także prokuratorzy i sędziowie, którzy zatwierdzali wniosek CBA o kontrolę operacyjną w całej sprawie. W czerwcu 2011 roku weszła w życie zmiana prawa, zgodnie z którą służby mają obowiązek dołączania do takiego wniosku materiałów operacyjnych uzasadniających go - tego wymogu wcześniej nie było.
Rzeszowska prokuratura nadała kilku instytucjom i grupie osób status pokrzywdzonych, m.in. w związku z tym, że CBA miało ich bezprawnie podsłuchiwać. Są to m.in. Lepper (a po jego samobójczej śmierci w 2011 r. najbliższa rodzina), Ryba i Andrzej K., a także politycy Samoobrony, wśród nich Janusz Maksymiuk - zostali oskarżycielami posiłkowymi. Daje to możliwość zadawania pytań oskarżonym, składania wniosków dowodowych, a także dochodzenia odszkodowań. Roszczenia finansowe przeciw oskarżonym zapowiedzieli już Ryba i adwokat K.
PAP/asop

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej