Eksperci: wirus ebola w Afryce zmutował

Zdaniem naukowców z Instytutu Pasteura we Francji nowa postać wirusa znacznie różni się od tej, która w marcu 2014 roku spowodowała wybuch epidemii eboli w Afryce.

2015-01-29, 14:45

Eksperci: wirus ebola w Afryce zmutował
Naukowcy podkreślają, że takie mutacje nie są niczym niezwykłym. Foto: Saint Louis University Madrid Campus/flickr.com/lic. CC

Posłuchaj

Wirus ebola w Afryce zmutował. Relacja Rafała Motriuka (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Eksperci szczegółowo analizują próbki krwi pobrane od chorych mieszkańców Gwinei. W ten sposób chcą ocenić, czy zmutowany wirus jest jeszcze groźniejszy dla ludzi, czy łatwiej przenosi się z człowieka na człowieka. Jednocześnie naukowcy podkreślają, że takie mutacje nie są niczym niezwykłym, zwłaszcza wśród tak zwanych wirusów RNA, do których należy wirus ebola.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z końca roku 2014 ebolą zaraziło się ponad 13,7 tys. osób, a ponad 8 tys. zmarło. WHO zastrzega, że dane te nie uwzględniają znaczącej zapewne liczby nieznanych lub niezgłoszonych przypadków. W ubiegły piątek Światowa Organizacja Zdrowia ostrzegła, że mimo spadku liczby zarażonych sytuacja w trzech państwach najbardziej dotkniętych epidemią - Liberii, Sierra Leone, Gwinei - pozostaje "bardzo niepokojąca".
- Liczba przypadków maleje z tygodnia na tydzień i zmierza ku zeru w wielu miejscach, lecz ebola wciąż występuje na jednej trzeciej obszarów trzech państw afrykańskich dotkniętych chorobą - powiadomił specjalny wysłannik Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) ds. eboli David Nabarro, który przebywa w Addis Abebie (Etiopia). - Oznacza to, że epidemia nie została jeszcze opanowana - oświadczył Nabarro, zaznaczając, że w obecnej sytuacji należy kontynuować wysiłki w walce z chorobą, a nawet je zintensyfikować.
Eksperci zarzucają społeczności międzynarodowej i Unii Afrykańskiej, że przez długi czas pozostawały bierne wobec epidemii eboli. Epidemia ujawniła też katastrofalny stan systemów opieki zdrowotnej w niektórych państwach afrykańskich. Walka z ebolą kosztowała dotychczas 4 miliardy dolarów. ONZ szacuje, że potrzeba jeszcze miliarda dolarów. Chodzi m.in. o zaangażowanie dodatkowego tysiąca epidemiologów, którzy jeździliby do Afryki i kontaktowali się z zakażonymi.
x-news.pl, CNN
Czytaj więcej na temat epidemii eboli >>>
Gorączkę krwotoczną ebola wywołuje wirus ebola należący do rodziny Filoviridae - jednoniciowych wirusów RNA. Jego rezerwuarem są prawdopodobnie owocożerne nietoperze, często spożywane w krajach Afryki (w Polsce nie występują). Zarazić się wirusem od człowieka można poprzez kontakt z wydzielinami osoby chorej, zwłaszcza krwią.
Objawy rozpoczynają się po okresie trwającym nawet 21 dni i początkowo przypominają grypę. Zarażony odczuwa bóle mięśni, dreszcze, ma wysoką gorączkę. Później pojawiają się wymioty, bóle klatki piersiowej i wysypka. Chory słabnie, następują obfite krwawienia wewnętrzne, z jam ciała, a nawet poprzez pory skóry. Umiera od 50 do 90 proc. chorych. Jeśli chory przeżył dwa tygodnie od wystąpienia gorączki, ma szansę wyzdrowieć.
Wirus ebola jest stosunkowo mało odporny - niszczy go na przykład promieniowanie UV (także światło słoneczne), temperatura powyżej 60 stopni Celsjusza, a także powszechnie dostępne chemiczne środki do dezynfekcji. Przestrzeganie zasad higieny dobrze chroni przed wirusem.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej