Aleksander Gawronik: nie mam nic wspólnego z zaginięciem Jarosława Ziętary

- Oświadczam , że nie mam nic wspólnego z zaginięciem pana Ziętary - zapewnia Aleksander Gawronik. Były senator jest podejrzany o nakłanianie do zabicia dziennikarza Jarosława Ziętary. Biznesmen godzi się na ujawnianie swoich personaliów.

2015-02-02, 20:38

Aleksander Gawronik: nie mam nic wspólnego z zaginięciem Jarosława Ziętary

Posłuchaj

Były senator Aleksander Gawronik o sprawie zaginięcia Jarosława Ziętary (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Podczas kilkuminutowej konferencji Gawronik zapowiedział, że na tym etapie postępowania nie będzie się odnosił do materiału dowodowego zebranego przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie. Oświadczył, że jeśli będzie taka potrzeba, odeprze każdy formułowany wobec niego zarzut. Podkreślał, że występuje pod pełnym imieniem i nazwiskiem, bo nie ma nic do ukrycia.
Pytany o Ziętarę powiedział: - Ten człowiek wyszedł z domu. 20 tysięcy ludzi rocznie wychodzi z domu.

Pytany czy dziennikarz żyje, odpowiedział: - Oczywiście. Jednak po chwili dodał: - Ja nie wiem tego. Ja wszystko co wiem, wiem od was.

Źródło: TVP/x-news

REKLAMA

"Śledztwo ostatniej szansy"

Dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" Krzysztof M. Kaźmierczak, reprezentujący Komitet Społeczny "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary" powiedział po konferencji b. senatora, że prowadzone przez krakowską prokuraturę postępowanie jest "śledztwem ostatniej szansy". Jego zdaniem, trudno liczyć, by po ewentualnym umorzeniu tej sprawy ktoś jeszcze chciał ją badać.

- Widać, że to śledztwo jest w impasie. Uważamy, że ono poniosło już fiasko, kwestią czasu jest, kiedy dojdzie do umorzenia. Kiedy prokuratura zwalnia z aresztu podejrzanych, którzy nie przyznali się do żadnego zarzucanego im przestępstwa, oznacza to, że sama prokuratura została pozbawiona najistotniejszych argumentów do prowadzenia dalej tej sprawy - powiedział.

- Zostało zastraszonych kilku świadków, z jednym z nich rozmawiałem. Jeszcze zanim wycofał swoje zeznania mówił, że będzie musiał to zrobić, bo obawia się o swoje życie. On mówił, że jest jednym z nielicznych, którzy mieli coś wspólnego ze sprawą Ziętary i jeszcze żyją. Pozostałe trzy czy cztery osoby zostały, jego zdaniem, zabite - dodał Kaźmierczak.

Stanowisko prokuratury

W sobotę prokuratura uchyliła areszt wobec Gawronika. Jednocześnie zastosowano wobec byłego senatora poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu, dozór policyjny i poręczenie osoby godnej zaufania.

REKLAMA

- Areszt został uchylony, ponieważ oceniliśmy materiał dowodowy i uznaliśmy, że na tym etapie Aleksander G. nie będzie miał możliwości mataczyć oraz wpływać destrukcyjnie na śledztwo - informuje prokuratura.

Prokurator Piotr Kosmaty powiedział w poniedziałek, że śledztwo nadal trwa, a trzy osoby podejrzane zostały zwolnione z aresztu, ponieważ prokuratura uznała, że "na tym etapie śledztwa nie będą w stanie działać na nie destrukcyjnie". Wysokość poręczenia majątkowego wobec byłego senatora uzasadnił jego "możliwościami i sytuacją majątkową".

Kosmaty nie chciał odnosić się do oświadczenia Aleksandra Gawronika. - W swoim oświadczeniu nie ustosunkował się do materiału dowodowego zgromadzonego przez prokuraturę, dlatego też jego słów nie będę komentował, poza stwierdzeniami ogólnie znanymi, tzn. że nie przyznaje się do stawianego mu zarzutu - powiedział Kosmaty.

Poinformował, że w przedłużonym do końca czerwca śledztwie zaplanowano jeszcze kilkadziesiąt czynności procesowych, w tym przesłuchania świadków. - Kiedy je wykonamy, wtedy będziemy mogli stwierdzić, czy zakończymy śledztwo do tego czasu - stwierdził.

REKLAMA

Bez komentarza

Kosmaty powiedział również, że ze względu na dobro śledztwa nie komentuje doniesień medialnych o wycofywaniu się świadków z zeznań. Przyznał, że "w tej sprawie jest szereg świadków, również świadkowie incognito".

Nie wykluczył, że "w tej sprawie, jak w każdym innym śledztwie, może być podjęte postępowanie w sprawie utrudniania śledztwa, np. poprzez naciski na świadków lub przecieki". - Nie chciałbym jednak na tym etapie o tym rozmawiać, bo dla nas najważniejszy jest główny tok postępowania - powiedział. Pytany przez dziennikarzy stwierdził, że chciałby zakończyć to śledztwo aktem oskarżenia.

Sprawa Jarosława Ziętary

Jarosław Ziętara był dziennikarzem śledczym "Gazety Poznańskiej" (wcześniej "Wprost" i "Gazety Wyborczej"). Pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 roku w drodze do pracy. Obecnie śledztwo w sprawie jego zabójstwa prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Krakowie.
Były senator Aleksander G. został zatrzymany na początku listopada 2014 roku. Usłyszał zarzut podżegania do zabójstwa Ziętary. Podczas przesłuchania nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Został aresztowany na trzy miesiące - do 4 lutego. 22 stycznia w związku z końcem terminu aresztu prokuratura wystąpiła do Sądu Okręgowego w Poznaniu o przedłużenie aresztu Aleksandrowi G. o kolejne trzy miesiące. Na poniedziałek w sądzie wyznaczono posiedzenie w tej sprawie, ale z uwagi na uchylenie aresztu nie odbędzie się ono.

W poniedziałek 26 stycznia prokuratura poinformowała o zwolnieniu z aresztu podejrzanych o pomocnictwo w porwaniu i zabójstwie dziennikarza Mirosława R. i Dariusza L. Prokuratura zastosowała wobec nich poręczenie majątkowe po 150 tys. zł, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu i dozór policyjny.
IAR/PAP/asop/mr

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej