Pobicie czarnoskórego prezentera. Jest wyrok uniewinniający
Sąd Apelacyjny w Białymstoku uniewinnił we wtorek młodego mieszkańca miasta, oskarżonego o znieważenie na tle rasowym i napaść na ulicy na czarnoskórego prezentera jednej z prywatnych rozgłośni radiowych i telewizji. Wcześniej w toku procesów mężczyzna, który nie przyznawał się do napaści, był dwukrotnie skazywany.
2015-02-17, 17:44
Posłuchaj
W pierwszym procesie sąd okręgowy skazał oskarżonego Tomasza G. na 2 lata i 8 miesięcy więzienia, ale Sąd Apelacyjny w Białymstoku uchylił ten wyrok i nakazał jeszcze raz szczegółowo zbadać niektóre wątki sprawy. Kolejny ogłoszony wyrok skazywał na rok więzienia. Został on zaskarżony zarówno przez obrońcę, który domagał się uniewinnienia jak i prokuraturę, która chciała surowszej kary. Wtorkowy uniewinniający wyrok sądu apelacyjnego jest prawomocny.
Sąd apelacyjny określił to, co spotkało czarnoskórego pracownika kanału TV Jard Rogersa Cole-Wilsona , jako "czyn bezsprzecznie haniebny, który powinien zasługiwać na szybką reakcję prawno-karną". - Białystok od pewnego czasu, niestety, ma etykietę miasta, gdzie to takich zdarzeń na tle dyskryminacji rasowej, dochodzi - mówił sędzia Piotr Sławomir Niedzielak.
Uniewinniając oskarżonego sąd ocenił jednak, że policja i prokuratura "nie wywiązały się należycie z ciążących na nich obowiązków", a miało to swój początek już na etapie postępowania przygotowawczego.
Sąd apelacyjny wytknął też sądowi pierwszej instancji, że nie rozważył szczegółowo wszystkich okoliczności wynikających z akt tej sprawy i nie ocenił, co się z tego obrazu "wyłania". Zwrócił m.in. uwagę na to, że nie można powiedzieć, by pokrzywdzony "w sposób nie budzący wątpliwości" rozpoznał oskarżonego jako napastnika.
REKLAMA
źródło:youtube.com
Do pobicia doszło w lutym 2013 roku. Czarnoskóry prezenter, od wielu lat mieszkający w Polsce, został zaczepiony na ulicy, gdy szedł do domu. Najpierw padły wyzwiska (m.in. "bambus", "czarnuch"), potem mężczyzna dostał cios pięścią w twarz, w okolice oka. Przed drugim ciosem zdołał się zasłonić, a gdy zaczął wołać o pomoc, napastnik uciekł.
25-letniego podejrzanego policja zatrzymała na podstawie portretu pamięciowego. Napadnięty rozpoznał go podczas okazania. Sam oskarżony ani w śledztwie, ani przed sądem do napaści się nie przyznał. W czasie śledztwa na policję zgłosił się też nastolatek Dominik Ch., który twierdził, że to on był sprawcą ataku. Nie przekonał jednak ani prokuratury, ani sądu okręgowego, żadnych zarzutów mu nigdy nie postawiono. Uznano, że chłopak próbuje wziąć na siebie winę, by nie karany już wcześniej Tomasz G. nie odpowiadał za pobicie.
REKLAMA
- Dominik Ch. opisał zdarzenie w sposób, w jaki ono przebiegało. Nie ma powodu, by odrzucić tę wersję. Nie ma lepszej, konkurencyjnej wersji. Na pewno nie jest to wersja, że sprawcą napaści jest Tomasz G. - poranny.pl informuje o uzasadnieniu wyroku przez sędziego Niedzielaka.
IAR/PAP/poranny.pl/fc
REKLAMA