Jarosław Kaczyński: pomnik smoleński powinien stanąć na Krakowskim Przedmieściu
Pomnik smoleński tylko na Krakowskim Przedmieściu - mówi Jarosław Kaczyński. Lider Prawa i Sprawiedliwości nie będzie uczestniczył we wtorkowym spotkaniu u prezydenta w tej sprawie, bo - jak powiedział dziennikarzom - nie został zaproszony.
2015-02-24, 14:01
Posłuchaj
Przywódca PiS mówił na konferencji w Sejmie, że pomnik powinien stanąć tam, gdzie gromadzili się Polacy tuż po katastrofie smoleńskiej. Jarosław Kaczyński uważa, że najlepszą lokalizacją na Krakowskim Przedmieściu byłyby okolice Kościoła Seminaryjnego.
Zobacz specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz sugerowała rano w radiowej Jedynce, że monument powinien stanąć w rejonie placu Piłsudskiego.
- Gdybym decydował, byłoby to Krakowskie Przedmieście, natomiast decyzje tych, którzy do tej pory pomnika po prostu w ogóle nie chcieli i ogłaszali różnego rodzaju wyniki badań, które wskazywały na to, że nie chcą pomnika także mieszkańcy Warszawy, to są decyzje, na które ja nie mam wpływu - uznał prezes PiS.
W jego ocenie pomnik powinien być "okazały", "wyeksponowany", ale jednocześnie "wpisujący się w architekturę Krakowskiego Przedmieścia". - To znaczy nie powinien być jakimś dysonansem z punktu widzenia tego miejsca - tłumaczył.
Pytany o dokładną lokalizację pomnika na Krakowskim Przedmieściu Kaczyński odparł, że pomnik powinien stanąć koło Pałacu Prezydenckiego. - Sądzę, że okolice tzw. kościoła seminaryjnego byłyby tutaj dobre. Ale tutaj już oczywiście można rozmawiać, to jest mój indywidualny pomysł - zaznaczył.
Na wtorek zaplanowano spotkanie prezydenta Bronisława Komorowskiego z prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz oraz z sygnatariuszami październikowego listu ws. budowy pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej.
REKLAMA
TVN24/x-news
Kaczyński pytany, czy wybiera się na to spotkanie, odpowiedział, że "trudno wybierać się na spotkanie, na które się nie zostało zaproszonym". - Ja nie zostałem zaproszony i w związku z tym się nie wybieram - podkreślił.
Na początku października do Kancelarii Prezydenta wpłynął list części rodzin w sprawie pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej. Grupa rodzin kilkudziesięciu ofiar katastrofy podkreśliła w liście, że zależy im na tym, by znaleźć takie miejsce i taką formę upamiętnienia w centrum stolicy, gdzie wszyscy będą mogli spokojnie wspomnieć najbliższych.
W liście - informowała prezydencka kancelaria - rodziny ofiar podkreśliły, że ich bliscy "zasługują na godne upamiętnienie". Pod listem podpisało się ok. 30 przedstawicieli rodzin ofiar katastrofy, m.in. Karolina Kaczorowska - wdowa po ostatnim prezydencie RP na uchodźstwie Ryszardzie Kaczorowskim, Izabella Sariusz-Skąpska, córka Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, prezesa Federacji Rodzin Katyńskich i Jolanta Przewoźnik, wdowa po Andrzeju Przewoźniku, sekretarzu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Komorowski spotkał się w październiku z przedstawicielami rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Po tym spotkaniu zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Sławomir Rybicki mówił, że prezydent podejmie decyzję ws. zaangażowania się w projekt budowy pomnika po konsultacjach z władzami Warszawy.
W styczniu prezydent stolicy powiedziała, że pomnik smoleński powinien stanąć w centrum miasta, w spokojnym miejscu. Stołeczny ratusz zaproponował trzy lokalizacje dla pomnika: okolice placu Piłsudskiego (na tyłach ogrodu Ministerstwa Kultury), plac Unii Lubelskiej lub skrzyżowanie ul. Marszałkowskiej i Królewskiej (przy Ogrodzie Saskim). Rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk mówił wówczas, że lokalizacja przy Krakowskim Przedmieściu jest wykluczona ze względu na negatywną opinię konserwatora zabytków.
Także w październiku o jak najszybszą budowę w Warszawie pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej zwrócił się do prezydent stolicy Społeczny Komitet Budowy Pomnika Ofiar Tragedii Narodowej pod Smoleńskiem. Prezes Komitetu prof. Włodzimierz Bernacki mówił wówczas, że komitet zwrócił się w liście o wyrażenie opinii ws. ulokowania pomnika na Krakowskim Przedmieściu przed Pałacem Prezydenckim.
W skład zarządu społecznego komitetu budowy pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, oprócz Bernackiego wchodzą m.in. Zuzanna Kurtyka - wdowa po prezesie IPN Januszu Kurtyce, Andrzej Melak - brat przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka i prof. Michał Seweryński.
Część rodzin skupiona wokół społecznego komitetu budowy pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej wyraża zdumienie brakiem zaproszenia dla nich ze strony prezydenckiej kancelarii. - Traktujemy to jako działanie czysto kampanijne. Aktywność prezydenta w sprawie pomnika od 2010 r. była znikoma i nagle, w okresie przedwyborczym, podejmuje takie działanie. To oburzające - powiedział prof. Bernacki. - Prezydent Rzeczypospolitej, podobnie jak prezydent Warszawy ignorują pisma, które do nich wysyłamy. To niesamowite, że po 25 latach III RP władza wybiera sobie środowiska, z którymi rozmawia, a te, które są niewygodne, ignoruje. To dokładnie jak w czasach komunizmu - dodał.
Bernacki przypomniał, że Komitet zwrócił się w październiku 2014 r. w liście do prezydent stolicy o wyrażenie opinii ws. ulokowania pomnika na Krakowskim Przedmieściu przed Pałacem Prezydenckim oraz ponowił go w styczniu 2015 r. - Do dzisiaj nie ma odpowiedzi. To naruszenie prawa i procedur właściwych dla administracji. Kodeks postępowania administracyjnego wyraźnie określa termin odpowiedzi lub podjęcia decyzji. Czekamy jeszcze tydzień i wówczas podejmiemy stosowne działania prawne - podkreślił.
10 kwietnia minie pięć lat od katastrofy samolotu pod Smoleńskiem, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński.
IAR, PAP, bk
REKLAMA