Bronisław Komorowski o swojej książce: ona powstawała w bólach
Prezydent zaprezentował w środę wieczorem w Warszawie swą książkę "Zwykły polski los". To wywiad-rzeka, który przeprowadził z nim prof. Jan Skórzyński.
2015-03-12, 08:12
W "Zwykłym polskim losie" Bronisław Komorowski sięga pamięcią do swego dzieciństwa, mówi o rodzinie. Przede wszystkim jednak opowiada o latach swej działalności opozycyjnej w czasach PRL. Prezydent podkreślił, że to nie jest książka "wyborcza". - Ona powstawała w bólach. Bardzo dawno temu zaczęliśmy z Jankiem pracę nad relacją historyczną, bo takie było zapotrzebowanie, póki jeszcze coś pamiętam - zaznaczył.
Nie wykluczył, że być może powstanie druga część książki, która opowie o latach jego działalności po 1989 roku. Przekonywał, że nie było mu łatwo, jako dawnemu opozycjoniście, w późniejszej pracy publicznej. - To było bardzo trudne i wielu się to nie udało. Mnie się jakoś udało. Dlaczego? (...) Potrafiłem przestawić tę zwrotnicę z rewolucji, z radykalizmu, na szukanie miejsca w pracy pozytywnej, rozwiązującej problemy, a nie tylko burzącej jakiś porządek - stwierdził.
Wspominał też dzień opuszczenia Polski przez ostatnią jednostkę bojową Armii Radzieckiej, brygadę kutrów rakietowych ze Świnoujścia, 28 października 1992 roku. Był wówczas wiceministrem obrony narodowej. - Chyba przez przypadek byłem reprezentantem rządu Hanny Suchockiej, bo nie chciano nadać temu zbyt poważnego charakteru, więc nie wysłano ministra. (...) Dla mnie to było po prostu jak prezent od losu, czegoś takiego nie mogłem sobie wymarzyć - podkreślił Komorowski.
Opowiedział również anegdotę, jak już po wejściu Polski do NATO nasz kraj odwiedził były dowódca brygady kutrów rakietowych ze Świnoujścia, późniejszy gubernator Obwodu Kaliningradzkiego, admirał Władimir Jegorow. Komorowski wskazał, że wówczas kontakty z Rosjanami były utrudnione. Jegorow zgodził się jednak przyjechać na zaproszenie ówczesnego dowódcy polskiej Marynarki Wojennej, admirała Ryszarda Łukasika. - Wysiadł z samolotu i pierwsze pytanie: po co wam było do tego NATO? Admirał polski tłumaczył, ale nic go nie przekonywało, był naburmuszony, niezadowolony. Polecieli do Goleniowa, potem do Świnoujścia - powiedział.
Jak relacjonował, oprowadzono Jegorowa po jednostce. - I on podchodząc do willi, gdzie była jego kwatera (...) ze zdumieniem popatrzył, a tu wszystko odpicowane, odremontowane. Obszedł dwa razy budynek dookoła, wszedł schodami na samą górę, zszedł na dół i sam podszedł do polskiego admirała i mówi: no Ryszard, teraz wiem, po co wam było do tego NATO - opowiedział.
Środowe spotkanie, które odbyło się w dawnym gmachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, poprowadził aktor i satyryk Jacek Fedorowicz. Wzięli w nim udział m.in. prof. Jan Skórzyński, Władysław Bartoszewski, historyk, prof. Henryk Samsonowicz, a także dawni opozycjoniści: były minister sprawiedliwości Andrzej Czuma, poseł PO Stefan Niesiołowski.
PAP, kk
REKLAMA