Bruksela: protest przewoźników przeciwko niemieckiej płacy minimalnej
Około 50 przewoźników z kilku krajów, w tym z Polski, uczestniczyło w manifestacji w Brukseli przeciwko podwyższeniu płacy minimalnej w Niemczech. Chodzi o przepisy, które mają objąć także zagranicznych kierowców ciężarówek, co uderzy w polskie firmy.
2015-03-25, 17:07
Posłuchaj
Demonstrację zorganizowano przed Parlamentem Europejskim, gdzie w środę odbywa się debata na temat niemieckich przepisów. Jan Buczek, przewodniczący komitetu protestacyjnego przewoźników powiedział, że ta manifestacja, to presja także na Komisję Europejską.
- Uważamy, że Komisja powinna również odebrać sygnał niezadowolenia ze strony państw, które czują się oszukane. Weszliśmy do Unii Europejskiej na określonych warunkach. My je wszystkie spełniamy, natomiast wyraźnie wyczuwamy protekcjonizm ze strony państw starej Unii, które próbują nas, usługodawców wyprzeć z rynku - powiedział Jan Buczek.
W Niemczech od 1 stycznia 2015 r. obowiązuje ustawa o płacy minimalnej. W myśl nowego prawa niemiecka stawka minimalna - 8,5 euro - ma dotyczyć zarówno Niemców, jak i obywateli innych państw, pracujących na terenie Niemiec. Podobne przepisy chce wprowadzić Francja.
To niepokoi szczególnie polskich przewoźników, bo w ostatnich latach, korzystając m.in. z tańszej siły roboczej, wyrośli oni na bardzo poważnych graczy na rynku UE. Polska ma jedną z największych w Unii flot transportu drogowego.
Przewoźnicy narzekają nie tylko na wysokość stawek, które Niemcy chcą im narzuć, ale też na obciążenia biurokratyczne wiążące się m.in. z tłumaczeniem dokumentów dotyczących pracowników na język niemiecki.
REKLAMA
Będzie zaostrzenie protestu?
Przedstawiciel węgierskiego stowarzyszenia firm drogowych Dawid Bobal mówił, że w jego kraju przedsiębiorstwa mogą w długiej perspektywie stanąć w obliczu bankructwa, jeśli zostałby zmuszone do stosowania niemieckich przepisów. - Niemcy chcą chronić swoje firmy. To protekcjonistyczna decyzja. Jeśli byłoby inaczej, wszystkie fabryki niemieckie płaciłby swoim pracownikom równą stawkę na całym świecie - ocenił.
Choć przedstawiciele związków organizujących protesty nie mówią o tym oficjalnie, wśród przewoźników pojawiają się głosy nawołujące do zaostrzenia akcji. - Będziemy blokować niemieckie zakłady produkcyjne - Volkswagena, Opla. Zablokujemy wszystkie sklepy Lidla, Kauflanda i nie dopuścimy, żeby do tych sklepów został dowieziony towar. Podejmiemy takie działania, jeśli UE nie zablokuje tych przepisów"- powiedział dziennikarzom przedsiębiorca z Białej Podlaskiej Krzysztof Maliszewski.
W poniedziałek polscy przewoźnicy przeprowadzili akcję protestacyjną w kraju blokując część dróg.
Niemiecka ustawa o płacy minimalnej została zawieszona na czas badania tych przepisów przez KE. Rzecznik KE ds. socjalnych i zatrudnienia Christian Wigand mówił w poniedziałek w Brukseli, że Komisja jest w trakcie wyjaśniania z władzami Niemiec, czy wprowadzone przez nie przepisy są zgodne z prawem UE.
REKLAMA
Protest przewoźników. "Nie chcą ulżyć doli polskiego kierowcy">>>
IAR/PAP/iz
REKLAMA