”Rosja grozi użyciem broni jądrowej”. Tajne rozmowy
Rosja zagroziła użyciem "sił nuklearnych" dla obrony dokonanej przez nią aneksji Krymu i ostrzegła, że "te same warunki", jakie skłoniły ją do agresji na Ukrainie istnieją w trzech państwach bałtyckich - tak pisze "The Times".
2015-04-02, 18:28
Posłuchaj
KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
Brytyjska gazeta powołała się na zapisy z tajnego spotkania grupy emerytowanych rosyjskich generałów wojska i służb wywiadowczych ze swymi odpowiednikami z USA, jakie odbyło się 18 marca w Torgau we wschodnich Niemczech. Strona rosyjska miała tam zadeklarować, iż ma do dyspozycji "spektrum odpowiedzi od nuklearnej po niewojskową" na wypadek gdyby NATO dokonało translokacji swych sił na terytorium, Litwy, Łotwy i Estonii.
Rosjanie oświadczyli również, że próba przywrócenia Krymu Ukrainie  spotka się z "odpowiedzią siłową, sięgającą po użycie sił nuklearnych".  Według nich, wysłanie przez NATO broni na Ukrainę będzie uznane za  "dalsze zbliżanie się NATO ku granicy rosyjskiej", a "naród rosyjski  zażąda zdecydowanej odpowiedzi na to".
Według mediów - Rosjanie dostać mieli instrukcje od szefa MSZ Siergieja Ławrowa.
Czytaj także: Rosjanie grożą NATO wojną w państwach bałtyckich >>>
Rosja o państwach bałtyckich
 Zapis z konferencji  cytuje ponadto rosyjską opinię, iż "te same warunki, które zaistniały  na Ukrainie i spowodowały, że Rosja podjęła tam działania" istnieją w  trzech państwach bałtyckich. Moskwa rozważa tutaj jednak podjęcie "akcji  destabilizujących, których sprawstwo byłoby Rosji jeszcze trudniej  udowodnić niż było to w przypadku działań na wschodniej Ukrainie".  Dlatego unikano by "wysyłania wojsk i ciężkiej broni na korzyść innych  narzędzi". 
 "Rosja ma nadzieję na powolne przeciągnięcie tamtejszej  rosyjskiej ludności na swoją stronę bez dawania NATO pretekstu do  rozmieszczenia tam swych wojsk" - głoszą notatki ze spotkania.  Ostrzegają również, że taka reakcja Sojuszu Północnoatlantyckiego  postawiłaby go w roli "potencjalnego współagresora wobec  rosyjskojęzycznych mniejszości w państwach bałtyckich", prowadząc do  "potencjalnie groźniejszej dla USA sytuacji niż ta na Ukrainie".
PAP/IAR/agkm