Ulicami Katowic przeszedł marsz upamiętniający ofiary zbrodni katyńskiej
- Musimy opowiadać światu o zbrodni katyńskiej zwłaszcza dzisiaj, gdy Rosja coraz bardziej przypomina Związek Sowiecki - powiedział dyrektor katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Andrzej Sznajder.
2015-04-15, 19:19
Posłuchaj
Marsz z udziałem przedstawicieli służb mundurowych województwa śląskiego, członków stowarzyszenia "Rodzina Policyjna 1939 r.", uczniów i przedstawicieli władz wyruszył sprzed Pomnika Zbrodni Katyńskiej. Uczestnicy pochodu złożyli kwiaty i pomodlili się przy symbolicznym Grobie Policjanta Polskiego przy komendzie wojewódzkiej. W 1993 roku złożono w nim szczątki nieznanego polskiego funkcjonariusza ekshumowanego w Miednoje.
Dyrektor katowickiego oddziału IPN Andrzej Sznajder przypomniał, że prawda o zbrodni katyńskiej nigdy nie miała wyjść na jaw. Informację o masowych grobach w Katyniu przekazały Polakom w kwietniu 1943 roku niemieckie władze okupacyjne. - Cóż mogli czuć Polacy, gdy oto jeden okupant, mający już na sumieniu miliony ofiar, wykorzystywał tragedię do celów propagandowych przeciwko drugiemu okupantowi, winnemu nie mniejszych zbrodni - powiedział dyrektor.
Jak zaznaczył Andrzej Sznajder, mimo komunistycznej propagandy, według której za zbrodnię odpowiadali Niemcy, prawda o tym, co się stało zwyciężyła, ponieważ przetrwała w pamięci narodowej, w pamięci członków rodzin ofiar. - Ciągle jednak trwają starania o uzyskanie pełnej wiedzy na temat wydarzeń sprzed 75 lat, jednym z najważniejszych obowiązków badaczy jest ustalenie nazwisk ponad 3,8 tys. ofiar - wskazał.
- Nasz obowiązek to doprowadzenie do uznania przez ograny sprawiedliwości Rosji zamordowanych w Katyniu i innych miejscach za ofiary zbrodni ludobójstwa, zbrodni wojennej i zbrodni przeciwko ludzkości, a także do przyznania zamordowanym statusu ofiar represji politycznych - oświadczył.
Zaznaczył, że Katyń powinien stać się częścią europejskiej i światowej historii, bo tylko wtedy zbrodnia ta może stać się przestrogą dla przyszłych pokoleń. - Musimy pamiętać, ale musimy także opowiadać światu o zbrodni katyńskiej, zwłaszcza dzisiaj, gdy Rosja coraz bardziej zaczyna przypominać Związek Sowiecki, a propaganda kremlowska coraz obficiej czerpie ze wzorców wypracowanych przez specjalistów sowieckich - oznjamił.
***
Wiosną 1940 roku funkcjonariusze NKWD - wykonując uchwałę Józefa Stalina i jego politbiura z 5 marca 1940 roku - rozstrzelali ok. 22 tys. polskich obywateli przetrzymywanych w obozach i więzieniach na terenie Związku Sowieckiego. Wśród zamordowanych była elita przedwojennej Polski: oficerowie Wojska Polskiego, policjanci i oficerowie rezerwy, urzędnicy, lekarze, profesorowie, prawnicy, nauczyciele, inżynierowie, duchowni, literaci, kupcy, działacze społeczni.
Zobacz serwis poświęcony zbrodni katyńskiej >>>
3 kwietnia NKWD rozpoczęło likwidację obozu w Kozielsku, a w kolejnych dniach - obozów w Ostaszkowie (4 kwietnia) i Starobielsku (5 kwietnia). Z Kozielska 4 404 jeńców przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy. 3 896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach. 6 287 jeńców z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie, obecnie Twer, a pochowano w miejscowości Miednoje.
PAP, kk
REKLAMA