Zabójstwa w Kijowie. MSW nie wyklucza udziału służb specjalnych Rosji

W Kijowie zastrzelono w krótkim odstępie czasu prorosyjskiego polityka, potem dziennikarz, który był świadkiem w sprawie Antymajdanu. Prezydent Ukrainy mówi o prowokacji.

2015-04-16, 20:52

Zabójstwa w Kijowie. MSW nie wyklucza udziału służb specjalnych Rosji
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: president.gov.ua

Posłuchaj

Petro Poroszenko: zabójstwa w Kijowie to prowokacja, chodzi o destabilizację kraju. Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR)
+
Dodaj do playlisty

KRYZYS UKRAIŃSKI: serwis specjalny >>>

Zabójstwo dziennikarza Ołesia Buzyny i polityka Ołeha Kałasznikowa w Kijowie to prowokacja korzystna dla wrogów Ukrainy. Takiego zdania jest prezydent Petro Poroszenko.

Według MSW może to być zabójstwo organizowane przez rosyjskie służby specjalne.

Poroszenko: to prowokacja, woda na młyn naszych wrogów

Szef państwa prezydent Petro Poroszenko żąda od organów ścigania jak najszybszego przeprowadzenia śledztw. Ukraińcy powinni być informowani o ich przebiegu. Zdaniem Petra Poroszenki zabójstwa to prowokacje mające na celu destabilizację sytuacji wewnętrznej i dyskredytację miejscowych polityków.

REKLAMA

- Jest to ta sama seria wydarzeń. Ich istota i znaczenie polityczne są zrozumiałe: to świadoma prowokacja, woda na młyn naszych wrogów, a jej celem jest destabilizacja sytuacji na Ukrainie i dyskredytacja wyboru politycznego ukraińskiego narodu - oświadczył Poroszenko cytowany w komunikacie prezydenckich służb prasowych.

Eksperci: Moskwa chce zaognić sytuację

Także ukraińscy eksperci Wadym Karasiow i Taras Berezowec są zdania, że Moskwa liczy na zaniepokojenie mieszkańców wschodu i południa Ukrainy, które może przerodzić się w protesty. Kreml chce pokazać, że to rzekomo ”kijowska junta” zabija swoich wrogów. Zwracają uwagę, że pytanie o morderstwo Ołesia Buzyny nie zaskoczyło Władimira Putina w czasie konferencji, a rosyjski prezydent mówił tak, jakby miał wcześniej przygotowaną odpowiedź.

MSW: nie wykluczamy udziału rosyjskich służb

W środę wieczorem zastrzelono polityka Partii Regionów, organizatora prorządowych protestów w czasie rewolucji, Ołeha Kałasznikowa, a w czwartek dziennikarza i publicystę Ołesia Buzynę, który nie ukrywał swoich prorosyjskich sympati - był za odbudową rosyjskiego imperium i krytykował niezależność Ukrainy.

Ołeś Buzyna pracował, między innymi w gazecie "Siegodnia” należącej do najbogatszego Ukraińca i sponsora Partii Regionów Rinata Achmetowa. Jego poglądy były zdecydowanie prorosyjskie, mówił o odbudowie Imperium Rosyjskiego, krytykował niepodległość Ukrainy, chętnie występował w moskiewskich kanałach telewizyjnych.
Doradca ministra spraw wewnętrznych i deputowany do parlamentu ukraińskiego Anton Heraszczenko oświadczył, że Buzyna był świadkiem w śledztwie w sprawie tzw. antymajdanu. Były to organizowane i opłacane przez ekipę ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza kontrprotesty przeciwko uczestnikom antyrządowych demonstracji na Ukrainie na przełomie lat 2013-2014.
Heraszczenko nie wykluczył, że śmierć Buzyny mogła być dziełem rosyjskich służb specjalnych i porównał ją z zamordowaniem dzień wcześniej byłego deputowanego Partii Regionów Janukowycza Ołeha Kałasznikowa, który także został zastrzelony.
- Te zabójstwa są do siebie podobne i nie wykluczam, że zostały one zorganizowane przez rosyjskie służby specjalne dla stworzenia w Kijowie atmosfery terroru, histerii, że dzieje się to z ludźmi, którzy występowali przeciwko Majdanowi i nowym władzom - powiedział.

REKLAMA

Putin skomentował zabójstwo kilka minut po oddaniu strzałów

Ukraińskie media zwracają uwagę, że zaledwie kilka minut po informacji o zabiciu Buzyny jego śmierć skomentował prezydent Rosji Władimir Putin. Podczas dorocznej telekonferencji z obywatelami oświadczył, że nie jest to pierwsze zabójstwo polityczne na Ukrainie.

45-letni Buzyna został zastrzelony na podwórku przed domem, w którym mieszkał w Kijowie. Według milicji oddano do niego kilka strzałów z przejeżdżającego samochodu. Do zabójstwa doszło w dzień, na podwórku niemal w samym centrum miasta. Zabójcy strzelali z samochodu.

Także Ołeh Kałasznikow został zatrzymany w czwartek przed własnym mieszkaniem.
MSW zwróciło się do wszystkich, którzy obawiają się o własne życie, aby zgłosili się na milicję z prośbą o ochronę.

Kałasznikow mial być przesłuchany w sprawie zabójstw na Majdanie

Ołeh Kałasznikow był członkiem Partii Regionów i jednym z organizatorów opłacanych przez nią manifestacji. Między innymi, przed sądem, gdzie odbywał się proces Julii Tymoszenko, a także później, w czasie rewolucji godności. Te ostatnie protesty nazywane były Antymajdanem i brali w nich udział, między innymi, wynajęci przez Partię Regionów chuligani, z których część była zaangażowana w zabójstwa aktywistów Majdanu. Ołeh Kałasznikow miał być w najbliższym czasie przesłuchany w tej sprawie. Dlatego milicja nie wyklucza, że chodziło o zatarcie śladów prowadzących do polityków ugrupowania Wiktora Janukowycza, którzy opłacali manifestacje.

Nie jest to pierwszy polityk Partii Regionów, który ginie w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. Najczęściej popełniają oni samobójstwa, choć pojawiają się sugestie, że są to morderstwa na zlecenie. Wśród najbardziej znanych był Mychajło Czeczetow, który był określany mianem "dyrygenta” Partii Regionów w Radzie Najwyższej: to on pokazywał innym parlamentarzystom, jak mają głosować, wcześniej w latach 2003 - 2005 był szefem Funduszu Mienia Państwowego, kiedy to prywatyzowano przedsiębiorstwa należące do państwa.

REKLAMA

Tajemnicze śmierci i wypadek syna Janukowycza w Rosji

9 marca samobójstwo popełnił inny były deputowany Partii Regionów Stanisław Melnyk. Ten związany z Donieckiem i oligarchą Rinatem Achmetowem polityk i biznesmen zastrzelił się z broni myśliwskiej. W styczniu ub. roku on także poparł ustawy dyktatorskie. 12 marca w Zaporożu zastrzelił się były szef tamtejszej administracji obwodowej, członek rady politycznej Partii Regionów i b. deputowany do parlamentu Ołeksandr Pekłuszenko. Niebawem miał stanąć przed sądem, oskarżony o wydanie decyzji o rozpędzeniu demonstracji antyrządowej poprzedniej zimy. Przeciwko uczestnikom protestów w Zaporożu do pomocy milicji wysłano grupy chuliganów, czyli tituszków.
Wcześniej, 26 stycznia, z broni myśliwskiej zastrzelił się b. wiceprezes kolei państwowych Ukrazaliznycia, Mykoła Serhijenko. Był on kojarzony z premierem z czasów Janukowycza, Mykołą Azarowem. 29 stycznia powiesił się mer Melitopola w obwodzie zaporoskim, członek Partii Regionów Serhij Walter. 26 lutego, także przez powieszenie, samobójstwo popełnił zastępca milicji w Melitopolu, Ołeksandr Bordiuh. Obaj pojawiali się w śledztwach dotyczących machinacji finansowych.
Według obecnych władz ukraińskich samobójstwa te nie łączą się w jedną całość, a każde z nich miało indywidualne motywy.
- Nie widzę w tym żadnego schematu. Oczekuję jednak, że wokół tego tematu będzie wiele spekulacji - mówił przed kilkoma tygodniami minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow.
Parlamentarny Blok Opozycyjny, który wywodzi się z Partii Regionów Janukowycza, w reakcji na śmierć byłych deputowanych oświadczył, że padli oni ofiarą "terroru politycznego", uprawianego przez obecne władze w Kijowie. Blok zwrócił się również do Unii Europejskiej i organizacji międzynarodowych o reakcję na sytuację na Ukrainie i "ocenę prawną przestępczych działań" władz, "które cynicznie rozprawiają się z oponentami".
22 marca w Rosji tragicznie zginął młodszy syn Janukowycza, który także nosił imię Wiktor. Zmarł po tym, gdy pod samochodem, którym kierował, załamał się lód na jeziorze Bajkał. Wraz z nim w pojeździe było pięć osób; wszystkie zdołały się uratować.
Wiktor był jednym z dwóch synów byłego szefa państwa i deputowanym do parlamentu z ramienia Partii Regionów. Po ucieczce ojca do Rosji nie pojawiał się na Ukrainie. Znany był z zamiłowania do sportów samochodowych.

PAP/IAR/agkm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej