Nepal po trzęsieniu ziemi. Milion dzieci potrzebuje natychmiastowej pomocy
Dzieci mają bardzo poważne obrażenia i wymagają pilnej pomocy chirurgicznej. - Niezbędne są lekarstwa, miejsca do przeprowadzania operacji i wyszkolony personel - alarmuje Christophe Boulierac z UNICEF, organizacji ONZ pomagającej najmłodszym. Liczba ofiar śmiertelnych sobotniego trzęsienia ziemi w Nepalu przekroczyła 4 tysiące. Ponad 7 i pół tysiąca osób jest rannych.
2015-04-27, 19:50
Posłuchaj
Sobotni wstrząs miał siłę 7,9 stopnia w skali Richtera. Po nim nastąpiło 55 wstrząsów wtórnych, w tym niedzielny, o sile 6,7 stopnia.
Setki tysięcy Nepalczyków zostało bez dachu nad głową, wielu śpi w namiotach lub pod gołym niebem z obawy o wstrząsy wtórne. Katmandu zmieniło się w jedno wielkie obozowisko. Christophe Boulierac powiedział, że w tych warunkach może dojść do wybuchu chorób epidemii, potrzeba więc pomocy medycznej. UNICEF przygotowuje dwa samoloty ze 120 tonami sprzętu, głównie lekami i wyposażeniem medycznym dla szpitali.
Przeszukiwanie gruzów
Ratownicy cały czas nie tracą nadziei i szukają ludzi pogrzebanych pod zawalonymi budynkami. Trwa wyścig z czasem. W akcji poszukiwawczej bierze udział 90 tysięcy żołnierzy ze 100-tysięcznej armii nepalskiej. Na miejscu są już także ratownicy z Polski. W wielu miejscach ustawione są mobilne szpitale polowe, ale większość rannych nie została jeszcze opatrzona. Ludzie stoją w długich kolejkach czekając na pomoc.
REKLAMA
CNN Newsource/x-news
Wciąż panuje chaos i lęk przed kolejnymi dużymi wstrząsami. Rozpoczęły się pierwsze pogrzeby ofiar.
Poza stolicą także wiele ofiar
Korespondent TVP Info Marcin Antosiewicz relacjonuje, że najdramatyczniejsza sytuacja panuje poza stolicą, w małych miejscowościach i wioskach.
Epicentrum trzęsienia ziemi znajdowało się w rejonie Gorkha, gdzie trudno dojechać bo drogi są zniszczone. Bez helikopterów nie uda się dotrzeć z ratownikami i pożywieniem do wszystkich potrzebujących.
REKLAMA
Sytuacja w innych częściach kraju jest zróżnicowana. W regionie Sindhupalchowk, na północny wschód od Katmandu potwierdzono śmierć 875 osób, z zastrzeżeniem, że ten bilans może wzrosnąć. W Dhading, położonym bliżej epicentrum zginęło 241 osób.
Z kolei w oddalonym o 200 kilometrów na zachód od Katmandu Pokharze sytuacja zdaje się wracać do normy. Jak relacjonuje Jagoda Drzewiecka, Polka mieszkająca w mieście, życie toczy się dalej, wyczuwa się pewną nerwowość, ale sklepy czy restauracje w turystycznej części miasta funkcjonują normalnie. W innych dzielnicach wiele z nich jest pozamykanych. Sytuacja w tym mieście jest zupełnie inna niż w stolicy - obyło się bez większej liczby ofiar, zabudowa nie doznała większych uszczerbków, bez przeszkód dostarczana jest też pomoc.
W wielu krajach rozpoczęło się zbieranie darów
Według reportera TVP Info, teraz najbardziej potrzebna jest woda pitna. Pojawiają się co prawda zbiorniki z wodą, ale ludzie boją się pić, bo nie znają źródła jej pochodzenia. Dlatego, jak podkreśla Antosiewicz, najważniejsza jest teraz woda butelkowana.
Obok największych organizacji humanitarnych, szeroki zakres pomocy zadeklarowały Indie, Pakistan i Wielka Brytania. Z kolei przekazanie 10 milionów dolarów zapowiedział amerykański sekretarz stanu John Kerry. Władze Nepalu deklarują przyjęcie każdej pomocy - od koców i środków opatrunkowych przez lekarzy, kierowców po helikoptery. Tylko w masywie Mount Everestu poszukiwanych jest około 200 himalaistów, którzy zaginęli z powodu lawin.
REKLAMA
MFW oceni skalę zniszczeń
Międzynarodowy Fundusz Walutowy zebrał ekipę ekspertów, którzy pojadą do Nepalu, by oszacować straty - poinformowała w poniedziałek szefowa MSW Christine Lagarde. - Zespół już gotów, aby pomóc tamtejszemu rządowi ocenić makroekonomiczną sytuację kraju oraz oszacować potrzeby finansowe Nepalu - głosi komunikat Lagarde.
MFW koordynuje swe działania z Bankiem Światowym i Azjatyckim Bankiem Rozwoju.
IAR/PAP/iz
REKLAMA