Ambasador Rosji przy UE krytykuje europejskich przywódców za nieobecność na paradzie w Moskwie

Obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej nie są właściwą okazją do tego, by wysyłać polityczne sygnały - ocenił we wtorek w Brukseli rosyjski ambasador przy UE Władimir Czyżow. Jego zdaniem niektórzy nie wyciągnęli nauki z historii.

2015-05-05, 18:18

Ambasador Rosji przy UE krytykuje europejskich przywódców za nieobecność na paradzie w Moskwie

Posłuchaj

Rosyjski ambasador przy Unii krytykuje europejskich przywódców, którzy odmówili przyjazdu do Moskwy 9. maja. Relacja z Brukseli Beaty Płomeckiej/IAR.
+
Dodaj do playlisty

Zdaniem Czyżowa, decyzje tych przywódców, którzy nie przyjęli zaproszenia na obchody rocznicowe do Moskwy, "nie są sprawą o politycznym znaczeniu". Udział w uroczystościach potwierdziło ponad 20 szefów państw i rządów, a wielu bierze udział w krajowych obchodach - dodał.

- Myślę, że to nie wskazuje, iż ktoś chce wysłać jakiś polityczny sygnał. Jeżeli ktoś chciałby wysłać sygnał, to myślę, że nie jest to zbyt odpowiednia okazja - powiedział ambasador. Zaznaczył, że "nie jest to ostrzeżenie" z jego strony, a jedynie przypomnienie, iż są uroczyste okazje, których nie należy upolityczniać.

"Być może czas znów skorzystać z lekcji"

Czyżow podkreślił też, że zwycięstwo w 1945 r. zapoczątkowało budowę nowego porządku europejskiego i światowego oraz nowoczesnego prawa międzynarodowego. - To szansa na przypomnienie i oddanie hołdu koalicji antyhitlerowskiej, która była dobrym przykładem sojuszu i partnerstwa pomiędzy bardzo różnymi krajami, krajami o całkowicie odmiennej ideologii oraz porządku gospodarczym i społecznym - powiedział ambasador. - Jeżeli wówczas była możliwości takiej współpracy i takiego sojuszu, to dlaczego nie teraz, gdy II wojna światowa i zimna wojna są za nami? - dodał.
- Być może czas znów skorzystać z lekcji, płynących z II wojny światowej - powiedział dyplomata, dodając, że odnosi wrażenie, iż jednak nie wyciągnięto nauki z tych lekcji. Świadczą o tym - jego zdaniem - próby zrównywania nazizmu i stalinizmu czy też gloryfikowanie "kolaborantów nazistowskich, którzy stają się bohaterami". Jako przykład takiego postępowania podał postać Stepana Bandery, który - jak ocenił - jest "bohaterem narodowym" na Ukrainie.

Bandera był przywódcą jednej z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, OUN, której zbrojne ramię, UPA, było odpowiedzialne za prowadzone od wiosny 1943 roku czystki etniczne na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.
- Oczekiwałbym od UE, która jest tak dumna ze swojej "soft power", aby była raczej twardsza niż miękka w tej szczególnej sprawie - powiedział Czyżow.
W jego opinii w Rosji postrzeganie Józefa Stalina jest "bardziej obiektywne, niż było wcześniej". - Oczywiście niektórzy uważają go za bohatera, a wielu innych za dyktatora, którym prawdopodobnie był, w mojej osobistej ocenie - powiedział Czyżow. Podkreślił, że ocena tej postaci nie może przysłaniać bohaterstwa ludzi i armii w czasie wojny.

REKLAMA

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

 

Ogólnoeuropejska refleksja

Z powodu agresywnej polityki Rosji wobec Ukrainy na uroczystości do Moskwy nie przyjadą m.in. prezydenci Polski i Niemiec, czy premier Wielkiej Brytanii.

 

REKLAMA

8 maja, 70. rocznice zakończenia wojny wielu przywódców świętować będzie na Westerplatte. Według prezydenckiej kancelarii, udział potwierdzili m.in. prezydenci: Bułgarii - Rosen Plewnelijew, Chorwacji - Kolinda Grabar-Kitarović, Cypru - Nikos Anastasiadis, Czech - Milosz Zeman, Estonii - Toomas Hendrik Ilves, Litwy - Dalia Grybauskaite, Rumunii - Klaus Iohannis, Ukrainy - Petro Poroszenko, premier Słowacji Robert Fico, były prezydent Niemiec Horst Koehler, a także przewodniczący parlamentów Hiszpanii i Łotwy, zastępca przewodniczącego parlamentu Węgier oraz minister obrony Francji.

W Polsce będą także: Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun i Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.

Po raz pierwszy o planach zorganizowania w naszym kraju obchodów zakończenia II wojny światowej prezydent powiedział pod koniec stycznia w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Wstępnie mówił o 8 maja. - Data 8 maja w przejętej przez Rosję narracji ZSRR to czas triumfu. Nie wszystkim narodom Europy ten triumf przyniósł wolność. Doskonałym miejscem na taką ogólnoeuropejską refleksję powinno być Westerplatte, symbol początku II wojny światowej - mówił wówczas Komorowski.

Potem zapewniał, że celem "nie jest popsucie Rosjanom święta zwycięstwa militarnego", które będą obchodzić 9 maja.

REKLAMA

Zobacz serwis - II wojna światowa >>>

IAR/PAP/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej