Prokuratura nie ma dowodów na zlecenie zabójstwa gen. Papały. Akt oskarżenia jeszcze w maju
Podejrzany o zabójstwo byłego szefa policji, 40-letni Igor M. ps. Patyk nie działał na zlecenie - twierdzą łódzcy prokuratorzy, którzy przez ponad pięć lat prowadzą śledztwo ws. zabójstwa gen. marka Papały. Śledczy nie znaleźli też żadnych dowodów potwierdzających, aby w ogóle w tej sprawie miało miejsce zlecenie zabójstwa.
2015-05-09, 13:40
- Wykonując czynności braliśmy pod uwagę również ten aspekt sprawy, więc staraliśmy się albo potwierdzić, albo wykluczyć to podejrzenie, że ktoś mimo wszystko zlecił zabójstwo. Takiego materiału dowodowego nie ma, twierdzę, że nie było to zabójstwo na zlecenie - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi i jeden z prowadzących śledztwo prok. Jarosław Szubert.
Akt oskarżenia w tej głośnej sprawie ma trafić do sądu w Warszawie w połowie maja.
Śledczy umorzyli wcześniej wątek dot. podejrzenia zlecenia zabójstwa generała przez polonijnego biznesmena Edwarda M. Choć w tym przypadku zebrano obszerny materiał dowodowy to - ich zdaniem - okazał się on niewiarygodny.
Zeznawały setki świadków
Szubert przyznał, że w sprawie przesłuchano kilkuset świadków, zarówno tych, którzy byli na miejscu i widzieli pewne elementy zdarzenia, ale też osoby, które słyszały pewne informacje ważne dla sprawy, bądź takie, których zeznania miały je zweryfikować. Jednym z najważniejszych dowodów w sprawie zabójstwa Papały są zeznania świadka koronnego Roberta P. - członka gangu złodziei samochodów, w skład którego wchodził "Patyk". Mężczyzna w trakcie zdarzenia - według śledczych - był w bezpośredniej okolicy i zeznał co widział.
REKLAMA
- Świadek koronny jest ważny w tej sprawie. To była osoba, która była na miejscu zdarzenia i przedstawiła nam okoliczności takie, jakie zaobserwowała z wszystkimi brakami w zakresie obserwacji wynikającymi z przebiegu sytuacji, w której się znalazła - mówił prokurator. Podkreślił, że nie każdy świadek widzi wszystko i to dotyczy też świadka koronnego, jak i innych świadków z miejsca zdarzenia.
Według Szuberta, inni świadkowie potwierdzają w znacznym zakresie zeznania świadka koronnego.
Przyznał, że prokuratura dość szczegółowo odtworzyła okoliczności zabójstwa, choć w pewnych elementach śledczy nie dysponują dowodami bezpośrednimi, ale pobocznymi. - Tych dowodów pobocznych jest na tyle dużo, że dość szczegółowo mimo wszystko byliśmy w stanie okoliczności tego zabójstwa odtworzyć - zapewnił. Nie chciał ich jednak ujawnić nim sprawa nie trafi do sądu.
Próba kradzieży samochodu
Prokuratorzy podkreślają, że wersja zakładająca, że do zabójstwa mogło dojść podczas próby kradzieży samochodu gen. Papały, była jedną z kilku wersji śledztwa założonych już tuż po zbrodni w 1998 r. Nie była jednak weryfikowana.
REKLAMA
Jak zaznaczył Szubert, łódzcy prokuratorzy skorzystali z wszelkich dostępnych dokumentów, które przez wszystkie lata śledztwa były gromadzone. - W tych dokumentach odnaleźliśmy pewne, czasem szczątkowe informacje wskazujące na to, że taki przebieg zdarzenia mógł rzeczywiście nastąpić. Idąc tym tropem, wykorzystując te informacje doszliśmy do tego miejsca, w którym obecnie jesteśmy. Rzeczywiście na poszczególnych etapach tego śledztwa nie zawsze te informacje były brane pod uwagę, albo nie zawsze były sprawdzane - dodał.
Inne dochodzenie związane ze sprawą
W łódzkiej prokuraturze nadal prowadzone jest postępowanie dotyczące utrudniania śledztwa ws. zabójstwa gen. Papały w latach 1998-2009. Prokuratorzy uważają, że w analizowanych materiałach operacyjnych policyjnej grupy "Generał", która wówczas zajmowała się sprawą, są informacje nasuwające podejrzenie nieprawidłowości w trakcie tego postępowania. Nikomu na razie nie przedstawiono zarzutów.
Gen. Marek Papała, były już wówczas komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji. Sprawę prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie.
W 2009 r. jej śledczy skierowali do sądu akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi Z. "Słowikowi" i Ryszardowi Boguckiemu, zarzucając im m.in. nakłanianie do tego mordu. W tym samym roku warszawskiej prokuraturze odebrano resztę wątków sprawy i śledztwo przeniesiono do Łodzi - tak zdecydował ówczesny prokurator krajowy.
REKLAMA
W kwietniu 2012 r. łódzka PA podała, że do zabójstwa b. szefa policji doszło w wyniku napadu rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść jego samochód Daewoo Espero. Podczas napadu Igor M. miał oddać do Papały śmiertelny strzał. W lipcu 2013 r. warszawski sąd uniewinnił Boguckiego i "Słowika" od zarzutów nakłaniania do zabójstwa generała. Sąd krytycznie ocenił wiele działań organów ścigania w sprawie, a dowody uznał za "kruche". Wyrok ten jest już prawomocny.
PAP/iz
REKLAMA