Przedstawiciel ONZ alarmuje: naloty na Jemen to pogwałcenie prawa międzynarodowego

Według przedstawiciela Organizacji Narodów Zjednoczonych, bombardowania w prowincji Sada, gdzie uwięziona jest ludność cywilna, stanowią pogwałcenie prawa międzynarodowego niezależnie od tego, że państwa arabskie przed rozpoczęciem działań nadały ostrzeżenia.

2015-05-10, 09:20

Przedstawiciel ONZ alarmuje: naloty na Jemen to pogwałcenie prawa międzynarodowego

- Chaotyczne bombardowanie zamieszkanych obszarów, po uprzednim ostrzeżeniu czy bez niego, jest wbrew międzynarodowemu prawu humanitarnemu - podkreślił koordynator humanitarny ONZ ds. Jemenu Johannes Van Der Klaauw w wydanym oświadczeniu.

Wielu cywilów zginęło, a tysiące zostały zmuszone do porzucenia swoich domów po tym, jak koalicja - dowodzona przez Arabię Saudyjską oraz popierana przez USA, Wielką Brytanię i Francję - ogłosiła ofensywę na terenie całej prowincji Sada.

- Wielu cywilów jest uwięzionych, bo nie ma paliwa, by wyjechać z miasta. To oznacza, że uczynienie celu z całej prowincji narazi na śmierć niezliczonych cywilów - powiedział Van Der Klaauw.

Koordynator z ramienia ONZ przypomniał, że zgodnie z prawem międzynarodowym wszystkie strony konfliktu zbrojnego muszą unikać działania na szkodę ludności cywilnej, a wojskowego personelu i uzbrojenia nie wolno rozmieszczać na gęsto zaludnionych obszarach. - Przede wszystkim z takich terenów nie wolno przypuszczać ataków - dodał.

REKLAMA

W osobnym komunikacie Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) podało, że bomby sił lotniczych arabskiej koalicji spadły na kilka dzielnic Sady, w tym na kompleks budynków rządowych i targ. W sobotę naloty, ciężkie starcia i ostrzał moździerzowy miały miejsce także w pozostałych ośmiu dzielnicach, a ataki lotnicze były kontynuowane w prowincjach Amran i Hadżdżah.

Prowincja stała się bastionem szyickich rebeliantów Huti. Koalicja w piątek ogłosiła ją celem wojskowym i wezwała ludność do jej opuszczenia przed zmierzchem. Uczyniło tak kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Media mówiły o ciężkiej sytuacji humanitarnej i problemach ze znalezieniem środka transportu.

W Dżibuti budowane są obozy dla jemenńskich uchodźców/Storyfull/x-news

REKLAMA

Rząd Jemenu prosi o pomoc

W środę władze Jemenu zaapelowały do społeczności międzynarodowej o lądową interwencję zbrojną, aby "ocalić kraj". Według danych ONZ z wtorku od czasu rozpoczęcia nalotów w Jemenie przed kilkoma miesiącami w kraju zginęło co najmniej 646 cywilów, w tym 131 dzieci, a ok. 1,4 tys. zostało rannych.

Jemen jest frontem wojny sunnicko-szyickiej, jaką toczą ze sobą na różnych frontach Arabia Saudyjska i Iran. Popierany przez Teheran ruch Huti od lat żąda autonomii dla będących jego ostoją obszarów na północy kraju. Dlatego Rijad zmontował koalicję, zwalczającą rebeliantów.

Członkowie ruchu Huti są wyznawcami imamizmu - głównego szyickiego nurtu uznającego 12 imamów. Ugrupowanie bierze nazwę od Husejna Badra Edina al-Hutiego, zabitego przez wojsko we wrześniu 2004 roku.

Jemen jest także matecznikiem Al-Kaidy Półwyspu Arabskiego (AQAP) - organizacji od kilku lat uważanej przez USA za najbardziej niebezpieczny odłam tej siatki terrorystycznej. U wybrzeży Jemenu przebiegają szlaki żeglugowe, którymi przewozi się znaczną część ropy naftowej eksportowanej przez Arabię Saudyjską i inne państwa regionu Zatoki Perskiej.

REKLAMA

PAP/IAR/iz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej

Najnowsze