Twierdzą, że nie ściągali. Unieważniona matura w Trybunale Konstytucyjnym
Trybunał Konstytucyjny rozpatrywał w środę w pełnym składzie skargi 18 licealistów, którym unieważniono egzamin maturalny z chemii, bo ich prace uznano za niesamodzielne. Według maturzystów brak możliwości zaskarżenia unieważnienia do sądu administracyjnego jest niezgodny z konstytucją. Sprawa została odroczona do 22 czerwca.
2015-06-03, 17:17
Posłuchaj
Jedna z absolwentek obecna na rozprawie przed Trybunałem, mówiła że nie miała możliwości poznania argumentów, które miały świadczyć o niesamodzielności jej pracy maturalnej.
Kilkudziesięciu uczniów jej szkoły otrzymało podobne decyzje o unieważnieniu egzaminu, ale - jak twierdzi absolwentka prosząca o anonimowość - nie podano uzasadnienia, a weryfikacja w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej niczego nie wyjaśniła.
Jak podkreśla absolwentka - najpierw poinformowano ich o decyzji, że egzamin unieważniono. Podczas weryfikacji tej decyzji mogli obejrzeć swoje prace i porównać je z kluczem prawidłowych odpowiedzi. Nie mieli jednak możliwości poznania uzasadnienia decyzji, ani porozmawiania o tym z kimkolwiek z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. Unieważnienie egzaminu z przedmiotu dodatkowego jakim była rozszerzona chemia, nie powodowało niezdania matury. Jednak uniemożliwiło to dostanie się na studia dzienne, gdzie rozszerzona chemia była wymagana w procesie rekrutacji - podkreśla dziewczyna. Mówi, że zdawałaby na medycynę, jeżeli wynik matury byłby wystarczająco dobry, lub na technologię chemiczną. Teraz - jak podkreśla - studiuje technologię chemiczną zaocznie i za studia musi płacić.
"Potraktowani nie jak obywatele, ale jak poddani"
Licealistom z Ostrowca Świętokrzyskiego cztery lata temu unieważniono pisemny egzamin maturalny z chemii na poziomie rozszerzonym. Prace ich uznane zostały za napisane niesamodzielnie. Maturzyści wystąpili m.in. do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi i następnie Naczelnego Sądu Administracyjnego. Obie instancje uznały, że decyzja dyrektora OKE nie jest decyzją administracyjną i nie mają kompetencji do rozpoznawania tego typu spraw.
REKLAMA
Reprezentujący skarżących mecenas Mikołaj Pietrzak powiedział, że decyzja dyrektora Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej o unieważnieniu egzaminu podważa zaufanie skarżących do prawa i do władz publicznych. Adwokat podkreślał, że młodzi ludzie zostali potraktowani nie jak obywatele, ale jak poddani, a unieważnienie było oparte na okolicznościach pozamerytorycznych.
W lutym 2013 r. maturzyści złożyli skargę do Trybunału, gdyż chcą, by ten zbadał, czy ówczesny zapis ustawy o systemie oświaty głoszący, że wyniki egzaminu maturalnego są ostateczne i nie służy na nie skarga do sądu administracyjnego nie są sprzeczne z kilkoma artykułami konstytucji.
Według skarżących mogło dojść do złamania konstytucyjnej zasady, że Polska jest demokratycznym państwem prawnym, w kontekście artykułów mówiących o: prawie do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy przez sąd, kontroli administracji publicznej, prawa do nauki oraz ochrony czci i dobrego imienia.
Prokurator Generalny chce umorzenia
Ich zdanie podziela Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz. Jej zdaniem decyzja o unieważnieniu egzaminu nie może być uznana za czynność identyczną z ocenianiem prawidłowości odpowiedzi. - Unieważnienie egzaminu, w przeciwieństwie do oceniania, ma cechy sprawy administracyjnej. Może być także kontrolowane pod kątem legalności, a więc z zgodności z obowiązująca procedurą unieważnienia egzaminu - napisała w swym stanowisku RPO.
REKLAMA
Odmiennego zdania jest Ministerstwo Edukacji Narodowej. Natomiast Prokurator Generalny i Sejm wnoszą o umorzenie postępowania ze względu na niedopuszczalność wydania wyroku w tej sprawie. Według Prokuratora Generalnego skarżący nie wyczerpali drogi sądowej w swojej sprawie, występując tylko do sądów administracyjnych, a nie do sądów powszechnych.
Ponadto, zdaniem Prokuratora Generalnego, decyzję o unieważnieniu egzaminu należy traktować jako element oceniania. Dodał, że decyzja taka jest dokonywana w oparciu o ustalenia egzaminatorów poczynione w toku sprawdzania arkuszy egzaminacyjnych.
- Ocenianie prac z pisemnego egzaminu maturalnego nie jest postępowaniem prowadzonym w pierwszej instancji i wynik takich czynności, a także równoważne im rozstrzygnięcie o unieważnieniu egzaminu, nie stanowi orzeczenia wydanego w pierwszej instancji - podkreślił.
"Powtarzały się charakterystyczne błędy"
Skargę wystosowało 18 spośród 53 ówczesnych maturzystów z dwóch liceów z Ostrowca Świętokrzyskiego, którym w czerwcu 2011 r. Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Łodzi (obejmuje ona swoim zasięgiem szkoły w dwóch województwach: łódzkim i świętokrzyskim) unieważniła prace ze względu na niesamodzielne rozwiązanie arkusza, czyli ściąganie. W pracach maturzystów były takie same charakterystyczne błędy. W jednym z zadań musieli podać kolor przed przeprowadzeniem opisanego doświadczenia i po nim. Prawidłowa odpowiedź brzmiała: "od brunatnego po żółty", maturzyści napisali: "szafirowy".
REKLAMA
Dyrektor OKE w Łodzi Danuta Zakrzewska argumentowała, że w unieważnionych pracach powtarzały się bardzo charakterystyczne błędy, które nie wynikają ze sposobu nauczania. Zadania wykonane były w sposób inny niż ten, którego uczy się w szkole, tak jakby rozwiązywał je student lub nauczyciel. Maturzyści zaprzeczali i sprzeciwiali się stosowaniu odpowiedzialności zbiorowej.
Trybunał wróci do sprawy 22 czerwca o godz. 11. Nie wiadomo, czy tego dnia zostanie ogłoszony wyrok.
IAR,PAP,kh
REKLAMA