Stany Zjednoczone będą miały nowego ambasadora w Polsce
Paul Wayne Jones został mianowany w poniedziałek przez prezydenta Baracka Obamę na następcę Stephena Mulla, którzy szefuje placówce w Warszawie od 2012 roku.
2015-06-09, 12:42
Posłuchaj
O mianowaniu Jonesa poinformował na Twitterze we wtorek rano Mull. "Świetny wybór!" - napisał.
Biały Dom ogłosił, że Paula Wayne'a Jonesa jako kandydata na nowego ambasadora w Polsce zgłosił prezydent Barack Obama.
Od 2013 roku Jones pracuje w wydziale ds. Europy i Eurazji w Departamencie Stanu. W latach 2010-2013 był ambasadorem USA w Malezji, a wcześniej - od 2009 roku do 2010 roku - specjalnym przedstawicielem ds. Afganistanu i Pakistanu.
REKLAMA
W latach 2005-2009 zajmował stanowisko zastępcy ambasadora w amerykańskiej placówce w Manili, na Filipinach, a w latach 2004-2005 pracował w amerykańskim przedstawicielstwie w OBWE w Wiedniu, w Austrii.
Od 2001 roku do 2003 roku zajmował się Europą w Departamencie Stanu, a w latach 1996-1999 był zastępcą szefa misji w ambasadzie USA w Skopje, w Macedonii. Wcześniej przebywał m.in. na placówkach w Bośni i Hercegowinie, Kolumbii i Rosji.
Stephen Mull był ambasadorem USA w Polsce od listopada 2012 r. Był 27. z rzędu ambasadorem USA akredytowanym w Polsce od roku 1919. Mull w przeszłości dwukrotnie już pełnił służbę dyplomatyczną w Warszawie - w połowie lat 80., a następnie w połowie lat 90. Do służby dyplomatycznej wstąpił w marcu 1982 roku.
- To jest rzeczywiście koniec pewnego etapu i takiej dobrej współpracy, jego takiej pełnej obecności, wielkiego wsparcia dla polskich spraw w Waszyngtonie, dobrej reprezentacji Stanów Zjednoczonych i interesów amerykańskich tutaj na pewno - tak minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna skomentował w Radiu ZET 3-letnią współpracę z dotychczasowym ambasadorem USA w Polsce.
REKLAMA
Zdaniem Schetyny Stephen Mull był ambasadorem, na którego zawsze można było liczyć. - To jest taki modelowy przykład wielkiej i dobrej współpracy, takiej potrzebnej i działającej w obie strony - dodał szef polskiej dyplomacji.
- Polska jest moim drugim domem - tak mówi odchodzący ambasador Stanów Zjednoczonych w Warszawie. Kończący misję Stephen Mull był ambasadorem w Polsce od trzech lat, ale pracował w Warszawie także w latach 80. i 90. Jak mówi, mocno związał się z Polską. - Takie jest nasze życie dyplomatyczne. Oczywiście, że żałuję, bo czuję się bardzo mocno związany z Polską. Jestem tu po raz trzeci. Byłem tu zaraz po ślubie 30 lat temu, nasz syn urodził się tutaj, jak byliśmy drugi raz. Polska jest bardzo ważną częścią naszego życia. Oczywiście, dzień w którym opuszczę Polskę będzie smutny dla mnie, ale czuję się wzbogacony, że mogłem tutaj pracować - mówi ambasador w rozmowie z dziennikarzami.
Stephen Mull stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych ambasadorów w Warszawie. Nauczył się polskiego, jeździł po kraju, spotykał się z mieszkańcami i intensywnie angażował się w rozmowy z internautami na Twitterze. Skakał też na spadochronie i jeździł na rowerze. Jak sam podkreśla, wizyta prezydenta Obamy oraz pierwsze lądowanie w Polsce amerykańskich F-16 po aneksji Krymu były dla niego wyjątkowymi momentami.
Stephen Mull podkreśla też, że jego następca jest światowej klasy dyplomatą. - Ja znam Paula 20 lat. On jest bardzo utalentowanym dyplomatą. Będzie świetny na tym stanowisku. Nie wiadomo jeszcze, kiedy opuszczam Polskę, bo w Stanach mamy cały proces z tym związany - dodaje Mull.
Mull podkreślał, że przez 23 lata po odzyskaniu niepodległości Polska wiele razy udowodniała, że jest niezłomnym sprzymierzeńcem USA. - Stoi z nami ramię w ramię na pierwszej linii od Iraku po Afganistan, niesie światło demokracji do najmroczniejszych zakątków świata, które nie wywalczyły sobie jeszcze wolności, sama też zgłosiła jako jeden z pierwszych krajów gotowość do wsparcia NATO w obronie przed pociskami balistycznymi - mówił Mull.
Nie wiadomo na razie, kiedy Paul Wayne Jones przejmie obowiązki, ale przypuszcza się, że nastąpi to najwcześniej jesienią.
REKLAMA
PAP/IAR/agkm
REKLAMA