"NATO przeanalizuje wkrótce strategię nuklearną Rosji"
Z powodu napięć w relacjach z Rosją NATO po raz pierwszy od lat chce przeanalizować strategię atomową Moskwy. Ma to zrobić w zbliżającym się tygodniu - informuje gazeta "Welt am Sonntag".
2015-06-21, 12:00
Okazją do tego ma być zaplanowane na najbliższy tydzień spotkanie ministrów obrony państw Sojuszu.
Podstawą obrad będzie tajny dokument przygotowany przez dowództwo NATO - podał w niedzielnym wydaniu dziennik "Die Welt", powołując się na wysokich rangą dyplomatów Sojuszu.
"Jesteśmy bardzo zaniepokojeni strategią nuklearną Rosji. Broń atomowa odgrywa ważną rolę w nowej rosyjskiej strategii tzw. wojny hybrydowej" - podkreślił jeden z proszących o anonimowość informatorów.
Według "WamS" NATO chce gruntownie przeanalizować, w jaki sposób rosyjski prezydent Władimir Putin może wykorzystać bron jądrową w nowej konfrontacji z Zachodem, jak wielki jest potencjał nuklearny Moskwy oraz jaka powinna być odpowiedź Sojuszu.
REKLAMA
KRYZYS NA UKRAINIE: SERWIS SPECJALNY >>>
Groźby Rosji
Na forum wojskowym w Kubince rosyjski prezydent Władimir Putin mówił we wtorek m.in., że Rosja będzie zmuszona skierować swoją broń przeciwko krajom zagrażającym jej terytorium. Wyraził zaniepokojenie systemem przeciwrakietowym w pobliżu rosyjskich granic.Oznajmił też wówczas, że ”arsenał sił jądrowych uzupełni w tym roku ponad 40 międzykontynentalnych rakiet balistycznych, które będą mogły pokonywać wszelkie, nawet najnowocześniejsze technicznie systemy obrony przeciwrakietowej". Rosyjskie siły strategiczne dysponują ponad 300 bazującymi na lądzie międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi. - W najbliższych miesiącach odbędą się próby państwowe nowego radiolokacyjnego węzła wykrywania celów powietrznych poza horyzontem. Będzie on potem kontrolował zachodni kierunek strategiczny - oświadczył Putin. Dodał, że w bieżącym roku rozpocznie się budowa takiego samego węzła dla kierunku wschodniego, a w kwietniu zaczął funkcjonować radar wczesnego ostrzegania w Armawirze w Kraju Krasnodarskim, na południu Rosji.
Szef NATO Jens Stoltenberg określił później tego samego dnia nuklearne plany Władimira Putina jako ”nieuzasadnione i niebezpieczne”. Zdaniem szefa NATO, tego typu deklaracje potwierdzają kierunek działania Rosji, obserwowany już od jakiego czasu: Moskwa inwestuje coraz więcej w obronę - zwłaszcza w arsenał nuklearny - przeprowadza więcej ćwiczeń wojskowych i posługuje się nuklearną retoryką. Zaznaczył on, że Rosja staje się coraz pewniejsza, czego dowodzą jej działania na Ukrainie.
(Międzynarodowe Forum Wojskowo-Techniczne w Kubince niedaleko Moskwy; Źr. CNN Newsource/x-news)
REKLAMA
Lucas: potrzebna jest odpowiedź
W związku z tym, że w oficjalnych wypowiedziach Moskwy pojawia się wątek broni jądrowej, również wielu publicystów i komentatorów zaczęło poszukiwać odpowiedzi na tę nową sytuację. Swoją opinię na ten temat przedstawił PAP Edward Lucas, pisarz i publicysta, szef think-tanku Center for European Policy Analysis. Jest wieloletnim publicystą "The Economist", zajmującym się tematyką Europy Centralnej i Wschodniej.
- Polska potrzebuje amerykańskiej broni nuklearnej na swoim terytorium. Jednocześnie powinna bardziej integrować się z państwami skandynawskimi i bałtyckimi, co zwiększy jej bezpieczeństwo względem Rosji – tak powiedział PAP brytyjski pisarz i publicysta Edward Lucas.
- Europa potrzebuje bardzo silnej amerykańskiej obecności militarnej na swoim terytorium. Jeśli Rosja szantażuje bronią nuklearną, potrzebna jest europejska odpowiedź nuklearna na te groźby na poziomie strategicznym i taktycznym. (...) Polska będzie bezpieczniejsza, jeśli będzie miała na swoim terytorium amerykańskie głowice nuklearne - powiedział PAP Lucas podczas organizowanego na Słowacji forum poświęconego globalnemu bezpieczeństwo Globsec.
REKLAMA
Jak dodał, Polska poszukiwała różnych rozwiązań w związku z agresywną postawą Rosji, ale dotychczas żadne z nich nie zadziałało dobrze. - Myślę, że (b. minister spraw zagranicznych Radosław) Sikorski (...) chciał zbliżenia z Białorusią, a to nie zadziałało. Próbował też wspierać Grupę Wyszehradzką i to też nie zadziałało przez słabość Czechów i Słowaków oraz szalone działania (premiera Węgier Viktora) Orbana. Chciał także dużego zbliżenia z Niemcami (...), ale w końcu Niemcy nie byli chętni odwzajemnić tego wystarczająco silnie - powiedział.
Lucas podkreśla jednakże, iż to, że Polska nie znalazła sposobu na stanowcze przeciwstawienie się agresywny działaniom Rosji, nie jest jej winą.
- Macie po prostu kłopoty z państwami sąsiedzkimi. Polska polityka zagraniczna powinna polegać na głębszej integracji z państwami nordyckimi i bałtyckimi, z silnym amerykańskim przywództwem. Jeśli połączymy PKB tych dziewięciu krajów (bałtyckich, nordyckich i Polski), wyniesie ono 2,3 bln dolarów, a rosyjskie to 1,7 bln dolarów – mówił.
Jego zdaniem taki blok krajów miałby ekonomiczną siłę, żeby zabezpieczyć region i to powinno być polskim priorytetem. - Jeśli chcemy wpłynąć na (Władimira) Putina, musimy podjąć ryzyko i zaakceptować ewentualne koszty. Musimy robić więcej, żeby zwiększyć bezpieczeństwo państw bałtyckich, żeby włączyć w ten proces Szwecję i Finlandię - powiedział Lucas.
REKLAMA
Głosy zaniepokojenia w niemieckiej prasie
W mijającym tygodniu komentatorzy niemieckich gazet wyrażali zaniepokojenie planami Kremla wyposażenia wojsk w nowe międzykontynentalne rakiety atomowe, pocieszając się, że jest to wyraz słabości Rosji. Krytykują brak przygotowania Zachodu do konfliktu z Moskwą.
"Rosja znów grozi bronią jądrową, a Zachód znów nie jest (na ten konflikt) przygotowany" - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Autor komentarza Nikolaus Busse stwierdza na wstępie, że zapowiedź wyposażenia rosyjskiej armii w nowe międzykontynentalne rakiety nuklearne "nie jest niczym nadzwyczajnym, ponieważ takie rakiety muszą być od czasu do czasu wymieniane". Jednak w sytuacji, gdy trwa konflikt na Ukrainie, zapowiedź prezydenta Władimira Putina należy uznać za "nuklearną groźbę" - ocenia komentator.
Zdaniem "FAZ" doktryna rosyjska jest "całkowitym odwróceniem" sytuacji z czasów zimnej wojny, kiedy to NATO dysponowało słabszymi siłami konwencjonalnymi niż ZSRR i rościło sobie prawo do użycia broni atomowej w odpowiedzi na sowiecki atak. "Problem polega na tym, że Putin traktuje tę doktrynę najwidoczniej nie w sposób czysto defensywny, lecz jako instrument wsparcia rosyjskich interwencji" - pisze "FAZ", przypominając wypowiedzi prezydenta z czasu, gdy Rosjanie zajmowali Krym. "Rosja może także w innych krajach użyć zielonych ludzików lub regularnego wojska i zagrozić Zachodowi bronią atomową w przypadku, gdyby chciał interweniować" - czytamy w "FAZ". Gdyby do takiej sytuacji doszło na terytorium kraju sojuszniczego, na przykład w Estonii, NATO "stanęłoby przed poważnym dylematem, czy w ramach pomocy ryzykować wojnę" - zauważa autor komentarza.
Zdaniem "FAZ" "ani USA, ani Europa nie są przygotowane do odpowiedzi na takie pytanie". Sytuacja dopiero teraz powoli zmienia się - zaznacza komentator, zwracając uwagę na publiczne krytykowanie przez Zachód działań Rosji. To na razie wystarczy, ponieważ niebezpieczeństwo rosyjskiego uderzenia atomowego jest niewielkie - ocenia "FAZ". Jednak NATO musi zastanowić się nad obroną przed atakiem nuklearnym - postuluje dziennik.
REKLAMA
PAP/IAR/agkm
REKLAMA