Janusz Korwin-Mikke został oskarżony w sprawie spoliczkowania Michała Boniego
- Prokuratura skierowała w poniedziałek do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia akt oskarżenia przeciwko europosłowi Januszowi Korwin-Mikkemu (KORWIN) - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.
2015-06-29, 15:28
Do incydentu doszło 11 lipca 2014 roku podczas zorganizowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych spotkania polskich europosłów.
"Powiedziałem dzień dobry posłowi Korwin-Mikkemu, uderzył mnie w twarz. To nie jest normalne!!" - napisał po spotkaniu na swoim profilu na Twitterze poseł do Parlamentu Europejskiego Michał Boni (PO). "Z pokorą przyjmuję ataki! Ale jest granica!" - podkreślił.
MSZ złożyło zawiadomienie w tej sprawie. Prokuratura uznała, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego i w grudniu ubiegłego roku wystąpiła o uchylenie immunitetu Korwin-Mikkemu.
19 maja Parlament Europejski wyraził zgodę na pociągnięcie europosła do odpowiedzialności karnej, uchylając mu immunitet.
REKLAMA
Polityk partii KORWIN przyznał, że sam głosował za uchyleniem immunitetu, ponieważ "chce z zainteresowaniem śledzić, jak prokuratura będzie zajmowała się tą sprawą". Zapytany, czy nie żałuje swojego czynu, odparł: "Ależ skąd! Po raz drugi bym mu dołożył".
18 czerwca Korwin-Mikke został wezwany na przesłuchanie w charakterze podejrzanego i usłyszał zarzut. Nie przyznał się do winy. - Podejrzany wyjaśnił, iż w jego przekonaniu spoliczkowanie nie jest przestępstwem, a jedynie "czynnością dehonorującą człowieka" - poinformował prok. Przemysław Nowak.
x-news.pl, TVN24
Wyjaśnił, że spoliczkował Boniego, bo tak mu obiecał: "Kiedy w czasie debaty w sprawie ustawy lustracyjnej w 1992 roku Boni wypierał się, że był agentem SB i wyzywał mnie od idiotów, dałem mu słowo i go dotrzymałem. Przyznał się potem, że był agentem, od początku miałem rację".
31 października 2007 roku Michał Boni, który otrzymał propozycję wejścia do rządu Donalda Tuska, poinformował, że podpisał pod wpływem szantażu w 1985 roku deklarację współpracy z Służbą Bezpieczeństwa, choć samej współpracy nigdy nie podjął.
***
Według art. 222 par. 1 Kodeksu karnego, "kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat trzech".
REKLAMA
Ponieważ do spoliczkowania doszło podczas oficjalnego spotkania polskich posłów do PE, a cel spotkania pozostawał w bezpośrednim związku ze sprawowaniem mandatu, prokuratura uznała, że do naruszenia nietykalności doszło podczas pełnienia obowiązków służbowych przez pokrzywdzonego.
PAP, kk
REKLAMA