Ambasador USA Stephen Mull odznaczony przez prezydenta
Bronisław Komorowski przypinając ambasadorowi USA Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski dziękował za wieloletnią pracę na rzecz stosunków polsko-amerykańskich i umacnianie wolności oraz bezpieczeństwa w Polsce i na świecie.
2015-07-07, 21:01
Posłuchaj
Prezydent Bronisław Komorowski: na koniec widać, ilu się ma przyjaciół (IAR)
Dodaj do playlisty
- Dziękujemy za zasługi dla przyjaźni polsko-amerykańskiej z całego okresu służby w Polsce - powiedział prezydent. - Serdecznie dziękuję w imieniu całej Polski za służbę Stanom Zjednoczonym w moim kraju - dodał. Były to działania - zaznaczył - na rzecz umacniania wolności na świecie i w Polsce, a także umacniania bezpieczeństwa naszego regionu i "wzmacnianie siły związków wewnętrznych całego świata zachodniego".
Bronisław Komorowski, który, podobnie jak ambasador USA, kończy właśnie kadencję, powiedział, że to właśnie pod koniec widać, ilu się ma przyjaciół i wdzięcznych ludzi wokoło siebie. - Serdecznie gratuluję, że tak wielu obywateli polskich już tęskni za panem i chce okazać wdzięczność - mówił Bronisław Komorowski. Podkreślił, że Stephen Mull ma wielu przyjaciół w świecie polityki, biznesu i kultury, ale także wśród internautów.
Amerykański ambasador zwrócił uwagę, że 29 lat temu polskie władze komunistyczne oskarżyły go o kierowanie siatką szpiegów NATO i prowadzenie wrogiej działalności. - Po tych oskarżeniach w 1986 roku wraz z żoną ze smutkiem przygotowywaliśmy się do opuszczenia Polski, sądząc, że będzie to nasz pierwszy i ostatni pobyt tutaj - podkreślił. - Gdyby ktoś wtedy powiedział, że dzisiaj będziemy stali w Belwederze przed demokratycznie wybranym prezydentem Polski, odbierając to prestiżowe odznaczenie, w pomieszczeniu pełnym agentów NATO, nigdy bym w to nie uwierzył - mówił Mull.
- To jest prawdziwy cud w moim życiu, którym jestem głęboko wzruszony - zapewnił Mull. Jak dodał, kiedyś myślał, że Polska to kraj pełen cudów, taki jak zjednoczenie Polski po rozbiorach, wybór Karola Wojtyły na papieża, czy "cud elektryka, który obalił komunizm". - Po spędzeniu w Polsce 1/4 mojego dorosłego życia wiem, że nie są to cuda. Wydarzenia te są naturalnym rezultatem niebywale ciężkiej pracy, ogromnego poświęcenia, pasji, wytrwałości oraz odwagi Polaków - powiedział.
TVN24/x-news
Stephen Mull pełni funkcję ambasadora USA w Polsce od listopada 2012 r. To 27. z rzędu ambasador USA akredytowany w Polsce od roku 1919. Na początku czerwca br. poinformowano, że Mulla na stanowisku ambasadora USA zastąpi mianowany przez prezydenta Baracka Obamę Paul Wayne Jones.
Mull w przeszłości dwukrotnie już pełnił służbę dyplomatyczną w Warszawie - w połowie lat 80., a następnie w połowie lat 90. Do służby dyplomatycznej wstąpił w marcu 1982 roku.
Mull podkreślał, że przez 23 lata po odzyskaniu niepodległości Polska wielekroć udowodniła, iż jest niezłomnym sprzymierzeńcem USA. - Stoi z nami ramię w ramię na pierwszej linii od Iraku po Afganistan, niesie światło demokracji do najmroczniejszych zakątków świata, które nie wywalczyły sobie jeszcze wolności, sama też zgłosiła jako jeden z pierwszych krajów gotowość do wsparcia NATO w obronie przed pociskami balistycznymi - mówił Mull.
REKLAMA
IAR, PAP, bk
REKLAMA