Szczyt eurolandu. Ateny mają zastrzeżenia do uzgodnień
Nad ranem wznowiono obrady przywódców 19 państw strefy euro nad nową propozycją kompromisu w sprawie programu pomocy dla Grecji.
2015-07-13, 07:13
Posłuchaj
Szczyt rozpoczął się w niedzielę o godz. 16. Choć propozycja trafiła na stół, to źródła dyplomatyczne poinformowały, że Ateny wciąż mają zastrzeżenia do uzgodnień.
Chodzi o zaangażowanie Międzynarodowego Funduszu Walutowego w nowy program wsparcia dla Grecji. Władze w Atenach sprzeciwiają się temu, by był to warunek wstępny do otwarcia nowych negocjacji.
Druga kwestia, co do której mają zastrzeżenia dotyczy utworzenia specjalnego funduszu powierniczego, z którego środki - uzyskane z prywatyzacji mienia - przekazywane byłyby na spłatę greckiego zadłużenia. Zgodnie z początkową, niemiecką propozycją, fundusz miałby mieć wartość 50 mld euro. Grecy twierdzą jednak, że mogą przekazać jedynie majątek wart 17 mld.
Podstawą do dyskusji jest dokument, przedłożony w niedzielę przez ministrów finansów państw strefy euro i przewidujący dodatkowe warunki, od których uzależniono zgodę na rozpoczęcie negocjacji nad trzecim programem pomocowym dla Grecji. Ateny miałyby zobowiązać się m.in do przyjęcia już do 15 lipca kilku ustaw, wprowadzających reformy m.in. podatku VAT i systemu emerytalnego.
W minionym tygodniu zagrożona bankructwem Grecja poprosiła strefę euro o wsparcie w wysokości 53,5 mld euro na okres trzech lat. Pieniądze mają pochodzić z Europejskiego Mechanizmu Stabilności.
Narasta bunt w szeregach Syrizy
Jak relacjonuje z Aten specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, niezależnie od wyniku rozmów w Brukseli, greckiego premiera czekają kłopoty we własnym kraju. Cipras musi po powrocie do Aten zmierzyć się z buntem we własnej partii. Najprawdopodobniej też straci większość w parlamencie w kluczowym czasie, gdy trzeba będzie jak najszybciej zatwierdzić niepopularne reformy.
Grecki premier będzie musiał zdecydować, co zrobić z ponad 30 deputowanymi, którzy otwarcie opowiadają się przeciwko niemu. W sobotnim głosowaniu w sprawie udzielenia mu poparcia do dalszych negocjacji, 17 członków rządzącej partii Syriza było na "nie". Teraz kolejnych 15 napisało list w którym ostrzegają, by nie liczyć na nich w zbliżających się głosowaniach nad reformami.
Dotychczas w 300-osobowym parlamencie Syriza wraz ze współkoalicjantem miała 162 głosy. Wydarzenia ostatnich dni oznaczają, że Ciprasowi zabraknie większości i będzie musiał liczyć na wsparcie opozycji. Jeśli reformy nie zostaną zaakceptowane, Grecja może nie dostać nowego pakietu pomocowego, co grozi bankructwem i wyjściem ze strefy euro.
Jak wskazują greckie media, szef rządu ma trzy wyjścia - może rozpisać nowe wybory, które prawdopodobnie wygra, może stworzyć rząd jedności narodowej, który szybko się rozsypie, a może też chcieć zdyscyplinować buntowników. Wiele wskazuje na to, że Cipras będzie chciał zagrozić niepokornym odebraniem im mandatów w parlamencie.
Syriza wygrała wybory na fali antyeuropejskich nastrojów w kraju a sama obiecywała, że nie będzie więcej oszczędności ani występowania o pieniądze do wierzycieli.
Pierwsza bolesna decyzja
W poniedziałek grecki rząd ma przygotować szczegółowy plan reformy emerytur. To najbardziej skomplikowana i bolesna spośród reform, do jakich zobowiązał się w Brukseli grecki premier. Przeforsowanie zmian w systemie emerytalnym jest jednym z warunków otrzymania przez Ateny nowej pomocy finansowej.
Greckie ministerstwo pracy zapowiedziało, że do wieczora reforma emerytalna będzie gotowa. Rząd chce znacznie ograniczyć liczbę osób, które będą mogły przejść na wcześniejsze emerytury. W przypadku wcześniejszego zakończenia pracy, od 62. roku życia dana osoba będzie otrzymywała mniejszą wypłatę, a dopiero od 67. roku życia - emeryturę w wyliczonej wcześniej wysokości. Greckie władze chcą także zwiększyć składkę na ubezpieczenie zdrowotne wśród emerytów o 2 procent.
Można spodziewać się, że reforma wywoła protesty. Obecni emeryci już teraz mają rządowi za złe, że system nie dba o nich. Dodatkowo sytuację pogorszyła decyzja o tymczasowym zamknięciu banków. - Chcemy, żeby otworzyli banki i dali nam pieniądze. Chcemy móc kupić jedzenie i lekarstwa dla nas i dla naszych rodzin - powiedział 70-letni Dimos.
REKLAMA
O greckim systemie emerytalnym od lat mówi się, że jest niewydolny. Wiele osób ma możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę, a duże bezrobocie wśród młodzieży powoduje, że na starsze osoby nie ma kto pracować.
Oprócz reformy emerytalnej, grecki rząd zobowiązał się w Brukseli także do podwyżki podatków VAT i CIT oraz dokończenia prywatyzacji
IAR, PAP, kk
REKLAMA