Zamachy na komisariaty we Lwowie. Dwoje milicjantów rannych
Dwoje milicjantów zostało rannych w wyniku eksplozji materiałów wybuchowych, podłożonych pod drzwiami dwóch komisariatów dzielnicowych we Lwowie - poinformowało ukraińskie MSW.
2015-07-14, 12:39
Zamachów dokonano w godzinach porannych. MSW wiąże je z wydarzeniami w Mukaczewie na Zakarpaciu, gdzie w sobotę doszło do strzelaniny między bojownikami nacjonalistycznego Prawego Sektora a milicją - przekazał resort w komunikacie.
Prawy Sektor to ruch, który zasłynął podczas antyrządowych protestów na Majdanie Niepodległości w Kijowie na przełomie 2013 i 2014 r. Po wybuchu konfliktu z separatystami prorosyjskimi w Donbasie na wschodzie kraju Prawy Sektor sformował tam własny batalion, który bierze udział w walkach. Organizacja twierdzi, że wydarzenia w Mukaczewie to następstwo jej działań wymierzonych w przemytników papierosów z Ukrainy do krajów unijnych.
KRYZYS UKRAIŃSKI: SERWIS SPECJALNY >>>
Ranni w zamachach we Lwowie są inspektorami lwowskiej milicji. Pod jednym z komisariatów znaleziono zawleczkę od granatu. MSW uznało, że celem ataków była destabilizacja sytuacji w kraju. Trwają poszukiwania sprawców zamachów.
REKLAMA
Starcie w Mukaczewie
Kiedy na miejsce przybyła milicja, bojownicy PS otworzyli do niej ogień. W potyczce zginęło dwóch członków PS, a około 10 osób, głównie milicjantów, zostało rannych. Napastnikom, na których urządzono obławę, udało się wyrwać z okrążenia i schronić w lasach w okolicach Mukaczewa. Poddali się dopiero w poniedziałek wieczorem.
Ostra reakcja prezydenta
W odpowiedzi prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oświadczył, że żadne ugrupowanie polityczne w jego kraju nie ma prawa do posiadania własnych oddziałów zbrojnych. Polecił natychmiastowe rozbrojenie takich formacji.
pp/PAP
REKLAMA
REKLAMA