Śledztwo ws. drogiego zegarka Michała Kamińskiego zostało umorzone
Z braku znamion przestępstwa umorzono śledztwo w sprawie domniemanego zatajenia w oświadczeniach majątkowych Michała Kamińskiego zegarka wartego ok. 37 tys. zł. Prokuratura uznała, że nie miał on zamiaru zafałszowania swego stanu majątkowego.
2015-07-15, 16:47
- Z zeznań przesłuchanych świadków i samego zainteresowanego wynika, że zegarek był prezentem od żony, a on sam nie wiedział, jaka jest jego wartość - powiedział prok. Paweł Wierzchołowski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Dodał, że prokurator ocenił, iż Kamiński nie miał zamiaru zafałszowania swego stanu majątkowego i nie można się tu doszukać celowego działania.
Przedmiotem śledztwa było domniemane zatajanie prawdy w czterech oświadczeniach majątkowych, składanych od 2012 do 2014 r. marszałkowi Sejmu RP przez Kamińskiego jako posła do Parlamentu Europejskiego. Kamiński nie umieścił w nich informacji o posiadaniu zegarka marki Paul Picot o wartości szacunkowej 37 tys. zł. Kodeks karny przewiduje za takie przestępstwo karę pozbawienia wolności do lat 3.
Od decyzji o umorzeniu, podjętej we wtorek, nikt nie może się odwołać.
Media twierdziły, że Kamiński - sekretarz stanu w KPRM - nie umieszczał w oświadczeniach zegarka wartego 37 tys. zł - miał go wpisać dopiero do ostatniego oświadczenia, mimo że miał go posiadać już od kilku lat. Kamiński komentował, że są to informacje nieprawdziwe, bo w trzech oświadczeniach majątkowych wpisywał, że posiada zegarki, a w ostatnim doprecyzował ich wartość. Premier Ewa Kopacz mówiła w lutym: "Pan minister Kamiński twierdzi, że ujawniał te swoje zegarki, nie precyzował dokładnie ile który kosztował".
Kontrola CBA
W marcu br. CBA ogłosiło, że rozpoczęło kontrolę oświadczeń majątkowych Kamińskiego. - Cieszę się, że CBA wszczęło to postępowanie sprawdzające, bo jestem przekonany, iż pozwoli to rozwiać wszelkie wątpliwości, które ktokolwiek mógł mieć, wokół moich prawdziwych, składanych regularnie i rzetelnie oświadczeń majątkowych - mówił wtedy Kamiński. W kwietniu, gdy wszczęto śledztwo, mówił on zaś, że daje mu to szansę, aby złożyć w tej kwestii wszelkie wyjaśnienia. - Na moją korzyść działa prawda, nie sfałszowałem żadnego ze swoich oświadczeń majątkowych, sam nieprzymuszony przez nikogo zgłosiłem do oświadczenia ten zegarek - zaznaczył.
Z powodu pominięcia w oświadczeniu zegarka, z polityki odszedł były minister i były poseł Sławomir Nowak. W ubiełym roku został nieprawomocnie skazany za to przez Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście na 20 tys. zł grzywny. W maju br. Sąd Okręgowy zmienił wyrok i umorzył warunkowo - na rok - postępowanie karne. Nakazał Nowakowi zapłacić 5 tys. zł na fundusz pomocy pokrzywdzonym. Sąd Okręgowy uznał winę byłego ministra transportu, ale ocenił, że były przesłanki do warunkowego umorzenia.
PAP, bk
REKLAMA