Romskie koczowisko we Wrocławiu zrównane z ziemią
W środę rano na nielegalnie zajmowany teren przy centrum handlowym Marino wkroczył ciężki sprzęt, następnie działka została zabezpieczona taśmami. Miasto tłumaczy, że musiało uporządkować i posprzątać tę działkę. Mieszkający tam Romowie twierdzą, że zniszczono ich domy.
2015-07-22, 21:52
Anna Bytońska z biura prasowego wrocławskiego magistratu tłumaczyła "Gazecie Wrocławskiej", że decyzji o uporządkowaniu tego terenu nie podjął magistrat.
- Otrzymaliśmy decyzję od powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Musieliśmy uporządkować ten teren, który zagrażał bezpieczeństwu. Jeżeli nie zrobilibyśmy tego, to miasto mogłoby otrzymać karę - tłumaczy Bytońska, która dodała, że w momencie likwidowania koczowiska nikogo tam nie było.
(Źródło: TVN24/x-news)
Według Romów, na koczowisku przy ul. Paprotnej mieszkało 10 osób. Twierdzą, że zniszczono ich domy. Byli także zaskoczeni decyzją miasta, bo - jak mówią - nikt nie uprzedził ich o tym, że barak zostanie zburzony, a rzeczy osobiste będą wyrzucone na śmietnik.
REKLAMA
- Tam był nasz dom. Co ja mam teraz zrobić z trójką dzieci, gdzie pójdziemy - mówiła jedna z kobiet.
Cały teren został ogrodzony, pilnuje go straż miejska. Na miejscu są pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy poinformowali Romów o tym, że miasto zapewniło im nocleg, pomoc i wyżywienie. Romowie nie chcą jednak skorzystać z tej pomocy. Mówią, że szybciej pójdą na koczowisko przy ul. Kamińskiego.
mr, prw.pl, "Gazeta Wrocławska"
REKLAMA