Giełda w Atenach wystartowała po przerwie. Odnotowała rekordowe spadki
Po ponad miesięcznej przerwie w poniedziałek rano ruszyła grecka giełda. Na otwarciu ateński parkiet zanotował ostre spadki. Główny indeks spadł prawie o 23 proc. Notowania Banku Grecji spadły o 30 proc., co stanowi dzienny limit.
2015-08-03, 16:58
Posłuchaj
Przed Grecją i jej wierzycielami kolejna runda rozmów. Korespondencja Magdaleny Skajewskiej (IAR)
Dodaj do playlisty
W poniedziałek o godzinie 10.38 (9.38 w Polsce), kilka minut po otwarciu indeks ATHEX spadł do poziomu 615,72 pkt. Swoje ostatnie notowanie 26 czerwca ATHEX zakończył z wynikiem 797,52 pkt. Ogólny indeks bankowy odnotował również spadek do poziomu swego dziennego limitu.
- Oczywiście, spodziewamy się presji. Rynki nie omieszkają odrobić (strat) wywołanych taką przerwą (w operacjach). Ale nie możemy dać się ponieść. Musimy poczekać do końca tygodnia, aby zobaczyć z większym spokojem, jak to ponowne otwarcie giełdy się zakończy - powiedział radiu Skai krótko przed uruchomieniem parkietu szef greckiej komisji rynków kapitałowych Konstantinos Botopulos.
Na koniec dnia główny indeks spadł o 16,23 procent. W funkcjonowaniu greckiej giełdy obowiązują nadal restrykcje związane z kontrolą kapitału. Grecy, którzy chcą inwestować w akcje, muszą sięgać po nowe środki finansowe. Nie wolno im korzystać z pieniędzy przechowywanych w bankach. Ograniczenia te nie dotyczą obcokrajowców. Wprowadzono je po to, aby nie nastąpił znaczny odpływ środków z lokat bankowych na rynek akcji.
Stowarzyszenie Inwestorów Ateńskich sprzeciwia się restrykcjom. Jego członkowie uważają, że giełda powinna zapewnić równe traktowanie nabywców i sprzedawców, jak również greckich i zagranicznych inwestorów.
Ateńska giełda swoją ostatnią sesję miała w piątek 26 czerwca, a w poniedziałek 29 czerwca była nieczynna. Władze zdecydowały się tego właśnie dnia również zamknąć banki i wprowadzić kontrolę przepływu kapitału, aby uniknąć załamania systemu bankowego, gdyby klienci masowo zaczęli wypłacać oszczędności. Banki zostały otwarte 20 lipca, nadal jednak obowiązują pewne ograniczenia wypłat pieniędzy.
REKLAMA
Grecja dogada się z wierzycielami?
Tymczasem w Atenach kontynuowane są rozmowy między rządem a greckimi kredytodawcami, poświęcone reformom, jakie Grecja musi przeprowadzić, by uzyskać pomoc finansową. Jak dowiedziała się agencja dpa od źródeł bliskich greckim władzom, w poniedziałek negocjacje mają się skupić na kwestiach podatkowych, a we wtorek na prywatyzacji. Na razie Grecja uzgodniła ze swoimi kredytodawcami, że reforma emerytalna nie będzie dotyczyć osób, które do końca czerwca uzyskały prawo do świadczeń. Poinformował o tym tamtejszy minister pracy.
Źródło: RUPTLY/x-news
Od uzgodnienia memorandum w sprawie koniecznych środków naprawczych zależy, czy Grecja otrzyma kolejny, trzeci pakiet pomocy finansowej (ok. 86 mld euro). W rozmowach oprócz rządu greckiego udział biorą: Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Mechanizm Stabilności.
Do 20 sierpnia Ateny muszą spłacić EBC 3,2 mld euro.
REKLAMA
Strajkują lekarze i pracownicy kolei
Lekarze państwowej służby zdrowia w Grecji strajkują w poniedziałek, domagając się wypłaty zaległych wynagrodzeń, a pracownicy kolei - by protestować przeciw planowanej prywatyzacji.
Ok. 8000 lekarzy publicznej służby zdrowia (EOPYY) ogłosiło strajk częściowy - pacjenci są wprawdzie przyjmowani, ale za wizytę muszą płacić bezpośrednio u lekarza. Strajk ma potrwać do piątku. Powodem akcji strajkowej jest zaleganie przez EOPYY z wynagrodzeniami. - Nie dostajemy pensji od lutego. To 8 mln euro (zaległych wypłat) miesięcznie - podkreślił szef związku zawodowego medyków Jeorjos Eleftoriu.
Na kilka godzin pracę przerwali w poniedziałek także pracownicy kolei, sprzeciwiający się zapowiadanej prywatyzacji ich przedsiębiorstwa. Z powodu strajku anulowano liczne połączenia między Atenami i północą kraju. Ponadto między godz. 13 a 15 całkowicie przestanie kursować kolej miejska w greckiej stolicy, łącząca metropolię z lokalnym lotniskiem.
Grecka kolej jest na samej górze listy przedsiębiorstw przeznaczonych do prywatyzacji. Dochód z procesu prywatyzacyjnego ma pójść na spłatę zadłużenia kraju.
REKLAMA
PAP/aj/bk
REKLAMA