Ewa Kopacz pisze listy PO. Paweł Zalewski przestrzega
Potrzeba nam liderów PO, ludzi, którzy przede wszystkim mają pomysł i energię - tak o wyborczych listach Platformy Obywatelskiej mówi premier Ewa Kopacz. Jeden z polityków partii Paweł Zalewski przestrzega przed wspieraniem Michała Kamińskiego i Romana Giertycha.
2015-08-08, 12:41
Posłuchaj
Premier Ewa Kopacz zapowiada ciężką pracę w kampanii wyborczej (IAR)
Dodaj do playlisty
Paweł Zalewski w przeszłości był wiceprezesem PiS. Po przegranych przez tę partię wyborach, wspólnie z innymi ówczesnymi liderami PiS - Ludwikiem dornem i Kazimierzem Michałem Ujazdowskim - ostro skrytykował sposób działania Jarosława Kaczyńskiego. Spotkała ich za to kara. Cała trójka została zawieszona w prawach członka partii, stracili partyjne funkcje. Ostatecznie każdy z nich odszedł z Prawa i Sprawiedliwości.
Dziś były wiceprezes PiS ostrzega polityków Platformy przed dawnymi sojusznikami Kaczyńskiego.
REKLAMA
Kamiński - według ustaleń zarządu PO - ma startować z drugiego miejsca podwarszawskiej listy PO. Z kolei Giertych chce zostać senatorem. PO formalnie go nie wspiera, wycofała się jednak ze wskazania własnego kandydata w tym okręgu, co ma wzmocnić szanse wyborcze dawnego lidera Ligi Polskich Rodzin.
Zalewskiemu na Twitterze odpowiedział Radosław Sikorski, który w przeszłości także należał do PiS.
Kopacz: jesteśmy potrzebni Polsce
- Platforma Obywatelska jest potrzebna dzisiaj Polsce. Naprawdę jest potrzebna Polsce, żeby tę Polskę rozwijać, po to żeby tę Polskę wspierać w trudnych sytuacjach, po to, żeby też pokazywać, że Polska nie jest w ruinie, ta Polska się nie zwija, ta Polska się rozwija, ta Polska jest dzisiaj miejscem, z którego Polacy są dumni - powiedziała premier.
REKLAMA
Jak dodała, w wyniku decyzji zarządu "większość baronów, czyli szefów regionów nie lideruje wyborczym listom". Ich miejsce zajęli albo młodzi politycy, albo członkowie rządu Kopacz, którzy ostatnio zostali ministrami. - Chociażby Adam Korol, który nie jest członkiem PO, ale jest ministrem sportu, pracuje w moim rządzie, będzie otwierał listę na Pomorzu - mówiła premier.
Kopacz: potrzeba nam liderów
- Sytuacja jest o tyle w tej chwili intensywna, że potrzeba nam liderów PO, czyli mocnych twarzy. Ludzi, którzy przede wszystkim mają pomysł, mają energię w sobie i podjęli się bardzo ciężkiej pracy - pracowania na terenach najtrudniejszych. Takim terenem jest niewątpliwie Świętokrzyskie. Ja jestem przekonana, że dzisiaj lider PO takiej rangi, były wicepremier, a obecnie minister spraw zagranicznych, jak Grzegorz Schetyna, powtórzy sukces swojego konkurenta - powiedziała Kopacz.
Wielogodzinne obrady zarządu
W piątek przez ponad 9 godzin obradował zarząd PO, który przyjął listy wyborcze tej partii do Sejmu. Po posiedzeniu premier Kopacz przyznała, że nie było ono łatwe. - Przedstawiłam zarządowi PO mój autorski projekt kształtu list wyborczych w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Zarząd przyjął moją rekomendację - oświadczyła.
Kopacz otwiera listę warszawską PO, pod Warszawą jedynką jest marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak znalazł się na czele listy PO w Wałbrzychu, szef MSZ Grzegorz Schetyna - w Kielcach, a wiceszef MSZ ds. europejskich Rafał Trzaskowski - w Krakowie. Liderką listy wrocławskiej jest obecna senator PO Alicja Chybicka, gdyńskiej - koordynator ds. służb specjalnych Marek Biernacki, a łódzkiej - rektor UŁ, prof. Włodzimierz Nykiel.
(źródło: TVN24/x-news)
REKLAMA
Minister zdrowia prof. Marian Zembala będzie otwierał listę PO w Katowicach, minister sportu Adam Korol - w Gdańsku, a rzecznik rządu Cezary Tomczyk - w Sieradzu. Liderem listy poznańskiej został młociarz, olimpijczyk Szymon Ziółkowski. Były minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk będzie dwójką na liście w Łodzi; Jacek Protasiewicz dwójką na liście we Wrocławiu a były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz otrzymał ostatnie miejsce w Szczecinie. Dwójką w Szczecinie będzie Sławomir Nitras, a jedynką - senator Norbert Obrycki.
Z ubiegania się o mandat posła zrezygnował w piątek były minister sportu Andrzej Biernat. Wcześniej podobną decyzje podjął były marszałek Sejmu Radosław Sikorski i były minister finansów Jacek Rostowski.
IAR/PAP/asop
REKLAMA