Marsz "Tak dla JOW" przeszedł ulicami Warszawy
Do głosowania w referendum 6 września za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych zachęcał m.in. Paweł Kukiz. Jak stwierdził, kwestia zmiany ordynacji jest brutalnie atakowana przez partiokratów.
2015-08-30, 19:06
Posłuchaj
Marsz "Tak dla JOW" przeszedł w niedzielę spod placu Zamkowego pod Sejm. Delegacja w Kancelarii Prezydenta zostawiła projekt ustawy wprowadzającej wybory większościowe do Sejmu. Zgodnie z projektem wybory miałyby się odbywać w 460 jednomandatowych okręgach wyborczych.
Zwolennicy JOW próbowali również zostawić projekt w Sejmie, jednak delegacja - jak poinformowali przed budynkiem parlamentu organizatorzy marszu - nie została przyjęta.
Uczestniczka marszu pani Jagoda wyjaśniła, że przyszła na manifestację, bo w JOW widzi szansę na zmianę systemu. - Opowiadałam się za Solidarnością, ale w pewnym momencie przestaliśmy ich pilnować i wyszło, co wyszło - oznajmiła. - Do Pawła Kukiza mam w tym momencie mieszane uczucia. Ale marsz dla JOW i Paweł Kukiz to dwie inne sprawy - dodała.
Pan Robert Hurka swoje poparcie dla jednomandatowych okręgów wyborczych argumentował większą dostępnością do udziału w polityce dla "normalnych ludzi". - Gdyby było 460 okręgów, to te okręgi byłyby mniejsze i pojawiłaby się szansa dla normalnych ludzi, którzy idą za słusznością, na start w wyborach - podkreślił.
"Chcą zamienić orła na pelikana"
W ocenie Pawła Kukiza, którego wystąpienie rozpoczęło niedzielną manifestację, referendum pokaże, "kogo interesuje Polska, a kogo partykularny interes".
- Te najbliższe miesiące będą decydowały o tym, czy Polska polegnie, czy jeszcze nie zginęła i zacznie się rozwijać, czy uda nam się zmienić ordynację wyborczą. To jest priorytet - powiedział do zgromadzonych.
- Jedno już na dziś mamy jasne - że do historii przejdziemy jako ludzie, którzy interesowali się żywotnie ojczyzną, jako ludzie prawi, którzy walczyli o podmiotowość obywateli, o wyzwolenie państwa spod kurateli partii urzędniczych klanów - zaznaczył.
W jego ocenie zwolennicy JOW zwyciężyli niezależnie od frekwencji w referendum (by wynik referendum był wiążący musi w nim wziąć udział co najmniej połowa uprawnionych do głosowania).
Zdaniem Kukiza chęć dyskusji o zmianie ordynacji wyborczej jest obecnie "brutalnie atakowana przez partiokratów". - Jakiego dokonują w tej chwili majstersztyku, od PO po PiS, wszystkie partie polityczne rozwalają sprawy referendalne np. rozpisując jedno referendum we wrześniu, drugie w październiku, by jak najbardziej osłabić znaczenie tego pierwszego - ocenił.
- Oni zrobią wszystko, by utrzymać obecny system, by cały czas posiadać kontrolę nad obywatelem, by w pewnym momencie zmienić godło Polski z orła na pelikana, który łyknie wszystko - oświadczył.
***
Z wnioskiem o referendum 25 października - w dniu wyborów parlamentarnych - zwrócił się do Senatu prezydent Andrzej Duda. Jeżeli Senat wyrazi na nie zgodę, Polacy odpowiedzą na pytania dotyczące obowiązku szkolnego sześciolatków, wieku emerytalnego i Lasów Państwowych.
W referendum 6 września - obok kwestii wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu - obywatele odpowiedzą na pytanie o finansowanie partii z budżetu państwa oraz o prawo podatkowe.
REKLAMA
Plebiscyt odbędzie się z inicjatywy poprzedniego prezydenta. Bronisław Komorowski ogłosił, że chciałby, aby takie głosowanie się zostało zorganizowane dzień po pierwszej turze wyborów prezydenckich, w której Paweł Kukiz zdobył 20,8 proc. głosów.
Kukiz wystartuje w wyborach do parlamentu w ramach komitetu wyborców Kukiz'15.
PAP, kk
REKLAMA