Badania DNA szczątków z białostockiego aresztu. IPN zidentyfikował ofiary

Wacław Sadokierski i Piotr Wądołowski, aresztowani przez Niemców i rozstrzelani w 1943 roku, to dwie pierwsze osoby zidentyfikowane na podstawie badań genetycznych szczątków odkrytych podczas prac ekshumacyjnych na terenie aresztu śledczego w Białymstoku.

2015-09-24, 10:20

Badania DNA szczątków z białostockiego aresztu. IPN zidentyfikował ofiary
Prace prowadzone przez IPN w Białymstoku. Foto: facebook/IPN Białystok

W czasie uroczystości w białostockim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej ogłoszone zostały personalia tych osób, a ich rodzinom - wręczone tzw. noty identyfikacyjne potwierdzające tożsamość.

Według informacji z tych not, Wacław Sadokierski mieszkał w Hajnówce (Podlaskie). Aresztowany został przez Niemców w nocy z 23 na 24 czerwca 1943 roku i osadzony w tamtejszym areszcie. Stamtąd trafił do więzienia w Białymstoku (obecny areszt śledczy). W drugiej połowie lipca wraz z grupą więźniów wywieziono go w miejsce masowych egzekucji w Bacieczkach, skąd, ranny, zdołał zbiec. Następnego dnia aresztowany ponownie, trafił do więzienia i tam został w połowie lipca rozstrzelany, a potem pochowany w więziennym ogrodzie. Miał 41 lat.

Piotr Wądołowski miał 30 lat, mieszkał we wsi Chlebiotki k. Jeżewa (Podlaskie). Aresztowany przez Niemców 15 lipca 1943 roku, trafił do więzienia w Białymstoku. Rozstrzelany w ogrodzie więziennym w drugiej połowie lipca, tam został pochowany. Prawnuk Piotra Wądołowskiego mówił, że teraz szczątki jego pradziadka spoczną "tam, gdzie powinny" - w rodzinnym grobowcu, razem z żoną i synem.

Prezes IPN dr Łukasz Kamiński podkreślił w czasie uroczystości, że reżimy totalitarne zapisały się w historii dwudziestego wieku "milionami ofiar, po których miał zniknąć wszelki ślad, które miały ulec zapomnieniu".

REKLAMA

Jak mówił, z tym "wyrokiem zapomnienia" można dziś walczyć, a bezimiennym przez dziesięciolecia ofiarom, można przywracać tożsamość. Zaznaczył, że to pierwsze dwa nazwiska i pierwsze dwie osoby z ofiar pochowanych na terenie aresztu śledczego w Białymstoku, którym przywracana jest tożsamość.

Identyfikację na podstawie badań DNA przeprowadzili specjaliści z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów, którzy od początku brali udział w poszukiwaniach i pracach ekshumacyjnych prowadzonych na terenie aresztu śledczego w Białymstoku od 2013 roku.

Prof. Andrzej Ciechanowicz, rektor Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, przy którym prawie trzy lata temu została utworzona PBGOT podkreślił, że identyfikacja nie byłaby możliwa bez takiego narzędzia, jakim jest genetyka molekularna.

- Nie da się wymazać człowieka z pamięci, jeśli przetrwa jego cząstka DNA. I to, że dzisiaj wasi bliscy do was wracają, to dlatego, że wyście swój materiał genetyczny oddali. Swoje DNA, dzięki któremu przywróciliście ich sobie - mówił do rodzin, którym wręczane były noty identyfikacyjne.

Prace były związane ze śledztwami IPN dotyczącym m.in. powojennych zbrodni funkcjonariuszy UB. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że większość ofiar pochodzi z czasu okupacji niemieckiej.

Od 2013 roku na terenie aresztu przekopano prawie 5 tysięcy metrów kwadratowych ziemi, zlokalizowano 66 nienaruszonych dołów z ludzkimi szczątkami i 7 naruszonych przez prace budowlane. Ekshumowano 385 ofiar - 48 procent z nich to mężczyźni, 36 procent dzieci, 16 procent kobiet - przypomina "Nasz Dziennik".

REKLAMA

PAP/Nasz Dziennik/fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej